PAIZ szacuje, że japońskie firmy zainwestują w krótkim czasie w naszym kraju 400 mln zł. Kwota może urosnąć, jeśli azjatyccy inwestorzy przestaną bać się biurokracji i korupcji.
Kajima, japońska firma inżynieryjno-budowlana, planuje uruchomienie kolejnego biura w Polsce. Dotychczas zainwestowała u nas ponad 350 tys. USD (1,4 mln zł). Firma z Kraju Kwitnącej Wiśni realizowała dotychczas niewielkie projekty — budowę biura Bank of Tokyo Mitsubishi oraz siedziby i salonu sprzedaży Yamachy. Teraz tych inwestycji ma być więcej.
— Chcemy realizować kolejne projekty dla japońskich firm, które lokują się w Polsce — deklaruje Naomichi Miyazaki, członek zarządu Kajima.
To dobry sygnał, bo Polska zajmuje obecnie zaledwie trzecie miejsce wśród państw Europy Środkowej pod względem inwestycji z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wyprzedzają nas, niestety, Węgrzy i Czesi. Z tymi ostatnimi przegraliśmy wyścig o budowę fabryki samochodów Toyoty i PSA. Ale to może się zmienić.
Zdaniem Naomichi Miyazaki, polski rynek dysponuje sporym potencjałem i są szanse na to, żeby coraz więcej japońskich firm lokowało tu właśnie swoje inwestycje.
— Właśnie dlatego podjęliśmy decyzję o otwarciu kolejnego biura w Wałbrzychu, gdzie na terenie SSE działa wiele firm japońskich — mówi Naomichi Miyazaki.
Optymizmem tchną też prognozy analityków. Zdaniem Romana Kornackiego, członka zarządu Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych, japońskich inwestorów będzie przybywać.
— Obecnie na terenie naszego kraju ulokowało się 11 japońskich inwestorów. Najbliższe plany inwestycyjne japońskich przedsiębiorstw, które chcą uruchomić działalność na terenie Polski, szacujemy na ponad 100 mln USD (ponad 400 mln zł) — twierdzi.
Według Norisuke Hanai, dyrektora firmy Jetro (Japońskiej Organizacji Promocji Handlu), głównymi powodami zainteresowania japońskich przedsiębiorców naszym rynkiem są tania siła robocza oraz rychłe wejście Polski do UE.
— Wejście Polski do UE będzie miało szczególne znaczenie dla firm zainteresowanych handlem między Japonią a Europą — twierdzi Norisuke Hanai.
Mimo wzrostu inwestycji (w latach 1993-2001 inwestorzy zagraniczni ulokowali w Polsce 227 mld zł) wiele firm woli otwierać zakłady w innych krajach europejskich.
— Na temat Polski w Japonii krąży nadal wiele mitów. Inwestorzy boją się niejasnych przepisów prawnych, korupcji i biurokracji. Co więcej, wielu przedsiębiorców nie chce inwestować w Polsce, ponieważ nie ma tu odpowiedniej sieci dróg i autostrad — mówi Naomichi Miyazaki.
Na szczęście łatwiejsze będzie teraz finansowanie projektów. Bankiem, który ma obsługiwać japońskich inwestorów, będzie Bank of Tokyo-Mitshubishi Polska.
— Naszym zdaniem, prawie 90 japońskich firm prowadzi działalność w Polsce. Mamy nadzieję, że uda nam się pozyskać takich klientów, jak Toyota czy Honda — mówi Kazuo Watanabe, wiceprezes zarządu banku.
Zarówno dyrekcja PAIZ, jak i Jetro planują aktywniej promować oba kraje. Są już plany wymiany doświadczeń polskich i japońskich przedsiębiorców, którzy będą wystawiać się na targach meblowych w Osace, a później w Poznaniu.