Klienci płacą wyższe rachunki, ale jest ich mniej – tak z lotu ptaka wyglądają wyniki za drugi kwartał Grupy Polsat Plus, łączącej medialne i telekomunikacyjne biznesy pod kontrolą Zygmunta Solorza.
- Mimo trudnej sytuacji rynkowej i drastycznego wzrostu kosztów notujemy stabilne wyniki finansowe, a ARPU [średni przychód na klienta - red.] rośnie nam we wszystkich segmentach - mówi Mirosław Błaszczyk, prezes Polsatu Plus.
Grupa miała w drugim kwartale 3,29 mld zł przychodów (wzrost o 1,9 proc. rok do roku) i 799 mln zł EBITDA (spadek o 10,5 proc.). Z jej usług, m.in. w segmencie płatnej telewizji, telefonii komórkowej i internetu, korzystało 5,85 mln klientów indywidualnych, co oznacza spadek o 2,4 proc. ARPU wzrosło w tym czasie o 2,3 proc.
Grupa ma przed sobą spore wydatki związane z inwestycjami w segmencie energetycznym oraz zakupem częstotliwości w rozpoczętej niedawno aukcji 5G. W ostatnich miesiącach robiła mniejsze zakupy, przejmując m.in. kanały muzyczne 4Fun TV. Do wzięcia mogą być też potencjalnie atrakcyjne dla Polsatu licencje sportowe wycofującego się z Polski serwisu Viaplay.
- Kanały 4Fun powinny dodać nam 0,5 pkt. proc. udziałów w oglądalności. W sprawie Viaplay’a zakomunikujemy coś rynkowi, jeśli będziemy mieli coś do powiedzenia – mówi Stanisław Janowski, prezes Telewizji Polsat.
Polsat po raz ostatni zaprezentował inwestorom wyniki jako konglomerat medialno-telekomunikacyjny. Od trzeciego kwartału będzie w pełni konsolidować wyniki segmentu OZE, przeniesionego z ZE PAK.
- Jesteśmy w trakcie bardzo dużych inwestycji, które mają przynosić nam zyski w przyszłości, co wpływa na poziom zadłużenia. W trzecim kwartale wpływ segmentu OZE nie będzie jeszcze w pełni widoczny, bo najbardziej zaawansowane projekty farm wiatrowych w Miłosławiu i Kazimierzu Biskupim są teraz w fazie rozruchu. W czwartym kwartale farmy te będą już pracowały pełną parą i pozytywnie przekładały się na przychody i EBITDA, choć o konkretnej skali nie mogę jeszcze mówić - zaznacza Katarzyna Ostap-Tomann, szefowa finansów Polsatu Plus.
Wyniki grupy nie odbiegały znacząco od oczekiwań rynkowych, ale w czwartek kurs – i tak dołujący w ostatnich miesiącach – obsunął się o ponad 1 proc.
- Różnica wynosiła ok. 2 proc. wobec konsensu analityków i ok. 3 proc. wobec naszych założeń, co wynikało głównie z 15 mln zł pozostałych kosztów operacyjnych. Czwartkowy spadek kursu może być reakcją na trendy w segmencie B2B i B2C: niskie, jednocyfrowe tempo wzrostu średniego przychodu na użytkownika połączone z utrzymującym się spadkiem bazy klienckiej. Negatywnie na kursie mogą odbijać się oczekiwania dywidendowe. Zarząd grupy zasygnalizował, że spodziewa się szczytowej wartości wskaźnika długu netto do EBITDA na przełomie trzeciego i czwartego kwartału przyszłego roku. To może sugerować, że Polsat nie podzieli się zyskiem również w 2025 r., a do tej pory zakładałem, że dywidendy nie będzie jeszcze tylko w 2024 r. Część inwestorów może odbierać to negatywnie, natomiast zwracamy uwagę, że inwestycje grupy w segmencie zielonej energii powinny wspierać jej wyniki w dłuższym terminie i zwiększyć wolne przepływy pieniężne, co powinno zrekompensować akcjonariuszom ewentualny brak dywidendy również w najbliższych dwóch latach – ocenia Konrad Musiał, analityk BM Pekao.