PiS zarzuca prezydentowi doprowadzenie do przedawnienia w sprawie FOZZ

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-07-17 20:22

Prawo i Sprawiedliwość zarzuciło w niedzielę prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że poprzez zwlekanie z podpisaniem nowelizacji Kodeksu karnego, świadomie doprowadził do przedawnienia zarzutu niegospodarności wobec byłej wicedyrektor FOZZ, Janiny Chim.

Prawo i Sprawiedliwość zarzuciło w niedzielę prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że poprzez zwlekanie z podpisaniem nowelizacji Kodeksu karnego, świadomie doprowadził do przedawnienia zarzutu niegospodarności wobec byłej wicedyrektor FOZZ, Janiny Chim.

    Szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz stanowczo zaprzeczyła w rozmowie z PAP zarzutom PiS, jakoby prezydent chronił Chim, poprzez zwlekanie z podpisaniem nowelizacji. Według niej, zarzuty PiS są "podyktowane względami politycznymi". "Prawo musi być stanowione w sposób dalekowzroczny, perspektywiczny i generalny, a nie dla załatwienia jednej sprawy" - zaznaczyła Szymanek-Deresz.

    Zbigniew Ziobro (PiS) zarzucił na niedzielnej konferencji, że prezydent z "pełną świadomością zwlekał do końca z podpisaniem ustawy. W konsekwencji stanął po stronie przestępcy".

    Argumentował, że zarzut niegospodarności wobec Chim przedawnia się w niedzielę, 17 lipca, a nowelizacja kodeksu, przedłużająca okres przedawnienia o 5 lat, wejdzie w życie pod koniec lipca - po 14 dniach od dnia ogłoszenia. Według niego, gdyby prezydent podpisał nowelę wcześniej, mogłaby objąć sprawę Chim.

    "Wielokrotnie informowaliśmy pana prezydenta, że ogromne znaczenie będzie miał moment podpisania ustawy, jeśli zrobi to natychmiast po jej otrzymaniu z parlamentu, wówczas nie przedawni się zarzut wielkiej niegospodarności w sprawie FOZZ" - powiedział poseł.

    "Prezydent miał pełną świadomość tego, co robi. (...) To co nie udało się adwokatom aferzystki, udało się superadwokatowi, jakim okazał się - niestety - pan prezydent Kwaśniewski" - powiedział na niedzielnej konferencji prasowej Ziobro. "W wyniku jego decyzji pani Chim dziś triumfuje i pewnie pije szampana za zdrowie pana prezydenta" - dodał Ziobro.

    Przypomniał, że PiS na początku 2002 r. złożył projekt nowelizacji Kodeksu karnego, uznając, że w Polsce okresy przedawnień są wyjątkowo krótkie. Dotyczyło to nie tylko sprawy FOZZ, ale funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.

    Z kolei Przemysław Gosiewski (PiS) zarzucił prezydentowi, że "jego związki, i osobiste i związki środowiska polityczno-biznesowego wokół Aleksandra Kwaśniewskiego z FOZZ, są tutaj związkami udowodnionymi. Decyzja, która polega na ochronie ludzi winnych w aferze FOZZ najlepiej pokazuje, jak silne są te związki po upływie 15 lat".

    Powiedział, że prześledził powstawanie Banku Inicjatyw Gospodarczych (BIG), "banku, który jest nierozerwalnie związany ze środowiskiem Aleksandra Kwaśniewskiego. Trzeba powiedzieć jasno, że bez pieniędzy FOZZ nie byłoby tego banku".

    Według Szymanek-Deresz, "ci którzy uważają, że prezydent w ten sposób solidaryzuje się z przestępcami, dają świadectwo swojej nieznajomości zasad stanowienia prawa. Prawo nigdy nie może być stanowione w sposób doraźny, dla załatwienia pojedynczej sprawy, musi być to regulacja generalna".

    "Zarzut pana Ziobry, że prezydent świadomie zwlekał, jest absolutnie bezpodstawny, a że pochodzi on od prawnika, wydaje się być zarzutem absurdalnym. Prezydent ma 21 dni na podpisanie każdej ustawy i w ciągu tego terminu prezydent tę ustawę podpisał" - powiedziała PAP w niedzielę Szymanek-Deresz.

    Zaznaczyła, że była to ustawa kontrowersyjna i kilkoro profesorów prawa apelowało o jej niepodpisywanie, ponieważ uznali ją za przejaw instrumentalnego traktowania prawa. Byli to m.in: dziekan wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Tadeusz Tomaszewski oraz prof. Genowefa Rejman i prof. Marian Filar.

    Według Szymanek-Deresz, prezydent potrzebował więcej czasu, aby dogłębnie przeanalizować argumenty za podpisaniem, bądź za odmową podpisania ustawy.

    "Z faktu że prezydent nie podpisał tej ustawy wcześniej, w żaden sposób nie można wysnuć wniosków o jakichkolwiek powiązaniach prezydenta z uczestnikami procesu, który toczy się w sprawie afery FOZZ. Jest to bardzo uproszczone rozumowanie, oczywiście podyktowane względami politycznymi, nie mające żadnego uwarunkowania prawnego" - powiedziała Szymanek-Deresz.