1 października na Expo 2025 obchodzony jest Narodowy Dzień Polski, zaś 30 września odbyło się w Osace Polsko-Japońskie Forum Inwestycyjne. To już drugie wielkie wydarzenie biznesowe zorganizowane przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu, która też wybudowała i prowadzi polski pawilon na Wystawie Światowej. Pierwszym było Polsko-Japońskie Forum Eksportowe 20 maja. Każdą imprezę zaplanowane na około 300 osób, przy założeniu, że obie strony będą reprezentowane mniej więcej po równo. Na inwestycyjne spotkanie zarejestrowało się aż 464 uczestników, przy czym dla gospodarzy zarezerwowano 157 miejsc, natomiast identyfikatorów dla polskich uczestników przygotowano 307. Faktycznie uczestników zebrało się łącznie ponad 400.
Generalnym celem obu forów było wzmocnienie relacji gospodarczych między oboma odległymi krajami. W wymianie handlowej Polska notuje systematycznie rosnący deficyt, w 2024 r. sięgający 5 mld EUR, nakręcany głównie przez przemysł samochodowy. O ile spotkanie majowe nastawione było na równoważenie wymiany, o tyle lejtmotywem forum inwestycyjnego był ruch głównie w kierunku Polski.
Jak z dumą podał Yasuyuki Ishiga, dyrektor warszawskiego biura Japan External Trade Organization (JETRO, odpowiednik PAIH) w naszym kraju działa już 390 japońskich firm różnej wielkości. Dorobkiem wielu prowadzonych na forum rozmów – naturalnie bardzo odłożonym w czasie – powinno być zwiększenie tej liczby. Organizując spotkanie PAIH postawili na podmioty i instytucje, które mają ofertę inwestycyjną dla innowacyjnych podmiotów japońskich. Reprezentowane były specjalne strefy ekonomiczne, odgrywające wielką rolę w sprowadzaniu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Druga grupa to jednostki samorządu terytorialnego, głównie województwa oraz miejskie metropolie.
Charakterystyczny przykład podał Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi, w której filię otwiera japońska firma Rococo, światowy lider w dziedzinie cyfrowych innowacji. Samorząd rozpoczął rozmowy w tej sprawie w 2012 r., zatem dojrzewanie tej umowy trwało aż… 13 lat, a przecież to nie fabryka, lecz niewielki kadrowo podmiot, aczkolwiek z najwyższej półki. To świetna ilustracja trudności w rozmowach z inwestorami japońskimi – rozważają decyzje bardzo długo, ale gdy już się zdecydują, to na trwałe.
Rozmowy B2B poprzedzone były panelami tematycznymi. Dwa plenarne nosiły tytuły: „Polska i Japonia w XXI wieku – partnerstwo strategiczne w czasach globalnych wyzwań” oraz „Polska brama do Ukrainy i regionu – japońskie inwestycje na rzecz stabilności i rozwoju Europy Środkowej i Wschodniej”. Geograficzne rozszerzenie w tym drugim panelu było specyficznym wątkiem forum. Napastnicza wojna Rosji z Ukrainą przewijała się w tle wystąpień, ale na szczęście nie w kontekście zagrażającym perspektywom japońskich inwestycji. Przedstawiciele polskich władz – w tym wiceministrowie, posłowie, szefowie PAIH i Agencji Rozwoju Przemysłu – mocno podkreślali, że Polska jest całkowicie bezpieczna jako państwo członkowskie potężnego NATO. Japoński biznes oraz społeczeństwo doskonale rozumieją nasze poczucie zagrożenia ze strony Rosji, albowiem Japonia takich groźnych sąsiadów ma aż trzech – dochodzą jeszcze komunistyczne Chiny i Korea Północna. Temat potencjalnych obszarów inwestycyjnych dla planów odbudowywania Ukrainy w kooperacji również przez Japończyków był oryginalny, ale jednak mglisty.
Forum oczywiście zorientowane zostało ku przyszłości, ale przewijały się także wątki nostalgiczno-wspomnieniowe. Gościem specjalnym był Jan Krzysztof Bielecki, który jako premier złożył w Japonii wizytę w 1991 r. Wtedy analizował, jak odległa jest perspektywa zrealizowania słynnego hasła prezydenta Lecha Wałęsy o zbudowaniu drugiej Japonii. Wydawało się to mrzonką. Po 34 latach znajdujemy się w zupełnie innym miejscu, twarde dane sytuują gospodarkę Polskę około 20. miejsca na świecie, a pod względem poziomu PKB na mieszkańca już rażąco od Japonii nie odstajemy.
Podobne obserwacje przekazywali paneliści ze strony japońskiej, którzy poznali Polskę sprzed trzech dekad i znają obecnie. Masayoshi Fujimoto, prezes firmy Sojitz, wprowadzał do Polski koncern Toyota. Jako największe wyzwanie zapamiętał… język polski. To się nie zmieniło, wszyscy inwestorzy już obecni oraz potencjalni zderzają się z tą samą ścianą, podobnie jak biznes polski w Japonii. Na szczęście istnieje obecnie już powszechnie w Polsce dostępna platforma wspólna, czyli język angielski.