Polska wygrała z Armenią i jest na czele grupy

opublikowano: 2007-03-29 07:14

Polska wygrała z Armenią 1:0 (1:0) w meczu grupy A eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy.

Po meczu trener reprezentacji Polski Leon Beenhakker powiedział:

Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz, ale był to o wiele trudniejszy pojedynek niż się spodziewaliśmy. Jesteśmy szczęśliwi z wyniku, zdajemy sobie jednak sprawę, że nie graliśmy za dobrze. Nie tylko ja, ale także piłkarze zdają sobie z tego sprawę. To dobry sygnał, że potrafią sami siebie ocenić krytycznie.

Ormianie postawili nam trudne warunki, szczególnie w środkowej strefie boiska, gdzie szybko się poruszali i zagrażali naszym obrońcom. Graliśmy wprawdzie pod presją konieczności zwycięstwa, szczególnie, że znaliśmy rezultat spotkania Finlandii z Azerbejdżanem. Okazało się więc jak ważne dla nas jest zwycięstwo w Kielcach. To nie jest wymówka, tylko potwierdzenie, że nie będzie łatwych spotkań, musimy za każdym razem grać coraz lepiej.

Kto był najlepszy? To nie moja rola, ocena zawodników należy raczej do dziennikarzy. Ustawienie i zestawienie składu wynikało z możliwości kadrowych, dlatego graliśmy jednym piłkarzem wysuniętym do przodu, jednym z tyłu, gdy w normalnym składzie stosujemy grę dwoma pomocnikami. Na skutek kontuzji, słabszej formy niektórych zawodników, nie możemy grać dwoma lub trzema napastnikami. W tym meczu Żurawski zrobił swoje, zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Zmiany wynikały z sytuacji na boisku, wprowadziłem Jelenia, ze względu na jego predyspozycje do kontrataków, licząc też, że jeszcze przed końcem spotkania uda się taką akcję przeprowadzić. Nie było powodu, by dokonywać kolejnej zmiany, bo zmieniać piłkarzy tylko po to, by wykorzystać limit zmian, nie miało sensu".

Trener Armenii nie przybył na konferencję.

Było trochę nerwów. Dziewiąty miesiąc, ciężki poród - tak zwycięstwo nad Armenią w Kielcach w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy określił jeden z trenerów polskiej reprezentacji Bogusław Kaczmarek.

Równie krótko wypowiadali się piłkarze, którzy zdawali sobie sprawę, że zagrali gorzej niż w sobotę w Warszawie z Azerbejdżanem, ale podkreślali, że najważniejsze było wywalczenie trzech punktów.

"Do zdobycia bramki nasza gra nie wyglądała źle, ale później było gorzej. Oddaliśmy inicjatywę, za szybko traciliśmy piłkę. Posyłaliśmy długie podania w kierunku Maćka Żurawskiego, a piłka momentalnie wracała na naszą połowę. Gra była szarpana, brakowało spokoju. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Niedługo wszyscy zapomną, że tym razem zagraliśmy słabiej" - powiedział Mariusz Lewandowski.

"Ormianie nieźle operują piłką, są dobrze wyszkoleni technicznie. W rewanżu na pewno będzie jeszcze trudniej" - dodał.

Jakub Błaszczykowski przyznał, że odczuwał skutki długiej przerwy w grze z powodu kontuzji. "Brakowało mi ogrania, pewności na boisku, ale trudno się dziwić, bo długo ostatnio pauzowałem. Cieszę się jednak bardzo, że pomogłem drużynie zdobyć trzy bardzo ważne punkty. To jest najważniejsze i nie ma sensu rozpamiętywać kilku mniej udanych zagrań. Dziś cieszymy się ze zwycięstwa, choć wnioski trzeba będzie wyciągnąć przed czerwcowymi wyjazdami do Armenii i Azerbejdżanu" - stwierdził pomocnik Wisły Kraków.

"Zresztą nie zawsze można zagrać tak dobrze i skutecznie jak z Azerbejdżanem" - zakończył Błaszczykowski.

