"Cały czas jesteśmy na etapie kontraktowania energii elektrycznej na potrzeby grupy taryfowej G11 na przyszły rok, w związku z czym nie możemy dzisiaj złożyć wiążącej deklaracji dotyczącej tego, ile ta cena w taryfie będzie wynosiła. Po pierwsze dlatego, że nie znamy tych kosztów w pełni, a po drugie dlatego, że jest to efektem również dialogu, który będziemy prowadzili z Urzędem Regulacji Energetyki" - powiedział na środowej konferencji prasowej wiceprezes Górski.
Jak wskazał, sezon na taryfowanie zacznie się na początku czwartego kwartału.
"Kierunek jest na pewno znany, to znaczy będziemy ceny w taryfie G11 obniżać. Naszą ambicją jest to, żeby obniżyć je w sposób z jednej strony umożliwiający nam prowadzenie działalności w sposób rentowny (...), ale z drugiej strony też rozumiemy, że jest punkt odniesienia w postaci ceny, która ma być zamrożona do końca roku na poziomie 500 zł za MWh. (...) Nie spodziewamy się, żeby to był dobry kierunek, by nagle od 1 stycznia gwałtownie ceny podnosić" - powiedział Górski.
Zauważył, że w rozmowach z URE poza kosztem kontraktowanej energii trzeba też wziąć pod uwagę m.in. koszty profilowania, koszty związane z działalnością operacyjną itd.
"Mam nadzieję, że uda nam się tutaj osiągnąć taki bardzo racjonalny, sensowny kompromis i na tym +500 plus+ efektywnie tę negocjację z URE zakończyć, jeżeli chodzi o przyszły rok" - powiedział Maciej Górski.
Obecnie obowiązująca taryfa na energię dla gospodarstw domowych wynosi średnio około 623 zł/MWh. Ceny są jednak zamrożone na poziomie 500 zł netto za MWh do końca września 2025 r.