Holenderski sprzedawca samochodów jako pierwszy sprowadza do Europy pojazdy produkcji chińskiej - informuje we wtorek "Der Spiegel" w wydaniu internetowym. Te terenowe samochody nie są może piękne, ale za to kosztują znacznie mniej niż ich europejskie czy amerykańskie odpowiedniki.
"Z zewnątrz Opel, wewnątrz Mao" - kpi Peter Bijvelds, przyznając, że w kwestii wykończenia wnętrz Chińczycy nie osiągnęli jeszcze najwyższego poziomu. Ale nie można przecież oczekiwać zbyt wiele za 17 tysięcy euro.
Pierwsze chińskie pojazdy marki Landwind przypłynęły do belgijskiej Antwerpii i całą partię - 200 sztuk - Bijveldssprzedał na pniu. Dalekowschodnie auto przypomina z zewnątrz Opla Fronterę i jest wyposażone w benzynowy silnik japońskiego Mitsubishi. Holenderski handlarz chce sprzedać w tym roku 4 tysiące tych samochodów, produkowanych przez firmę Jiangling Motors Company w mieście Nanchang we wschodnich Chinach. Właścicielem 30 procent Jiangling Motors jest Ford.