Emil S. wyszedł na wolność

opublikowano: 30-11-2021, 20:05

Dorota Rabczewska i Emil S. usłyszeli zarzuty działania na szkodę inwestorów Ent One Investments. Piosenkarka wyszła na wolność, a dziś dołączył do niej były mąż

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co prokuratura zarzuca Dorocie Rabczewskiej, pseudonim Doda, byłej wspólniczce i członkini zarządu spółki Ent One Investments (EOI)?
  • a co jej byłemu już mężowi Emilowi S., prezesowi i właścicielowi tej filmowej spółki?
  • i dlaczego znana piosenkarka po przesłuchaniu została zwolniona do domu, a Emil S. wciąż pozostaje zatrzymany?

Aktualizacja: Prokuratura Okręgowa w Warszawie wbrew przypuszczeniom nie wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie aresztu dla Emila S. Śledczy uznali, że podobnie jak w przypadku Doroty Rabczewskiej wystarczą wolnościowe środki zapobiegawcze. Z naszych nformacji wynika, że producent filmowy musi wpłacić poręczenie majątkowe wysokości 4 mln zł i stawiać się na policji trzy razy w tygodniu, a dodatkowo został objęty zakazem opuszczania kraju.

W poniedziałek, 29 listopada, okazało się, że w weekend otwarcia „Dziewczyny z Dubaju” obejrzało w kinach 279 tys. widzów, co jest rekordem polskiego filmu w 2021 r. Związani z tą produkcją Dorota Rabczewska, pseudonim Doda, i Emil S. nie są jednak w nastroju do świętowania. I wcale nie dlatego, że skłócona para celebrytów dwa tygodnie temu się rozwiodła. Otóż właśnie 29 listopada oboje stanęli przed prokuratorem i usłyszeli zarzuty dotyczące nieprawidłowości w spółce filmowej Ent One Investments (EOI), której Doda była współwłaścicielką i członkiem zarządu, a Emil S. wciąż jest prezesem i właścicielem. O ile jednak piosenkarka po przesłuchaniu została zwolniona do domu, o tyle jej były już mąż wciąż jest zatrzymany. Wiemy dlaczego.

Osobno w życiu, pracy i prokuraturze:
Osobno w życiu, pracy i prokuraturze:
Dorota Rabczewska i Emil S. przez kilka lat tworzyli zgraną parę zarówno w życiu prywatnym, jak zawodowym. To już zamknięty rozdział. Kilka tygodni temu sąd ogłosił ich rozwód, drogi biznesowe także mocno im się rozeszły, a nawet pobyt w prokuraturze ich poróżnił. O ile Doda została szybko zwolniona, o tyle jej były już mąż wciąż pozostaje zatrzymany.
Krzysztof Jarosz / Forum

Ile pieniędzy wypłynęło?

O kontrowersjach związanych z EOI, która znajduje się w stanie upadłości, pisaliśmy w „PB” kilkakrotnie. Na podstawie naszych publikacji Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo — najpierw w sprawie podejrzenia działania na szkodę inwestorów „Dziewczyn z Dubaju” i planowanego „Gromu”, a potem także oszukania osób, które wyłożyły pieniądze na trzy starsze filmy z głośnej serii „Pitbull” oraz przywłaszczenia przez Emila S. pieniędzy EOI.

— Dorota R. usłyszała zarzut udzielenia pomocy do usunięcia zagrożonych zajęciem składników majątkowych spółki zajmującej się produkcją filmów poprzez utworzenie we wrześniu 2019 r. na terenie Malty nowej spółki, w której została dyrektorem, w zamiarze, by będący dłużnikiem Emil S. udaremnił zaspokojenie wierzycieli — informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Chodzi o ujawnione przez „PB” wydarzenia z jesieni 2019 r. Wtedy EOI, kontrolowana jeszcze przez Emila S. i Dorotę R. (dziś piosenkarka nie ma już z polską spółką nic wspólnego), przelała wszystkie pieniądze, około 12,3 mln zł, do Ent One Studios (EOS), dopiero co powołanej maltańskiej spółki, również należącej do pary celebrytów. Stało się to na podstawie umowy o koprodukcji, dotyczącej „Dziewczyn z Dubaju” i „Gromu”. Równocześnie EOS przejęła większościowe udziały w zyskach osiąganych z tych filmów, a także prawa do nakręconych wcześniej innych produkcji EOI.

Ile pieniędzy brakuje?

