Dobry sprzedawca potrafi dwa razy sprzedać to samo. Nieco ponad dwa lata po ofercie publicznej akcji Playa, która była jedną z największych w historii warszawskiej giełdy, a sprzedano papiery za 4,4 mld zł, kontrolujący telekom grecko-islandzki duet znowu wyszedł z ofertą na rynek. W ramach przyspieszonej budowy księgi popytu, ogłoszonej w środę po południu i przeprowadzonej w czwartek, główni akcjonariusze znaleźli chętnych na 9,08 proc. walorów Playa po cenie 30,5 zł. Oznacza to, że zainkasowali 704 mln zł.

To o 15 proc. mniej, niż płacono w ofercie publicznej, i wyraźnie mniej, niż płacono na giełdzie jeszcze w środę, więc w czwartek kurs zanurkował — i to do 28,7 zł za akcję, czyli o 14 proc. Główni akcjonariusze Playa to formalnie spółka Kenbourne, należąca do islandzkiego funduszu Novator, kontrolowanego przez Thora Björgólfssona, oraz Tollerton, przez łańcuszek spółek kontrolowany przez Greka Panosa Germanosa.
Po ofercie publicznej w 2017 r. inwestorski duet miał w rękach 50,64 proc. akcji Playa. Po kilku tygodniach, w związku z niewykorzystaniemtzw. puli dodatkowej, do głównych akcjonariuszy wróciło ponad 11 mln akcji, a ich wspólny udział wzrósł do prawie 55 proc. Teraz, mimo sprzedaży ponad 9-procentowego pakietu, główni akcjonariusze będą kontrolować wspólnie… 50,1 proc. akcji. Jak to możliwe? Znaczna część sprzedawanych przez islandzko-grecki duet pakietów to akcje, które już raz — w ofercie publicznej — sprzedano innym akcjonariuszom, a potem, gdy kurs na giełdzie mocno spadł, odkupiono. W przypadku islandzkim to według naszych wyliczeń 60 proc. sprzedawanego teraz pakietu, a w przypadku greckim — 34 proc.
Na tych transakcjach szczególnie dobrze wyszedł islandzki inwestor. Zgodnie z raportami bieżącymi Kenbourne w kilku etapach, m.in. w grudniu ubiegłego roku oraz na przełomie marca i kwietnia tego roku, skupił z rynku prawie 4,7 mln akcji Playa i wydał na to ponad 90 mln zł. Oznacza to, że kupował po średniej cenie bliskiej 20 zł za walor, na inwestycji zarobił więc ponad 50 proc. Danych o wszystkich zakupach nie ma, bo akcjonariusze posiadający ponad 10 proc. głosów na walnym muszą informować tylko o transakcjach, które zmieniają ich udział w ogólnej liczbie głosów o ponad 2 proc. — lub gdy przekraczają określone progi, np. 25 lub 33 proc., do czego w tym wypadku nie doszło. Drugi główny akcjonariusz Playa robił zakupy mniejsze i przy mniej korzystnym kursie. W raportach bieżących ujawnił zakup 285 tys. akcji za 6,5 mln zł po średnim kursie około 24 zł. Łącznie od IPO skupił z rynku prawie 4 mln walorów. „Kenbourne oraz Tollerton wierzą w przyszłość Playa” — zaznaczono w komunikacie o sprzedaży akcji przez głównych akcjonariuszy telekomu. Przypomnijmy, że kurs Playa — i innych giełdowych telekomów — mocno wzrósł wiosną tego roku, gdy kolejni operatorzy zaczęli ogłaszać podwyżki cen abonamentów, co na rynku odebrano jako sygnał końca wojny cenowej. Akcje Playa, mimo czwartkowego spadku, są obecnie o 38 proc. droższe niż na początku roku, choć o 20 proc. tańsze niż w ofercie publicznej.