BWE miał dostać 20 mln zł kapitału, ale może dostać więcej. Jego akcje chcą objąć nowi akcjonariusze.
Bank Współpracy Europejskiej (BWE), pod względem funduszy własnych lokujący się w czwartej dziesiątce polskich banków, miał do najbliższego wtorku dostać od udziałowców 20 mln zł. Chodziło o podwyższenie kapitału i pokrycie strat z ubiegłych lat. Drugie podwyższenie kapitału — o taką samą kwotę — miało nastąpić do końca roku. Tymczasem na 30 sierpnia zaplanowano kolejne NWZA BWE. Ma ono uchylić postanowienia lipcowego walnego o pokryciu strat z lat ubiegłych z przyszłych zysków i podjąć nową decyzję dotyczącą sposobu pokrycia straty. Ma także uchylić decyzję dotyczącą podwyższenia kapitału zakładowego o 20 mln zł do 31 sierpnia.
— To efekt rozmów prowadzonych z nowymi inwestorami, którzy chcą się zaangażować w BWE. Proponują jednak, by stratę banku pokryć jednorazowo z kapitału przez obniżenie ceny nominalnej akcji wynoszącej obecnie 100 zł. W tej sprawie trwają negocjacje z obecnymi akcjonariuszami — wyjaśnia Urszula Mleczko, prezes BWE.
44 proc. akcji banku należy do Bartimpexu (Aleksandra Gudzowatego), a około 36 proc. do jego syna Tomasza. Dotychczasowi akcjonariusze nie są zachwyceni pomysłem obniżenia wartości ich akcji.
Jednak nowy inwestor byłby gotów bardziej niż dotychczasowi dokapitalizować bank.
— Rozmawiamy o objęciu przez inwestora obu emisji, która ma podwyższyć kapitał zakładowy o 40 mln zł — mówi Urszula Mleczko.
Nie ujawnia, kim są zainteresowani inwestorzy ani czy jest wśród nich Jordan National Bank, z którym współpracuje BWE.
Gdyby zostały utrzymane dotychczasowe warunki, nowy inwestor, lub inwestorzy, miałby ponad jedną czwartą kapitału w BWE.