Polska gospodarka błyszczy w UE, podatki od kuchni i Bruksela, co bierze się za platformy z Chin. PB BILANS

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-11-14 13:36

Polska gospodarka rośnie w tempie 3,7 proc. rok do roku i to bez inwestycji, które miały być jej motorem. Wiceminister finansów szczerze mówi o tym, jakie zmiany w podatkach trzeba uchwalać z wyprzedzeniem, a które można w ostatniej chwili. A w Komisji Europejskiej zaczęła się dyskusja o cłach na paczki od Temu i Shein. To główne tematy najnowszego odcinka PB Bilans.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polska jest liderem wzrostu gospodarczego w Unii, pomijając statystyczne cuda w Irlandii, która chwali się ponad 12-procentową dynamiką PKB. U nas trzeci kwartał przyniósł 3,7 proc. wzrostu rok do roku, co jest drugim wynikiem w całej Wspólnocie. I jesteśmy na trajektorii przewidywanej – mniej więcej – przez ekonomistów pod koniec ubiegłego roku. Wtedy eksperci szacowali, że w całym 2025 roku gospodarka urośnie o 3,5 proc. i teraz prognozują bardzo podobnie.

Polacy się bogacą i wydają coraz więcej

Zasadnicza różnica między tamtymi prognozami, a stanem faktycznym jest taka, że gospodarkę miały napędzać przede wszystkim inwestycje, zasilane pieniędzmi z Krajowego Planu Odbudowy. Tymczasem tych inwestycji nie ma (czy też nie było przynajmniej do końca pierwszej połowy roku), za to konsumpcja prywatna pozostaje mocna.

Dlaczego? Kluczem do rozwiązania tej zagadki jest ciągły wzrost dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych, napędzany podwyżkami płac, które nominalnie może i rosną wolniej, ale realnie cały czas zyskują na wartości. Bo równolegle spada inflacja. Dochód rozporządzalny rośnie na tyle mocno, że wystarcza go i na zasilanie konsumpcji, i na zwiększanie stopy oszczędności (która - według danych Eurostatu - rośnie w Polsce systematycznie).

"Małpki" na celowniku Ministerstwa Finansów

Ministerstwo Finansów nie ma planu B na wypadek prezydenckiego weta do podwyżki akcyzy na alkohol i opłaty cukrowej, wynika z rozmowy Pulsu Biznesu z wiceministrem finansów Jarosławem Nenemanem. MF na razie nie przyjmuje do wiadomości ryzyka zablokowania podwyżek. Gdyby do tego doszło, to w przyszłorocznym budżecie może zabraknąć 3,5 mld zł. Dodatkowo 6,5 mld zł zabraknie, jeśli w życie nie wejdzie podwyżka CIT dla banków, która już czeka na prezydencki podpis. Według wiceministra takie zmiany w podatkach, jak te w bankowym CIT, nie wymagają szczególnie długiego vacatio legis, bo nie wymagają jakichś szczególnych dostosowań po stronie podatników.

MF pracuje nad innymi zmianami w podatkach, na przykład nad zwiększeniem opłaty od tzw. „małpek”, czyli butelek z alkoholem o najmniejszych pojemnościach. Za to nie pracuje nad podatkiem cyfrowy, zapowiadanym przez Ministerstwo Cyfryzacji i podatkiem od trzeciego i kolejnego mieszkania (to propozycja z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej). Ten ostatni nazywa nawet nierozsądnym pomysłem.

Zbliża się koniec tanich paczek z Chin

A w Komisji Europejskej właśnie rozpoczęła się dyskusja na temat wprowadzenia ceł na paczki z towarami o niskiej wartości, do 150 euro. Obecnie takie przesyłki są zwolnione z opłat, co wykorzystują platformy e-commerce spoza UE, głównie z Chin. Liczba takich przesyłek skokowo rośnie, w ubiegłym roku wyniosła 4,6 miliarda i była dwukrotnie większa niż rok wcześniej. Europejska branża e-commerce od lat zabiegała o wprowadzenie ceł oskarżając konkurencję z Chin o nieuczciwe praktyki. Ale jest też druga strona tego medalu: wyższe cło może doprowadzić do wzrostu cen, a to oznacza koniec importu niskiej inflacji w Europie.

W najnowszym odcinku rozmawiamy również o:

- wypełnieniu obietnicy z expose Donalda Tuska sprzed dwóch lat, czyli zbliżającym się powołaniu Rady Fiskalnej;

- widmie kolejnej awantury między Kancelarią Prezydenta, a rządem, tym razem o budżet;

- funduszu Innovate Poland z 4 mld zł na innowacje, wspieranym przez PFR, BGK i PZU;

- raku korupcji, który toczy Ukrainę, nawet w czasie wojny z Rosją.