Po tym, jak we wrześniu okazało się, że Take Two Interactive wycofało się z wydawania gry “Dagger”, pojawiły się spore wątpliwości na temat tego projektu. W pierwszej kolejności ucierpiały przychody PCF Group, które spadły z 54,5 mln zł przed rokiem do 40 mln zł w III kwartale tego roku.
– Spółka nie uzyskuje już przychodów od wydawcy Take Two, co jest mocnym uderzeniem w finansowanie projektów. Współpraca z drugim wydawcą te braki w dużej mierze naprawia. W III kwartale wzrost przychodów w segmencie kontraktowym był dwucyfrowy, co pokazuje, że współpraca ze Square Enix wyraźnie przyśpiesza. To jest plusem tych wyników – mówi Michał Wojciechowski, analityk Ipopema Securities.
Wyniki są gorsze także na poziomie zysku netto – spadł on z 14,7 mln zł w III kwartale 2021 do 15,5 mln zł obecnie, choć wspierał go wynik z działalności finansowej.
– Mocny wynik na działalności finansowej był spowodowany różnicami kursowymi, więc to zdarzenie jednorazowe – mówi Michał Wojciechowski.

Opóźnienia z powodu nowego silnika
Przenoszenie gier na silnik Unreal Engine 5 nie idzie zgodnie z planem.
– Okazało się to bardziej skomplikowane niż się spodziewaliśmy – przyznaje prezes Grupy PCF Sebastian Wojciechowski.
Skutkować to będzie przełożeniem premier na późniejsze terminy.
– Są pewne opóźnienia jeśli chodzi o produkcję. Obecnie spółka mówi, że dwa kluczowe projekty - “Dagger” i “Gemini” - mają przejść fazę przenoszenia silnika na Unreal Engine 5 z końcem tego roku. Zajmuje to dosyć długo i powoduje opóźnienie wejścia w fazę produkcyjną tych gier na przyszły rok. Biorąc pod uwagę, że mamy już listopad, to nie powinno być jednak dużym zaskoczeniem dla rynku – mówi Michał Wojciechowski.
Spółka nie ukrywa także, że potrzebuje finansowania, choć niektóre projekty ma zamiar wydać w formie self-publishingu.
– Szukamy wydawców, z którymi moglibyśmy współpracować przy naszych projektach. Rozważamy także pozyskanie finansowania dłużnego – mówi Michał Sokal, dyrektor finansowy spółki.
– Mamy sporo projektów, dwa produkty to są gry o skali AAA, czyli największej skali na rynku, a pozostałe to AA. Każdy z nich wiąże się ze sporym budżetem, a taka mnogość wymaga finansowania. Do tej pory to finansowanie zapewniało w dużej mierze Take Two, a teraz spodziewamy się, że powinni się pojawić nowi wydawcy dla części projektów. Finansowanie długiem wydaje się scenariuszem mniej prawdopodobnym na wypadek, gdyby nie udało się dojść do porozumienia z wydawcami – mówi Michał Wojciechowski.
Nowe gry w 2024 r.
W fazie preprodukcji znajdują się cztery projekty: “Gemini” (we współpracy ze Square Enix) oraz “Dagger”, “Bifrost” oraz “Victoria” (w ramach self-publishingu). Incuvo pracuje nad projektami VR – Green Hell we współpracy z Creepy Jarem oraz Thunderem.
– “Dagger” nie ma w tej chwili wydawcy, więc proces produkcyjny może się rozciągnąć. Nowy wydawca może mieć swoje wytyczne dla tego projektu. Sam proces przejęcia może zatem wydanie gry opóźnić. Mamy kilka mniejszych projektów, np. “Bifrost”, który od początku miał być wydany w ramach self publishingu. Gdyby produkcja szła dobrze, to on mógłby także zaistnieć w mediach stosunkowo wcześnie, czyli gdzieś pod koniec przyszłego roku – mówi Michał Wojciechowski.
Kurs spółki jest daleki nie tylko od szczytów z zeszłego roku, ale równięż od tegorocznych kwietniowych maksimów i wynosi ok. 42 zł.
– Aktualizacje produkcyjne będą dyktowały, w którą stronę kurs spółki będzie się poruszać. W przypadku gry “Outriders” kilka rzeczy zawiodło i nie spodziewałbym się jakiegoś zaskoczenia w bieżących wynikach spółki. Zapewne w przyszłym roku - choć pewnie bardziej w drugiej połowie - możemy się spodziewać pierwszych informacji marketingowych dotyczących projektu “Gemini” i to byłyby kluczowe informacje dla akcji – mówi Michał Wojciechowski.