Osiem lat zakazu dla Emila Stępnia

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2025-06-15 08:00

Producent filmowy nie może prowadzić działalności gospodarczej do 2033 r. To kara za to, że wbrew prawu nie współpracował z syndykiem spółki Ent One Investments.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Marek Malecha, syndyk spółki Ent One Investments (EOI), złożył wniosek o orzeczenie zakazu prowadzenia działalności gospodarczej wobec jej prezesa, Emila Stępnia
  • co zdecydowało, że sąd się do tego przychylił
  • jaką inną potyczkę prawną prowadzą Marek Malecha i Emil Stępień
  • dlaczego jest ona ważna dla pokrzywdzonych prawie 250 inwestorów EOI
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sprawa karna Emila Stępnia, producenta filmowego podejrzanego o popełnienie aż 195 przestępstw i wyrządzenie inwestorom jego spółki Ent One Investments (EOI) szkód na 36,2 mln zł, wciąż nie trafiła do sądu. Działania byłego męża piosenkarki Doroty Rabczewskiej, pseudonim Doda, ocenił natomiast sąd upadłościowy, nakładając na niego prawomocnie ośmioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i zasiadania w organach spółek.

Kosztowny brak współpracy

Zwykle takie zakazy sądy orzekają wobec menedżerów spółek bankrutów za niezłożenie w terminie wniosku o upadłość. W przypadku Emila Stępnia poszło o coś innego — o brak współpracy z Markiem Malechą, syndykiem EOI.

Zgodnie z prawem upadłościowym biznesmen powinien mu wskazać i wydać majątek spółki oraz jej dokumentację, a także złożyć przed sądem oświadczenie, że to zrobił. Tymczasem jak relacjonuje Marek Malecha, po ogłoszeniu upadłości EOI w maju 2021 r. Emil Stępień spotkał się z nim tylko raz, a potem nie odpowiadał na pisma i wezwania lub udzielał wymijających odpowiedzi. W rezultacie syndyk nie uzyskał m.in. informacji i dokumentów dotyczących praw autorskich do filmów i seriali zarówno wyprodukowanych już przez spółkę, jak też planowanych.

To dlatego już w grudniu 2021 r. sąd nałożył na Emila Stępnia zakaz opuszczania kraju bez zgody sędziego komisarza i wymierzył mu grzywnę 15 tys. zł. Skala lekceważenia prawnych obowiązków była tak duża, że we wniosku Marek Malecha chciał dla szefa EOI maksymalnego, bo aż dziesięcioletniego zakazu. Sąd zdecydował jednak, że osiem lat wystarczy.

Walka o „Dziewczyny z Dubaju”

To niejedyna potyczka obu panów. Dla prawie 250 poszkodowanych inwestorów EOI ważniejsza jest ta, która zdecyduje, do kogo trafi 8,4 mln zł wpływów z ostatniego filmu Emila Stępnia i Dody, czyli „Dziewczyn z Dubaju” („DzD”). Pod koniec 2021 r. syndyk uzyskał w sądzie zabezpieczenie, zgodnie z którym pieniądze zostały przelane do EOI, a nie do Ent One Studios (EOS), spółki pary celebrytów, którą założyli w 2019 r. na Malcie.

Kilka miesięcy przed premierą „DzD”, w lipcu 2021 r., maltańska spółka podpisała z dystrybutorem Kino Świat (KŚ) umowę licencyjną przewidującą, że zyskami z filmu podzielą się EOS i EOI. W styczniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że zapisy tej umowy dotyczące transferów zysków z „DzD” do EOS są bezskuteczne.

W listopadzie 2024 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie ten wyrok jednak uchylił, kierując sprawę do ponownego rozpoznania. Emil Stępień zareagował na to postem na Instagramie zatytułowanym „Zwycięstwo nad syndykiem Markiem Malechą”, w którym napisał m.in., że „wyrok, który rzekomo miał potwierdzać moje nieuczciwe działanie”, został uchylony, a „tezy syndyka nie znalazły żadnego potwierdzenia!”.

Dopiero w ostatnich dniach pojawiło się uzasadnienie wyroku z listopada 2024 r. Wynika z niego, że sąd apelacyjny w ogóle nie badał sprawy merytorycznie — wcześniejszy wyrok uchylił jedynie ze ze względów formalnych, uznając, że sąd pierwszej instancji popełnił trzy zasadnicze błędy.

Po pierwsze — nie rozpoznał głównego roszczenia Marka Malechy, w którym wnosił o unieważnienie całej umowy między EOS a KŚ, po drugie — że uznał jego roszczenie ewentualne o jej ubezskutecznienie, ale w wadliwy sposób (nie całej umowy, lecz części jej zapisów), i po trzecie – nie rozstrzygnął kwestii, czy syndyk miał interes prawny w tej sprawie, bo nie był stroną umowy licencyjnej, lecz wcześniejszej umowy o koprodukcji zawartej między EOI a EOS w listopadzie 2019 r.

A to właśnie na podstawie tej umowy, co ujawniliśmy w PB w wakacje 2020 r., wszystkie pieniądze EOI, czyli 12,3 mln zł, trafiły do maltańskiej EOS. Pod koniec 2021 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała to za przestępstwo udaremniania zaspokojenia wierzycieli EOI i przedstawiła zarzuty zarówno Emilowi Stępniowi, jak też Dorocie Rabczewskiej (w przypadku piosenkarki to jedyny zarzut, jaki usłyszała).

Twierdzenia Emila Stępnia o zwycięstwie nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością także dlatego, że wciąż obowiązuje zabezpieczenie, na podstawie którego pieniądze z „DzD” znajdują się w masie upadłości EOI. Na dziś jest w niej niecałe 9 mln zł, co i tak stanowi kroplę w morzu potrzeb, bo wierzytelności inwestorów opiewają na ponad 60 mln zł. Po to, by mogli odzyskać więcej, prokuratura w śledztwie prowadzonym przeciwko Emilowi Stępniowi zastosowała tzw. konfiskatę rozszerzoną, zajmując majątek wart ponad 11 mln zł, w tym mieszkanie matki Dody, dwa lokale użytkowe we Wrocławiu ze sklepami Żabka i prawie 1,5 mln zł w gotówce.