Swoim orędziem do narodu prezydent G. W. Bush wystraszył rynki europejskie. Można było mieć nadzieję, że skupi się na gospodarce, bo tego od niego żąda większość Amerykanów. Jednak nie powiedział na ten temat nic nowego. Za to duża część orędzia poświęcona była Irakowi. Dawno już nie widziałem tak jednoznacznego wystąpienia G. W. Busha.
W okresie, kiedy poparcie dla wojny spada, można było oczekiwać spokojniejszego wystąpienia, z zapowiedzią mocnej współpracy z ONZ. Prezydent stwierdził jednak, że będzie się tylko „konsultował”. Za to nie pozostawił wątpliwości, że uderzy nawet bez zgody ONZ. Potwierdził też, że USA mają dowody na posiadanie przez Irak broni masowego rażenia i współpracę z al Kaidą. Mało tego, podał datę (5.02), kiedy przedstawi te dowody Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Orędzie można podsumować tak: wojna wybuchnie w końcu przyszłego miesiąca, o ile Saddam Hussajn wcześniej nie ucieknie z Iraku. Przedłużenie mandatu inspektorów ONZ w tej sytuacji niczego nie zmieni.
Trzeba brać pod uwagę, że reakcje Amerykanów na przemówienie prezydenta były pozytywne, a poparcie dla jego polityki wzrosło. To powinno było wczoraj rynkowi amerykańskiemu pomagać — istniało duże prawdopodobieństwo, że się wybroni. Za to reakcja rynków światowych rano była jednoznaczna. Dolar osłabł, a kontrakty na amerykańskie indeksy spadały. W dół szły również indeksy w Eurolandzie, ale oprócz Niemiec nie zaobserwowałem paniki. Przed 16.00 było już dość spokojnie. Wczoraj obradował Fed, ale wiadomo było, że stóp nie zmieni. Ważny jest komunikat po posiedzeniu. To może coś zmienić w nastawieniu inwestorów, którzy do tego czasu ochłoną po przemówieniu.
Dziś dostaniemy ważne dane makro z USA. Jak zawsze w czwartek (14.30) dowiemy się, ilu było nowo zarejestrowanych bezrobotnych w ostatnim tygodniu (prognoza 385 tys.). Bardziej istotny będzie wstępny odczyt wzrostu PKB w IV kw. (o tej samej porze). Prognoza została znacznie obniżona — teraz oczekuje się wzrostu o 0,9 proc. Takie obniżenie prognozy daje szanse, że zostanie przekroczona, co pomogłoby rynkowi. Ale jeśli, jak podejrzewa wielu ekonomistów, odczyt będzie ujemny, to rynek zareaguje bardzo negatywnie. Dziś również kilka dużych spółek podaje wyniki, które bę?ą miały istotne znaczenie dla rynku.
Nasz rynek zachował się w środę bardzo mocno. Oczywiście mieliśmy panikę i testowanie wsparcia na 1095 pkt, ale zostało ono obronione w znakomitym stylu i przy sporym obrocie. Nadal dobrze zachowywała się para Prokom-Softbank. Pogłoska o chętnym do sprzedaży dużej ilości akcji była prawdziwa — sprzedawał Prokom Investments. To niecałe 6 proc. tego, co posiada Prokom Investments wraz z Ryszardem Krauze, ale daje do myślenia. Czy przypadkiem nie jest tak, że część tych pieniędzy jest zamieniana na akcje Softbanku? Po informacji o tym, że rząd rozważa dokapitalizowanie Kompanii Węglowej akcjami, które są własnością Skarbu Państwa, można było obawiać się o kurs TP SA, ale to był jeden z silniejszych papierów. Reakcja na obniżkę stóp była minimalna — nikt nie oczekiwał innej decyzji. Jeśli rynki USA wczoraj się wybroniły, to nasza giełda dziś ruszy do góry. Jeśli nie, to znowu będziemy kręcili się nad wsparciem.
W USA na wtorkowej sesji wielkiego zaskoczenia nie było. Technika i przyczyny, o których już pisałem, podziałały i wywołały odbicie. Dane makro były bardzo słabe. Zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły symbolicznie, a indeks zaufania konsumentów kolejny raz spadł. W wielu serwisach informacyjnych można było przeczytać, że wzrost nastąpił z powodu lepszego od prognozy odczytu tego indeksu. To nieporozumienie. W ostatnich dniach prognozy zostały znacznie obniżone, a sam indeks był im prawie równy. Prawdą jest zaś, że na rynku szeptano, iż może być dużo gorzej. Stąd brak reakcji na ten słaby odczyt.