Projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego państwa wprowadza liczne ograniczenia dotyczące nabywania i sprzedaży nieruchomości rolnych.
Ustawa o nabywaniu gruntów przez cudzoziemców z 1920 r. ciągle czeka na nowelizację. Na początku kwietnia 2002 r. został przedstawiony projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego państwa oraz o zmianie niektórych ustaw, wzorujący się na rozwiązaniach stosowanych w UE. Projekt, będący m.in. odpowiedzią na nowelizację ustawy o nabywaniu gruntów, do tej pory jeszcze nie został skierowany pod obrady rządu, chociaż miał się tam znaleźć już pod koniec kwietnia 2002 r. Mimo rosnącego opóźnienia, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ciągle podkreśla priorytetową rangę przyszłej ustawy.
W projekcie ustalona została maksymalna i minimalna powierzchnia ziemi, jaką będzie można posiadać. Dzięki tym ograniczeniom, ustawa ma zapobiegać zbyt dużej koncentracji lub podziałowi ziemi w Polsce. Jedynie sejmiki wojewódzkie będą miały prawo zmniejszyć o 50 proc. powierzchnię podstawową lub zwiększyć, także o 50 proc., maksymalną powierzchnię posiadanych gruntów.
— Projekt nakłada także wymóg posiadania odpowiedniego wykształcenia albo praktyki rolniczej przez osoby, które staną się właścicielami nieruchomości rolnych — mówi Mikołaj Jarosz z Departamentu Unii Europejskiej i Obsługi Negocjacji Akcesyjnej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Rolnik, który kupi ziemię, musi się zobowiązać, że będzie ją uprawiał sam oraz że przez 10 lat będzie mieszkał w miejscowości, na terenie której leży nieruchomość lub jej część.
Jeżeli ustawa wejdzie w życie, tylko osoby fizyczne będą mogły nabyć ziemię rolną. Aby osoby prawne mogły stać się właścicielami nieruchomości, najpierw będą musiały uzyskać zezwolenie od przedstawiciela Agencji Nieruchomości Rolnych (tak będzie się nazywać obecna Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa).
Ustawa nie obejmuje dotychczasowego stanu nieruchomości — jeżeli właściciel posiada nieruchomość większą od powierzchni maksymalnej lub mniejszą od minimalnej, nie będzie musiał zmniejszać lub zwiększać jej powierzchni.
W ustawie ciągle brakuje jasno sprecyzowanych kwestii dotyczących m.in. nieruchomości gospodarstw spółdzielczych i spółek pracowniczych.
Pod względem zanieczyszczeń stan polskiej ziemi na tle państw Europy Zachodniej przedstawia się bardzo dobrze.
— Bezrobotni chłopi mają ziemię, ale nie mają pomysłów, jak ją wykorzystać — co produkować i komu sprzedawać. Jeżeli chcieliby swoje produkty eksportować, musiałyby one reprezentować wyższą jakość i być wytwarzane przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii. Niewielu stać na to, aby sprostać takim normom. Olbrzymie połacie ziemi różnej klasy leżą odłogiem, ponieważ nie ma środków, aby w nią inwestować. Polscy rolnicy obecnie nie mają żadnych perspektyw — mówi Tomasz Błeszyński z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Z punktu widzenia inwestora zagranicznego jest to stan bardzo korzystny: z jednej strony wiele obszarów jest niewykorzystanych, z drugiej — w Polsce ceny gruntów są stosunkowo niskie.
— Za 1 mkw. gruntu rolnego można zapłacić nawet 10-20 gr. Dla zagranicznego inwestora jest to doskonała okazja — mówi Tomasz Błeszyński.
— Po wejściu Polski do UE ceny nieruchomości nieznacznie wzrosną. Aktualnie ceny polskiej ziemi są porównywalne z cenami gruntów na terenach byłego NRD —twierdzi Mikołaj Jarosz.