Gdy w 1976 roku Jaco Pastorius zaczął występować ze słynnym już wtedy zespołem Joego Zawinula i Wayne’a Shortera — Weather Report, dla wszystkich stało się jasne, że rozpoczęła się nowa era w historii elektrycznego basu. Pastorius w sposób zupełnie oszałamiający wydźwignął swój instrument z zadań czysto sekcyjnych, do roli instrumentu solowego w pełnym tego słowa znaczeniu. Stał się wzorem dla kolejnych pokoleń basistów, a także jedną z ikon muzyki fusion.
Muzyka wielkiego Jaco wciąż inspiruje — i to nie tylko basistów. Doskonale świadczy o tym trasa koncertowa po Polsce, w którą niebawem wybierze się pięciu znakomitych muzyków: basista Jeff Andrews, pianista Mitch Forman, saksofonista Bob Mintzer, perkusista Krzysztof Zawadzki i — z pewnością największa gwiazda w tym doborowym towarzystwie — Randy Brecker.
Wszystko rozegra się pod hasłem „Tribute To Jaco Pastorius” w Ostrowie Wielkopolskim (18.05, kino Komeda), Żorach (19.05, kino Na Starówce), Świdniku (20.05, teatr ŚOK), Krakowie (21.05, klub Studio), Warszawie (24.05, Traffic), Poznaniu (25.05 Blue Note), Zielonej Górze (26.05, aula UZ) i Gdyni (27.05, Pokład).
Chociaż trębacz Randy Brecker nie osiągnął w świecie muzyki tak znaczącej pozycji, jak jego brat Mike, saksofonista, to jednak jego wpływ na kształt elektrycznego jazzu trudny jest do przecenienia. Randy najbardziej znany jest z grupy Brecker Brothers, w której z powodzeniem występował i nagrywał płyty wraz z bratem. Brecker Brothers dla jazz-rocka stali się w pewnym sensie tym, czym dla akustycznego jazzu zespoły braci Nata i Cannonballa Adderleyów — brzmienie, frazowanie i sposób, w jaki budowali swoje utwory bracia Beckerowie stanowi kanon gatunku. W latach 80. i później drogi braci coraz częściej zaczęły się rozchodzić. Randy, w przeciwieństwie do Mike’a, który zawsze miał silne inklinacje do liderowania, błyszczał głównie jako wzięty sideman, którego gra, błyskotliwa pod względem technicznym i koncepcyjnym, stała się ozdobą niejednej płyty. Co ciekawe, Randy Brecker współpracował nie tylko z gigantami, takimi jak Bob Berg, David Sanborn, Larry Coryell, ale dotychczas także chętnie użyczał swojego talentu zespołom mniej znanym, co nie znaczy, że gorszym, jak choćby polskiej grupie Walk Away czy niemieckiej formacji Matalex.
Robert Buczek
krytyk muzyczny