Polska delegacja z premierem Markiem Belką na czele udaje się w czwartek na dwudniowy unijny szczyt w Brukseli. Szefowie państw i rządów rozszerzonej Unii Europejskiej mają tam podjąć ostateczne decyzje w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. Belka zapewnił, że rząd chce utrzymać w konstytucji taką pozycję Polski, jaką przewidywał Traktat z Nicei.
Polski premier zapowiedział, że na szczycie UE będzie walczył o polskie interesy z całą energią i zdecydowaniem.
Także minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz zapewnił, że wraz z premierem nie zawahają się powiedzieć: "nie" w sprawie konstytucji UE, jeśli będą uważali jej zapisy za niekorzystne dla Polski.
Natomiast wiceminister spraw zagranicznych Jan Truszczyński powiedział w środę w Sejmie, że na szczycie UE polski rząd albo osiągnie wynik zgodny ze swoim założeniem negocjacyjnym, albo nie zostanie uzgodniony Traktat Konstytucyjny.
W dyskusjach nad kształtem Traktatu, kluczową i jedną z najbardziej spornych jest kwestia systemu podejmowania decyzji w Radzie UE.
W systemie nicejskim Polska ma w Radzie UE 27 głosów - tyle samo co Hiszpania i tylko o dwa mniej niż np. Niemcy i Francja. Konwent Europejski w projekcie konstytucji zaproponował zasadę podwójnej większości, polegającą na tym, że dla podjęcia decyzji przez Radę konieczne byłoby poparcie 50 proc. państw reprezentujących 60 proc. ludności Unii. Nowy system zmniejsza o połowę - w porównaniu z zasadami nicejskimi - siłę głosu Polski.
Truszczyński zapewnił jednak, że nie ma mowy, by polski rząd zaakceptował zasadę tzw. podwójnej większości w oodejmowaniu tych decyzji, bez dodatkowego mechanizmu służącego zapewnieniu równowagi między państwami UE - np. uzupełnieniu jej o dodatkowy system zabezpieczający w postaci tzw. mniejszości blokującej. Nasz kraj popiera też ideę podniesienia obu progów: liczby państw i liczby ludności.
Do tej pory pojawiło się kilka propozycji modyfikacji tych progów. Jedna z nich zakłada podniesienie ich przy zachowaniu 10 punktów proc. różnicy między nimi np. 55 proc. - 65 proc. Inna - popierana przez 13 małych i średnich krajów - zakłada parytetowy układ progów tzn. np. 50 proc. - 50 proc. czy 55 proc. - 55 proc.
Polski rząd chce także wprowadzenia do treści preambuły unijnej konstytucji odniesienia do tradycji chrześcijańskiej w Europie. Zdaniem Truszczyńskiego, "kwestia ta będzie na stole negocjacji do samego finału, do ostatniej rundy rozmów", bo dyskusja w tej sprawie będzie "bardzo, bardzo" trudna.
Według Truszczyńskiego, jest jednak "niemała i rosnąca szansa na zakończenie w całości prac nad Traktatem Konstytucyjnym". Bliskie rozwiązania są bowiem kwestie liczebności Komisji Europejskiej w przyszłości oraz zasada przewodnictwa Unii.
Ze stanowiskiem rządu nie zgadza się opozycja. Dała temu wyraz zarówno podczas wtorkowego spotkania z premierem, jak i w czasie środowej sejmowej debaty nad informacją MSZ o szczycie UE.
agt/par/ itm/