Jolanta Gruszka to jedyna kobieta w zarządzie spółki wycenianej przez giełdę na 2,7 mld zł. JSW sprzedaje węgiel w Polsce i Europie, a koks w Europie i poza nią, np. w Indiach. Za handel w firmie, która w zeszłym roku wypracowała aż 11,33 mld zł przychodów, odpowiada właśnie Jolanta Gruszka.
Pracę w JSW menedżerka zaczęła w połowie lat 90., czyli w czasach, kiedy polskie firmy z branży zaczynały rozwijać eksport na własną rękę. Teraz, gdy spółka boryka się ze spadającymi przychodami, wprowadza w życie plan oszczędnościowy. Po drodze wiele się działo - zmieniały się rządy, co dla kontrolowanej przez skarb państwa JSW ma znaczenie, ponadto spółka weszła na giełdę, a niektóre kopalnie przeznaczyła do likwidacji. Doszło też do kilku protestów górniczych.
W rozmowie z PB opowiedziała o swoich doświadczeniach oraz wizji przyszłości górnictwa w Polsce.
Anglistka uczy się metalurgii
Jolanta Gruszka od urodzenia mieszka na Śląsku. Z górnictwem związana jest rodzinnie - w Kopalni Wujek w Katowicach pracował jej dziadek, a także babcia, zanim urodziła dzieci.
Jako świeża absolwentka filologii angielskiej Jolanta Gruszka zaczęła pracę w Centrozapie, katowickiej centrali handlu zagranicznego, gdzie handlowano wyrobami hutniczymi. Zdobyta na studiach znajomość języka była kluczowa w tej pracy.
– Jeszcze jako stażystka uczestniczyłam w wyjazdach zagranicznych. Zaczynałam od roli tłumaczki, ale dość szybko zostałam rzucona na głęboką wodę i przejęłam też inne obowiązki. Musiałam szybko dokształcić się z metalurgii i ze specyfiki handlu zagranicznego – mówi Jolanta Gruszka.
Podkreśla, że od samego początku miała jednak mentorów, którzy pomogli jej w nauce przy biurku. Jedną z takich mentorek była jej pierwsza bezpośrednia przełożona.
Po szczeblach kariery w JSW
W 1996 r. dołączyła do powstającej właśnie firmy Polski Koks i w ten sposób trafiła do grupy kapitałowej Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
– Rezygnacja z pracy w takim miejscu jak centrala handlu zagranicznego wydawała się wtedy zaskakującym ruchem. Postanowiłam jednak spróbować i była to bardzo dobra decyzja – mówi dzisiejsza wiceprezeska JSW.
Nowa spółka miała handlować koksem z dwóch koksowni – w Dąbrowie Górniczej i Zdzieszowicach.
– To były lata, kiedy przedsiębiorstwa przemysłowe zaczęły dostrzegać, że handel można prowadzić samodzielnie, bez udziału centrali handlu zagranicznego – dodaje Jolanta Gruszka.
W Polskim Koksie przeszła ścieżkę kariery aż do członkostwa w zarządzie. Z kolei w 2016 r. została powołana do zarządu JSW.
– Na pewno pomogło mi doświadczenie, ale wyzwaniem było na początku zarządzanie dużą liczbą pracowników. Musiałam się również nauczyć specyfiki pracy w zarządzie spółki z udziałem skarbu państwa – mówi menedżerka.
Przerwa i powrót do pracy
W 2019 r. została odwołana z zarządu JSW. Był to dla niej trudny moment, także w życiu prywatnym – dopiero co zmarł jej ojciec, a matka miała poważne problemy ze zdrowiem. Do tego wkrótce dołożyła się pandemia covidu, która również dotknęła ją i jej rodzinę.
– Podczas tej przerwy zajęłam się rzeczami, na które wcześniej nie miałam czasu. Poświęcałam czas rodzinie i odświeżyłam stare znajomości. Postanowiłam też odpocząć – mówi Jolanta Gruszka.
Przymusowa przerwa w pracy przekształciła się w urlop regeneracyjny, znany w zachodnich korporacjach jako sabbatical. Taki urlop jest, jej zdaniem, czymś bardzo przydatnym.
Jednak w czasie przerwy śledziła wydarzenia w branży i wiadomości dotyczące JSW. Kiedy w 2024 r. pojawił się konkurs na członków zarządu spółki, postanowiła w nim wystartować. Od marca 2024 r. jest zastępczynią prezesa JSW do spraw handlowych.
Przydatne kompetencje humanistki
Menedżerka uważa, że w biznesie górniczym przydaje się kreatywność czy wiedza kojarzona z humanistyką. W kontaktach z ludźmi – na przykład przedstawicielami kontrahentów – ważne są nie tylko liczby, ale i emocje. Woli myśleć o sobie jako o humanistce, niż podkreślać, że jest kobietą w biznesie.
– Mówienie o wyjątkowości tego, że kobieta zajmuje wysokie stanowisko, nie jest budujące. Wiele kobiet ma wiedzę, wykształcenie, umiejętności i dzięki temu awansuje. Dodatkowo umieją patrzeć całościowo i rozpatrywać różne możliwości przed podjęciem decyzji – uważa Jolanta Gruszka.
Jej zdaniem kobiety powinny bardziej ufać własnym kompetencjom, ale też częściej wspierać się nawzajem.
– Spotkałam się z przypadkami nieufności kobiet wobec innych kobiet w firmie. Na przykład koleżeńskie rady były odbierane jako próba zaszkodzenia komuś – mówi wiceprezeska.