"Szkoda, że w pierwszej połowie udało się zdobyć tylko jednego gola - powiedział Dariusz Dudka. - W drugiej graliśmy trochę na oślep, traciliśmy siły na odbiór piłki wcześniej bezsensownie ją tracąc. Dziś po stałych fragmentach gry nie udało się stworzyć takiego zagrożenia pod bramką rywali, jak z Azerbejdżanem".

Zdaniem Łukasza Garguły, polska drużyna zrealizowała plan z jakim rozpoczynała przed półtora tygodniem zgrupowanie we Wronkach. "Chcieliśmy zdobyć sześć punktów w meczach z Azerbejdżanem oraz Armenią i to się udało. Ormianie udowodnili dziś, że są lepszym zespołem niż Azerowie. Zabrakło nam jednak trochę skuteczności pod bramką, bo choć graliśmy słabiej niż z Azerami, to okazje bramkowe były. Sam mogłem wpisać się na listę strzelców. Żałuję szczególnie sytuacji, gdy uderzyłem głową ponad poprzeczką. Mogłem się wtedy lepiej przyłożyć" - powiedział Garguła, który przyznał, że coraz pewniej czuje się w drużynie narodowej.

"Gra w reprezentacji to dla mnie ciągle nowość, ale zdobywam doświadczenie i małymi kroczkami idę do przodu. Myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej" - podkreślił pomocnik BOT GKS Bełchatów.

Jacek Bąk zwrócił uwagę, że lepiej zagrać słabiej i wygrać niż po pięknej grze nie zdobyć punktów. "Taki jest futbol. Nie zawsze będziemy wygrywać 5:0, a trzy punkty dopisują w tabeli niezależnie od wysokości zwycięstwa" - powiedział najbardziej doświadczony z polskich kadrowiczów.

"Za łatwo traciliśmy piłkę w drugiej połowie. Całe szczęście, że w obronie zaprezentowaliśmy się nieźle i nie dopuściliśmy do wielkiego zagrożenia pod naszą bramką. To też działa na nasz plus. Poza tym pamiętam mecze z Armenią sprzed pięciu lat i wtedy była to gorsza drużyna" - dodał.

Artur Boruc podkreślił, że cieszy się przede wszystkim z kolejnej wygranej i faktu, że zachował czyste konto. "Szczęście podobno sprzyja lepszym, a ostatnio fortuna jest przy nas, więc chyba jesteśmy niezłą drużyną. Udało się zdobyć sześć punktów w dwóch meczach, a rywale je stracili i jesteśmy pierwsi w tabeli. Można z optymizmem patrzeć w przyszłość, ale nie wolno zapominać, że do końca eliminacji zostało nam sporo trudnych spotkań. Żadne rozstrzygnięcia jeszcze nie nastąpiły" -przestrzegał przed zbytnim optymizmem bramkarz Celtiku Glasgow.

Zdobywca jedynej bramki Maciej Żurawski podkreślił, że gdyby po przegranym meczu z Finlandią ktoś przewidział pierwsze miejsce polskiej drużyny na półmetku eliminacji, to niewielu by mu wierzyło.

"Złe miłego początki - jak się okazało. Teraz idzie lepiej i trzeba zrobić wszystko, by to podtrzymać w czerwcu w trudnych meczach wyjazdowych w Armenii i Azerbejdżanie" - powiedział Żurawski.

"Nie przyjąłem zdobytej bramki z wielką ulgą, gdyż nie ciążyło mi zbytnio, że ostatnio byłem w reprezentacji nieskuteczny. W tym czasie odnieśliśmy kilka ważnych zwycięstw i nie było problemu, że gole zdobywali inni. Cieszę się jednak, że dziś mi udało się trafić do siatki i była to jedyna bramka meczu. Taka jest rola kapitana, by ciągnąć zespół, gdy gra się nie klei. Czuję się odpowiedzialny za wyniki tej drużyny i dobrze, że przełamałem się we właściwym momencie" - zakończył Żurawski.

(PAP)