Czy pamiętacie słynną scenę z filmu „Perła w koronie”, którego akcja rozgrywa się w latach 30. XX wieku na Śląsku? Młody górnik wraca z szychty do domu. Siada na krześle. Dwóch malców podsuwa ojcu po nogi stołek, zdejmuje mu buty i przyciąga miskę z wodą. Żona myje mężowi stopy. Następnie głowa domu siada za stołem, czyta gazetę i je obiad. Jeden z chłopców musi oddać kotlet, który podebrał tacie z talerza. Który z polskich reżyserów lepiej niż Kazimierz Kutz umiałby zobrazować rolę, jaką w tradycyjnych społecznościach pełnił mężczyzna? Zmieniają się czasy, pokolenia i reguły organizujące życie społeczne. Patriarchat ustępuje przed równouprawnieniem i partnerstwem. Czy dotyczy to również biznesu? Są sektory, które zdominowali mężczyźni — budownictwo, transport, IT. Oznacza to, że kobiety rzadko zajmują tam odpowiedzialne stanowiska, choćby były lepiej wykształcone i miały wyższe kwalifikacje niż ich koledzy. Co na tym traci nasze społeczeństwo i gospodarka? Julia Izmałkowa, psycholog, badaczka, właścicielka i szefowa agencji badawczej Izmałkowa, pytanie to porównuje do innego:co Ameryka traci, nie przyjmując imigrantów? Wszyscy amerykańscy nobliści 2006 r. pochodzili spoza USA — wskazuje. Powołuje się na badania, według których najwięcej odkryć naukowych, nagród i patentów innowacyjnych mają uniwersytety i instytucje o największej różnorodności etnicznej, narodowościowej i językowej. — Chodzi o kulturowy i mentalny tygiel, o mieszanie się pomysłów, opinii i spojrzeń, o wzajemne uzupełnianie się — jedni mają to, czego nie mają inni, ci inni natomiast mogą zaproponować odmienną wartość. Nic tak nie sprzyja rozwojowi jak różnorodność — twierdzi Julia Izmałkowa.

Razem możemy więcej
Poprawność polityczna stawia znak równości między równouprawnieniem i identycznością. Tymczasem — zdaniem badaczki i konsultantki — właśnie to, co różni specjalistki od specjalistów i menedżerki od menedżerów, napędza biznes. Gdzie pielęgnuje się różnice, cechy oryginalne, unikatowe, a nawet kontrasty i skrajności, tam powstają najlepsze pomysły i twórcza energia. Kindze Piecuch, prezes SAP Polska, nie podoba się dzielenie branż na kobiece i męskie. Na przykładzie swojego CV i życiorysów wielu jej koleżanek z zarządów spółek teleinformatycznych dowodzi, że rynek technologiczny daje kobietom duże możliwości. Statystyki zatrudnienia wydają się temu przeczyć — dopowiada — ale wynika to głównie ze znikomej promocji IT wśród młodych kobiet. W rezultacie rzadko szukają zatrudnieniau producentów i dostawców rozwiązań cyfrowych.
— Jesteśmy słabo reprezentowane na stanowiskach deweloperów, programistów, związanych ze wsparciem i tworzeniem produktów. Ale my, zarządzający przedsiębiorstwami technologicznymi, niezależnie od płci możemy dać szansę kobietom, które dopiero wybierają kierunek kariery zawodowej. Dlatego jestem wielką zwolenniczką studenckich programów stażowych — wskazuje Kinga Piecuch. Czy daleko nam do ideału partnerstwa? Solange Olszewska, która w latach 2008-15 stała na czele rodzinnej firmy Solaris Bus & Coach, nie ukrywa, że w tej dziedzinie ciągle mamy dużo do zrobienia. Ale zaznacza, że to problem wielu krajów w Europie, choć uważają się za bardziej tolerancyjne
i nowoczesne niż Polska. Jako menedżerka uczestniczyła często w negocjacjach i spotkaniach branżowych np. w Niemczech i Austrii. Tamtejsi decydenci wiele razy dawali jej do zrozumienia, że woleliby rozmawiać z jej mężem, który rozkręcił autobusowy biznes.
— Polscy mężczyźni są na ogół dżentelmenami. Owszem, nierzadko sądzą, że kobieta nie nadaje się do zarządzania, szczególnie w rzekomo męskim biznesie, którym jest motoryzacja, transport, logistyka. Niemniej nie pozwalają sobie na uwłaczające kobiecej godności słowa, docinki czy żarty. Znacznie częściej z takim traktowaniem spotykałam się za granicą — mówi Solange Olszewska. Co o pozycji zawodowej kobiet mówią statystyki? Już co piąta Polka zarabia więcej od swojego męża lub partnera — wynika z badania serwisu Pracuj.pl. A według GUS, sześciu na 10 studentów to kobiety. Panie są dobre w zarządzaniu domowym budżetem: w grupie wiekowej 25-34 lata ze spłatą bankowych zobowiązań spóźnia się 4,2 proc. kobiet i 4,7 proc. mężczyzn — podaje Biuro Informacji Kredytowej. Przedstawicielki płci pięknej świetnie wypadają też w raporcie OECD, który poświęcony jest ambicjom zawodowym polskiej młodzieży: 66 proc. 15-latek chce wykonywać prestiżowe profesje — menedżerek, lekarek lub prawniczek. Podobne plany ma tylko 44 proc. nastolatków.
Kwestia przyzwyczajeń
Mimo niewątpliwych przewag niewieści ród musi uznać, że będzie często pomijany przy awansach. Co czwarta badana osoba woli mieć szefa mężczyznę. Tylko 16 proc. uważa, że kobiety są lepszymi menedżerami. W przypadku panów ten wskaźnik wynosi 12 proc. — wynika z raportu „Czy Polak ufa swojemu pracodawcy?”, ogłoszonego przez agencję Procontent Communication.
— Nasze badanie pokazuje, że ciągle warto pracować nad wizerunkiem kobiet w roli liderów i menedżerów. Firmy, które mają w swoich szeregach szefów kobiety, powinny podkreślać ich dokonania i walczyć ze zjawiskiem szklanego sufitu — komentuje Iwona Kubicz z Procontent Communication. Patriarchalny model, oddany w „Perle” przez Kazimierza Kutza, coraz gorzej przystaje do współczesności. Ale czy lepszy jest świat rodem z „Pań Dulskich” Filipa Bajona, w którym władzę niepodzielnie sprawuje niewieści ród, a zahukani panowie nie mają nic do powiedzenia? Nic gorszego niż społeczny czy zawodowy monolit. Poza tym: kobiety raczej nie postrzegają kariery w kategoriach rywalizacji, walki. A niektóre przyzwyczaiły się do swojej podrzędnej roli. Z badań wyłania się interesujące zjawisko: wiele dziewcząt nie wyobraża sobie, że będą w przyszłości głównymi żywicielami rodziny — mimo przesłanek, które na to wskazują. Tym bardziej nie chcą sięgać po stanowiska zarządcze. Dopóki nie zmienią poglądów na temat swojego miejsca na rynku pracy i w biznesie, patriarchat będzie trzymał się mocno.