Po referendum przyjdzie czas na polityczne ustalenia

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-06-09 10:00

(Depesza uzupełniona o wywpowiedzi premiera i prezydenta) WARSZAWA (Reuters) - Większość Polaków w zakończonym o 20.00 w niedzielę dwudniowym

referendum opowiedziała się za wejściem Polski do Unii Europejskiej (UE). Kluczowa dla sukcesu frekwencja według wstępnych szacunków okazała się wystarczająca, by głosowanie uznać za ważne.

Tak jak przed referendum wskazywali analitycy, polski rynek walutowy i rynek długu może ogarnąć w poniedziałek krótkotrwała euforia, jednak jej skala i zakres mogą być niezbyt wielkie.

Na warszawskiej giełdzie, która od końca kwietnia zyskała 10 procent za sprawą oczekiwań, że Polacy zdecydowanie poprą integrację z UE, może dojść do zwyżki, ale później pewnie pojawi się pokusa do realizacji zysków, uważają analitycy.

Ich zdaniem najistotniejszą rzeczą jest teraz postawienie sobie pytania "co dalej?", bowiem przed mniejszościowym rządem stoją trudne negocjacje z partiami politycznymi na temat poparcia reform dotyczących finansów publicznych państwa.

Według Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) frekwencja w plebiscycie unijnym zebrana z 95 procent obwodów wyborczych wyniosła 58,48 procent. Za "tak" dla UE opowiedziało się 76,87 procent głosujących, za "nie" 23,13 procent. Prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiedział już, że będzie próbował zbudować międzypartyjny blok porozumienia, który poprze trudne reformy przygotowujące Polskę do członkostwa w UE.

"Mam nadzieję, z rząd rozdziela to co się już stało (...) od tego co trzeba zrobić. Wiele spraw jest ciągle do zrobienia, wiele spraw świadomie zostało trochę opóźnionych, odłożonych na później po referendum" - powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Od poniedziałku prezydent rozpoczyna cykl spotkań z przedstawicielami partii politycznych. Będą one miały na celu wysondowanie, czy rząd może liczyć na poparcie parlamentu przy głosowaniu zmian w ustawach budżetowych, niezbędnych aby skorzystać ze środków unijnych.

O godzinie 10.00 prezydent będzie rozmawiał z minister finansów Grzegorzem Kołodko, a cykl spotkań zakończą rozmowy z premierem Leszkiem Miller, które zapowiedziano na 22.00. Premier przyjedzie do prezydenta po posiedzeniu rady krajowej SLD. Kwaśniewski liczy, że tam Leszek Miller przedstawi plan działania na najbliższe miesiące.

"Myśle, że na radzie krajowej plan SLD zostanie zarysowany. Oczekuję, że SLD stanie na wysokości zdania nie ucieknie od ważnych problemów" - powiedział prezydent.

Do spraw priorytetowych, z którymi rząd musi sie zmierzyć w pierwszej kolejności Kwaśniewski zaliczył reformę finansów publicznych, czy też kwestię przygotowania budżetu na rok 2004.

Dwa dni po referendum rząd ma debatować nad reformami budżetowymi. Debata ta może przerodzić się w otwarty konflikt polityczny pomiędzy ministrem finansów Grzegorzem Kołodką stojącym za zaciśnieniem wydatków budżetowych, a skłonnym do poluzowania polityki fiskalnej ministrem gospodarki Jerzym Hausnerem.

"Myślę, że w ciągu paru dni, może nie tych trzech dni najbliższych, tego następnego tygodnia będziemy mieli koncepcję precyzyjną, która będzie czytelna dla społeczeństwa, która pokaże, że wiemy o co nam chodzi, umiemy przygotować się do mocnego wejścia do Unii" - dodał Aleksander Kwaśniewski.

((Autor: Paweł Florkiewicz; Redagował: Olga Markiewicz, [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel. 22 6539700, Reuters Messaging:kuba.kurasz.reuters.com @reuters.net))