Przede wszystkim jednak uważa, że indywidualne kompetencje należy wspierać u pracowników niezależnie od ich płci. Większym wyzwaniem mogą być różnice pokoleniowe albo to, że ktoś przychodzi do pracy, mając doświadczenie w zupełnie innej branży.
Wsparcie rodziny ma znaczenie
Jolanta Gruszka uważa, że tzw. szklany sufit to nie tylko kwestia związana z miejscem pracy. Czasem wynika też z nastawienia rodziny. Na szczęście w jej przypadku było inaczej.
– W rodzinie zawsze byłyśmy doceniane. Często powtarzano też słowa o sile i zaradności śląskich kobiet – mówi Jolanta Gruszka.
Podkreśla, że zawsze mogła liczyć też na męża, którego zresztą poznała w pierwszej pracy. Jego wsparcie, a także rodziców, było dla niej kluczowe. Ze względu na kontakty zagraniczne często pracowała o nietypowych godzinach.
– Myślę, że bez rodzinnego wsparcia nie byłabym w stanie realizować takiej ścieżki kariery – uważa menedżerka.
Natomiast jedną z rzeczy, którą wyniosła ze współpracy z zagranicznymi kontrahentami, jest dążenie do zmniejszania dystansu pomiędzy kadrą kierowniczą a pracownikami. Sama wprowadza to w życie w swojej pracy.
– Moim zdaniem to istotne dla osób zarządzających, bo pomaga korzystać z wiedzy i doświadczenia pracowników – mówi Jolanta Gruszka.
Dodaje, że od początku kariery ważne było dla niej budowanie autorytetu opartego na wiedzy i doświadczeniu, a nie tylko stanowisku. Udało jej się to osiągnąć. Przed rozmową zasięgnęliśmy języka u menedżerów, który z nią współpracowali - ma opinię fachowca i osoby, która cieszy się zaufaniem wśród kontrahentów.
Rosnąca konkurencja z Azji
Z niektórymi kontrahentami Jolanta Gruszka spotyka się przy stole negocjacyjnym od wielu lat. JSW ma stałych odbiorców w Europie, dla których liczy się bliskość geograficzna, obniżająca koszt dostaw. Wiceprezeska za kluczowe wyzwanie uważa utrzymanie stabilnej produkcji, by zachować pozycję wiarygodnego dostawcy węgla i koksu.
– Trzeba pamiętać, że w naszej działalności duże znaczenie ma geologia i czasem zdarzają się sytuacje poza naszą kontrolą, które wpływają na produkcję – mówi wiceprezeska.
JSW będzie niedługo jedynym producentem węgla koksującego w Europie, po tym jak zamkną się czeskie kopalnie tego surowca.
– Jednocześnie musimy pamiętać, że nasze wydobycie to jedynie 1 proc. światowej produkcji, tym bardziej że funkcjonujemy w UE, która wyznaczyła cele dotyczące dekarbonizacji hutnictwa. Konkurujemy z dostawcami, którzy nie muszą spełniać tych samych wymogów i ponosić takich kosztów, jak opłaty za emisję gazów cieplarnianych – podkreśla Jolanta Gruszka.
Wyzwaniem dla europejskiego przemysłu jest więc utrzymanie konkurencyjności w stosunku do rozwijającego się dynamicznie azjatyckiego przemysłu. Zdaniem Jolanty Gruszki państwa UE powinny zadbać o ochronę rynku i wspieranie lokalnej produkcji.
Z punktu widzenia całej gospodarki problemem jest narastający obecnie protekcjonizm poszczególnych państw i tocząca się wojna celna. Dodatkowo sytuacja gospodarcza jest pełna niepewności.
– Analizy, które robimy w firmie, potrafią się zdezaktualizować z dnia na dzień. Branża hutnicza cechowała się kiedyś cyklicznością. Od dwóch-trzech lat trudno już mówić o cyklach. Mam nadzieję, że sytuacja w branży wkrótce się poprawi, obecnie jest bardzo trudna – zaznacza Jolanta Gruszka.
Górnictwo wciąż ma przyszłość
Jednocześnie uważa, że górnictwo jeszcze długo będzie odgrywało ważną rolę w gospodarce.
– Nadal około 60-70 proc. stali na świecie powstaje w technologii wielkopiecowej, do której potrzebny jest koks. Również węgiel energetyczny jeszcze przez jakiś czas będzie potrzebny, także w Polsce, bo pracować będą elektrownie węglowe – mówi wiceprezeska.
Szansą dla branży, w której działa JSW, może być według niej rozwój energetyki wiatrowej. Istotne jest jednak, by pochodzenie stali do budowy elektrowni wiatrowych także liczyło się do local content, czy udziału polskich przedsiębiorstw w inwestycjach.
– Jeśli do budowy wiatraków wykorzystana zostanie stal z Chin, to nie będzie to wsparciem dla nas – podkreśla Jolanta Gruszka.
Kolejną szansą może być też rozwój produkcji zbrojeniowej, ale pozytywne skutki jej rozwoju nie będą jeszcze odczuwalne dla JSW w najbliższym okresie.
– Wiele nadziei wiąże się też z odbudową Ukrainy, tylko otwarte pozostaje pytanie, kiedy wojna się zakończy – dodaje wiceprezeska.
Według niej w tych wszystkich działaniach przydadzą się kompetencje, które mają spółki z grupy kapitałowej JSW i szerzej - kompetencje rodem z górnictwa i ze Śląska.
– Chcielibyśmy pokazywać młodzieży, że kształcąc się w technikach czy na studiach górniczych, może zdobyć wiedzę i umiejętności potrzebne także w innych dziedzinach niż górnictwo – podkreśla Jolanta Gruszka.