Tego wszystkiego właśnie dotyczą zarzuty udaremniania zaspokojenia wierzycieli EOI przedstawione Emilowi S. W jego wypadku chodzi nie tylko o założenie maltańskiego EOS, ale też przeniesienie na tę spółkę ponad 12 mln zł, praw autorskich oraz udziałów w zyskach z filmów. Zdaniem śledczych działania Emila S. miały na celu „udaremnienie zaspokojenia wierzycieli posiadających wobec spółki należności zasądzone orzeczeniami sądów”.

Chodzi o egzekucje komornicze, które w stosunku do EOI próbowali prowadzić jej niezadowoleni inwestorzy. To właśnie w ich trakcie wyszło na jaw, że polska firma jest wydmuszką nieposiadającą żadnego majątku. Kiedy w maju 2021 r. sąd ogłosił upadłość EOI i władzę w niej przejął syndyk Marek Malecha, od początku za swoje główne zadanie uznał prześwietlenie umów zawartych przez EOI z EOS pod kątem ich ubezskutecznienia.

W toku postępowania upadłościowego okazało się też, że EOI jest winna ponad 220 inwestorom prywatnym co najmniej 30 mln zł, a być może nawet 45 mln zł (o takiej kwocie długów Emila S. w stosunku do inwestorów mówiła ostatnio publicznie Dorota Rabczewska). Czyli o wiele więcej niż 12,3 mln zł przelane do spółki maltańskiej w 2019 r.

Przywłaszczenie mienia

Co się stało z resztą? Jak pisaliśmy kilka tygodni temu, światło na to może rzucić doniesienie skierowane do prokuratury przez syndyka EOI. Marek Malecha zawiadomił w nim o możliwości popełnienia przez Emila S. przestępstw niegospodarności i przywłaszczenia sobie w latach 2015-19 pieniędzy EOI w kwocie około 12 mln zł.

Z komunikatu Prokuratury Okręgowej w Warszawie wynika, że wśród aż 45 zarzutów przedstawionych Emilowi S. znajdują się też dotyczące właśnie przywłaszczenia.

— Chodzi o przywłaszczenie mienia w łącznej wysokości około 8,5 mln zł na szkodę 44 pokrzywdzonych inwestorów, którzy finansowali produkcje filmowe — informuje Aleksandra Skrzyniarz.

Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że w tym wypadku nie chodzi jednak o sprawy podnoszone przez syndyka EOI, czyli wydawanie przez Emila S. pieniędzy spółki na cele prywatne, ale o wątek śledztwa dotyczący niepełnego rozliczenia się przez EOI z inwestorami poprzednich filmów.

Ona wolna, on nie

Z komunikatu prokuratury wynika, że wobec Doroty R. zastosowano „wolnościowe środki zapobiegawcze” (według naszych informacji chodzi o poręczenie majątkowe, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju). Jak będzie w przypadku Emila S.? Tego prokuratura nie ujawnia, jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że prawie pewne jest, iż po zakończeniu czynności z prezesem EOI (we wtorkowy wieczór wciąż trwały) śledczy wystąpią do sądu o jego aresztowanie.

Skąd to odmienne podejście? Chodzi nie tylko o to, że piosenkarka usłyszała jeden zarzut, zagrożony karą do 5 lat więzienia, a jej były już mąż aż 45 zarzutów, za które grozi do 10 lat więzienia. Z naszych informacji wynika, że w aktach śledztwa znalazły się ostatnio materiały wskazujące na to, że Emil S. w najbliższym czasie zamierza wyjechać do USA w związku z amerykańską premierą „Dziewczyn z Dubaju”. Potem może być więc mniej uchwytny dla polskich organów ścigania.

Co ciekawe, o takim niebezpieczeństwie prokuraturę informowała m.in. sama Doda, co potwierdziła w rozmowie z „PB”.

— W tym kontekście jestem bardzo zadowolona z działań prokuratury, bo liczę, że zwiększają one szanse na to, by wpływy z „Dziewczyn z Dubaju” trafiły tam, gdzie powinny, czyli do nieopłaconych członków ekipy filmowej i niezaspokojonych inwestorów EOI — mówi Dorota Rabczewska.

Dodaje, że choć rozumie, iż ponosi konsekwencje faktu, że zasiadała we władzach spółek EOI i EOS, to jednak nie przyznaje się do przedstawionego jej zarzutu, bo — jak twierdzi — nie miała świadomości działań podejmowanych przez jej byłego już męża.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane