Z Polskiego Ładu, uchwalonego już przez Sejm, płynie wyraźna promocja płatności bezgotówkowych. Ma to dwie główne przyczyny. Chodzi o to, że płatności te są – jak mówi Jan Sarnowski, wiceminister finansów – wygodne, szybkie, a w pandemii jeszcze bardziej spopularyzowane, gdyż nie wymagają bezpośredniego kontaktu stron transakcji.
– Jest to korzystne zjawisko także dla gospodarki – podkreśla wiceminister i deklaruje, że przez Polski Ład rząd wesprze przedsiębiorców uczestniczących w obrocie bezgotówkowym specjalnymi przywilejami podatkowymi. Nazywa ich zaufanymi podatnikami bezgotówkowymi.
Kryteria zaufania
– Skoro zaufani, to nie widzimy podstaw do na przykład długotrwałego badania zasadności zwrotu VAT. Zaproponowaliśmy więc na to krótki termin, najkrótszy w Europie. Chcemy, aby przedsiębiorca w 15 dni dostał swoje pieniądze z powrotem – wyjaśnia Jan Sarnowski.
Obecnie podstawowy termin na zwrot nadpłaconego VAT wynosi 60 dni. Piętnastodniowy będzie przysługiwał przedsiębiorcom rozliczającym bezgotówkowo większość swoich transakcji z konsumentami (B&C). Wartość tego obrotu, wraz z podatkiem, zaewidencjonowanego w kasach rejestrujących online i wirtualnych, musi w danym okresie rozliczeniowym stanowić łącznie minimum 80 proc. w całkowitej sprzedaży razem z VAT. Dotyczy to zarówno należności regulowanych przy użyciu karty płatniczej, mobilnie, jak i przelewem.
Podatnik powinien spełniać te warunki przez trzy kolejne okresy rozliczeniowe, a w przypadku osoby rozliczającej się kwartalnie – za jeden okres rozliczeniowy, poprzedzający bezpośrednio ten, którego będzie dotyczył wniosek o zwrot VAT.

Oprócz takich wymagań Polski Ład zawiera też pewne ograniczenia. Na status zaufanego podatnika bezgotówkowego, uprawnionego do szybkiego odzyskania nadpłaconego podatku, może liczyć przedsiębiorca, który przez kolejne 12 miesięcy przed wystąpieniem o zwrot VAT uzyska ze sprzedaży ewidencjonowanej w kasie fiskalnej nie mniej niż 50 tys. zł za każdy okres rozliczeniowy, a kwota nadwyżki podatku naliczonego nad należnym do przeniesienia na następny okres rozliczeniowy nie przekroczy 3 tys. zł.
– Podatnik posiadający gotówkę, a zwłaszcza jej duże ilości, to dla fiskusa sytuacja wysoce niepożądana. Nadzór nad jej przepływem czy kontrola źródła jej pochodzenia od zawsze były bolączką organów podatkowych. Dlatego przez wiele lat nowelizacje przepisów podatkowych ograniczały możliwość jej stosowania w życiu gospodarczym. Świadczy o tym opodatkowanie przychodu z nieujawnionych źródeł, sankcyjny wymiar stawki podatku dla niezgłoszonych darowizn czy brak prawa zaliczenia do kosztów uzyskania przychodu w przypadku płatności gotówkowych przekraczających określony limit – komentuje Mateusz Cedro, partner w Taxeo Komorniczak i Wspólnicy.
Zwraca uwagę, że Polski Ład dodatkowo utrzymuje konsekwentne dążenie do ograniczenia posługiwania się gotówką w transakcjach i wprowadza kolejne ograniczenia. Od 1 stycznia 2022 r. z 15 tys. zł do 8 tys. zł zostanie obniżony limit wartości dopuszczalnych transakcji gotówkowych.
– Pamiętajmy, że po przekroczeniu tej granicy podatnik traci prawo do rozliczenia wydatku w kosztach uzyskania przychodów z powodu dokonania płatności z pominięciem rachunku bankowego – przypomina Mateusz Cedro.
Zwraca uwagę, że na skutek obniżenia limitu dla transakcji gotówkowych więcej podatników będzie zobowiązanych do stosowania mechanizmu podzielonej płatności (MPP). Pozwoli to fiskusowi prowadzić przez systemy teleinformatyczne znacznie dokładniejsze kontrole, zwłaszcza wśród małych przedsiębiorstw, które obecnie w najmniejszym stopniu realizują płatności w systemie MPP.
