Niemiecki koncern Bilfinger Berger realizuje rocznie kontrakty budowlane na całym świecie warte 10 mld EUR. Częścią tych zleceń będą zarządzać menedżerowie z Warszawy.
— W koncernie dokonano nowego podziału kompetencji. Polska będzie zarządzać realizacją kontraktów infrastrukturalnych w całej Europie — mówi Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Berger Budownictwo (BB Bud), polskiego ramienia niemieckiego koncernu.
Stawką jest zysk
Światowe budownictwo stanowi około 25 proc. rocznego przerobu koncernu, a sama infrastruktura około 10 proc. Piotr Kledzik szacuje, że polski oddział będzie zarządzać europejskimi kontraktami na drogi i kolej o wartości 2,5-3,0 mld zł rocznie.
Z Polski będą wydawane decyzje dotyczące realizacji inwestycji w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii.
— Nie będziemy się ścigać w zwiększaniu przerobu. Dla nas nie jest istotne, ile kontraktów wykonamy, ale jaka będzie ich rentowność — podkreśla Piotr Kledzik. W Polsce przy przerobie firmy na poziomie około 1 mld zł rocznie wskaźnik EBITDA sięga ponad 4 proc. To dużo, bo większość rynkowych graczy jest nierentowna.
Postawienie na zysk, a nie na zdobywanie rynku za wszelką cenę, zadziałało na korzyść polskiego oddziału. Poradził sobie w konkurencji z firmami z całego świata, które przyszły budować polskie drogi „za pół ceny”, i dlatego niemiecka centrala powierzyła mu pieczę nad projektami drogowymi i kolejowymi w całej Europie. Z Polski będą wydawane decyzje dotyczące realizacji inwestycji w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii.
— Myślimy też o rozwoju na rynku węgierskim, gdzie Bilfinger Berger budował już autostrady, oraz analizujemy możliwość silnego wejścia na rynek rumuński — dodaje Piotr Kledzik. Na razie nie wiadomo, czy firma będzie przejmować działające w tych krajach przedsiębiorstwa, czy też zbuduje tylko oddziały. Nowe inwestycje budowlane wesprą Polacy? Z pewnością zaangażowani w nowe projekty w Europie będą polscy menedżerowie, inżynierowie czy szefowie projektów. O „eksporcie” pracowników fizycznych na razie nie ma co mówić, a precyzyjne prognozowanie utrudnia szalejący w Europie kryzys.
— Będziemy także zachęcać naszych podwykonawców do wyjścia na zagraniczne rynki, ale to, czy będziemy z nimi współpracować w realizacjikontraktów w innych krajach, zależy od tego, czy będą w stanie wygrać jakością i ceną z lokalnymi wykonawcami — twierdzi Mateusz Gdowski, odpowiedzialny za kontakty z prasą w BB Bud.
Zamiast dróg
Piotr Kledzik nie martwi się o pracę dla swojej załogi, choć w Polsce realizacja projektów drogowych dobiega końca, a kolej rozpędza się powoli.
— Zatrudniamy w Polsce około 1,3 tys. pracowników na budowach i około 350 pracowników umysłowych. Zwolnienia nam raczej nie grożą — podkreśla Piotr Kledzik.
Oprócz dróg i kolei spółka przymierza się do wejścia na rynek spalarni śmieci oraz budownictwaenergetycznego. Jedna ze spółek koncernu już realizuje kontrakt związany z remontem i dostawą kotłów dla Elektrowni Bełchatów, a BB Bud jest partnerem w konsorcjum. Liczy, że takich inwestycji zdobędzie więcej i wypełni lukę po wygasających kontraktach drogowych.