RPP obniżyła wszystkie stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Zdecydowała niska inflacja oraz powolny wzrost gospodarczy. Wojna w Iraku i program naprawczy Grzegorza Kołodki nie zaważyły na decyzji RPP.
Trzecia z rzędu redukcja stóp procentowych w 2003 r. sprowadziła poziom najważniejszej stopy rynkowej do 6 proc. Pomimo powtarzanych od kilku miesięcy zapewnień prezesa Narodowego Banku Polskiego, Leszka Balcerowicza, że stopy są na „poziomie adekwatnym do obecnej sytuacji gospodarczej”, każde kolejne spotkanie rady kończy się decyzją pozytywną dla rynku.
Od lutego 2002 r. główna stopa NBP spadła z 19,5 do 6 proc., czyli ponad trzykrotnie. Jak zapewniają analitycy, to jeszcze nie koniec sekwencji luzowania polityki monetarnej. Zdaniem ekonomistów, wczorajsza decyzja RPP została podjęta w oparciu o analizę sytuacji makroekonomicznej Polski.
Decydujące znaczenie miała niska, 0,5-proc. inflacja oraz spadek oczekiwań na wzrost cen. Nawet wzrost kursu ropy nie jest w stanie znacząco wpłynąć na poziom inflacji — słaby popyt ogranicza możliwość podwyżek.
— Sytuacja makroekonomiczna w pełni uzasadnia redukcję stóp. Nadal słaby jest popyt, produkcja przemysłowa rośnie bardzo powoli, ceny ropy stabilizują się, czyli zanika presja inflacyjna — tłumaczy Marcin Mróz, ekonomista Societe Generale.
W jego ocenie, jest jeszcze przestrzeń do redukcji stóp w kolejnych miesiącach — realna stopa procentowa (stopa interwencyjna minus inflacja) jest wyższa niż 5 proc.
Analitycy sądzą, że na decyzję RPP raczej nie miały wpływu czynniki pozaekonomiczne.
— Wojna w Iraku i związane z nią zawirowania na rynku ropy zostały przez radę uwzględnione w poprzednich decyzjach — zapewnia Janusz Krzyżewski z RPP.
Podobnie bez reakcji ze strony rady pozostały wydarzenia wewnętrzne — kryzys rządowy oraz publikacja programu naprawczego Grzegorza Kołodki. Członkowie RPP otrzymali ten dokument dopiero we wtorek, więc nie zdążyli dokładnie zapoznać się z jego treścią. Z tego powodu spotkanie rady z Grzegorzem Kołodko nie przyniosło żadnych konkretnych ustaleń i, jak zapewnił nas jeden z uczestników wtorkowego spotkania, nie miało wpływu na wczorajszą decyzję.
Natomiast sytuacja polityczna w kraju raczej sprzyjała zwolennikom redukcji.
— Napięcia polityczne są już stałym elementem krajobrazu w Polsce, spodziewam się nawet, że będzie jeszcze gorzej. Z tej perspektywy wczorajsza redukcja była dobrą decyzją, ponieważ z każdym miesiącem ta niepewność będzie miała coraz większe znaczenie dla polityki pieniężnej — uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.