– Część z nich to podatnicy prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze. Nowe przepisy zmuszą ich do założenia rachunków firmowych i poniesienia dodatkowych wydatków. Obecnie samozatrudnieni korzystają najczęściej z kont prywatnych. Wszystkich natomiast dotkną koszty koniecznej zmiany systemów księgowych, w których należy uwzględnić nowe ograniczenia – wyjaśnia Mateusz Cedro.
Mobilny klient
Inny wprowadzany wymóg to przyjęcie zapłaty od konsumenta wyłącznie za pośrednictwem rachunku płatniczego, jeżeli jednorazowa wartość transakcji z przedsiębiorcą (bez względu na liczbę wynikających z niej płatności) przekroczy 20 tys. zł lub równowartość tej kwoty.
– Jak widać, Ministerstwo Finansów chcąc przepisami Polskiego Ładu spopularyzować obrót bezgotówkowy, zamierza w efekcie zobowiązać praktycznie wszystkich przedsiębiorców do przyjmowania zapłaty od klienta w formie płatności elektronicznych, czyli na przykład kartą płatniczą lub blikiem – ocenia dr Paweł Śmiałek, adwokat z kancelarii Mamiński & Partners.
Przedstawiciel Taxeo zauważa, że przelew od kupującego to słuszne rozwiązanie, jeśli może służyć ograniczaniu ukrywania dochodów przez przedsiębiorców. Jednak w jego ocenie godzi to zarazem w podstawowe wolności obywatelskie. Według niego każdy uczestnik obrotu gospodarczego, zwłaszcza konsument, który nie ma ustawowego obowiązku posiadania rachunku bankowego, powinien mieć prawo do wyboru najlepszej w jego ocenie formy płatności w transakcji, której jest stroną.
– Brakuje tu też zgodności planów Ministerstwa Finansów z zapowiedziami Narodowego Banku Polskiego, w którego opinii każdy punkt sprzedaży powinien zostać zobowiązany do akceptowania płatności gotówką, z wyjątkami sprzedaży online czy w punkcie bezobsługowym. Prezydent skierował do Sejmu odpowiedni projekt ustawy dotyczącej usług płatniczych, którą uchwalono w poprzednim miesiącu – zauważa Mateusz Cedro.
Ulga od terminali
Wiceminister Jan Sarnowski podkreśla natomiast, że Polski Ład wynagrodzi przedsiębiorcom wprowadzenie kosztownych obowiązków. Przewiduje bowiem ulgę w podatku dochodowym na zakup terminali do płatności bezgotówkowych. Przedsiębiorcy będą mogli odliczyć od podstawy opodatkowania 200 proc. wydatków związanych z zakupem i instalacją tych urządzeń. Maksymalny odpis wyniesie 1 tys. zł. Dla podatników zwolnionych z obowiązku stosowania kas fiskalnych ten limit będzie wyższy, bo wyniesie 2,5 tys. zł.
– Dzięki uldze wydatki związane z nabyciem i korzystaniem z terminala będą zaliczane w 100 proc. do kosztów uzyskania przychodu i ponownie odliczane od dochodu. Jest to rozwiązanie dobre i korzystne dla firm. Pamiętać jednak należy, że ustawodawca nakłada na przedsiębiorców obowiązek zapewnienia możliwości dokonywania zapłaty przy użyciu instrumentów płatniczych, nie tylko w siedzibie firmy, ale także poza lokalem przedsiębiorstwa lub w pojeździe wykorzystywanym do transportu pasażerskiego – mówi dr Paweł Śmiałek.
Jego zdaniem nowe przepisy powinny zwiększyć zainteresowanie płatnościami w formie bezgotówkowej i odpowiadają obecnym trendom konsumenckim.
– Moim zdaniem należy pochwalić fiskusa za podjęcie działań zmierzających do wykluczenia z życia gospodarczego nieuczciwych przedsiębiorców, ale zmiany te mogą być utrudnieniem dla małych firm w sektorach, w których eliminacja gotówki jest w praktyce niemożliwa, a limit 8 tys. zł jest zdecydowanie zbyt niski, na przykład w branży budowlanej czy obrocie samochodami używanymi. Takie działania mogą przyczynić się także do zwiększenia szarej strefy, czyli dokonywania transakcji poza rozliczeniem podatkowym – prognozuje Mateusz Cedro.
Przyznaje przy tym, że banknoty i monety stanowią koszt dla gospodarki, związany z ich wytwarzaniem, liczeniem, bezpiecznym przewożeniem czy odpowiednio zabezpieczonym przechowywaniem. Niemniej ich – podkreśla – zbyt drastyczna eliminacja z życia codziennego może mieć negatywne konsekwencje, np. w przypadku awarii systemu elektroenergetycznego czy jakiegokolwiek kataklizmu wpływającego na funkcjonowanie płatności elektronicznych.