Wartość polskiego rynku przeterminowanych i niespłacanych wierzytelności wynosi 180 mld zł - poinformował w czwartek prezes spółki BEST Krzysztof Borusowski podczas obywającego się w Warszawie seminarium Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
BEST, który handluje wierzytelnościami, szacował wartość niespłacanych w terminie wierzytelności na podstawie danych własnych, NBP i GUS. Ok. 25 proc. z 180 mld zł (ponad 43 mld zł) to niespłacane kredyty bankowe klientów indywidualnych i firm.
Największą jednak część rynku złych długów - 56 proc.- stanowią wierzytelności wobec firm. 9 proc. to zaległości wobec budżetu, 6 proc. to długi budżetu wobec sektora prywatnego, a 4 proc. to zaległości wobec ZUS.
"W krajach rozwiniętych wierzyciele, chcąc odzyskać część pieniędzy, sprzedają portfele złych długów, zdejmując z siebie również problem windykacji. Jednak w Polsce, m.in. ze względu na niekorzystne rozwiązania podatkowe, rozwój takich transakcji jest hamowany" - powiedział uczestniczący w seminarium minister finansów Mirosław Gronicki.
Według danych spółki BEST, dokonane w ostatnich latach transakcje sprzedaży portfeli złych długów to nawet nie jeden procent potencjalnego rynku. Ich wartość wyniosła ok. 715 mln zł. Tymczasem np. w polskich bankach udział portfela złych długów wyniósł w 2003 roku 22,2 proc., a na Węgrzech - 3,2 proc., w Czechach - 4,9 proc.
W Stanach Zjednoczonych ubiegłoroczna nominalna wartość transakcji sprzedaży portfeli złych długów wyniosła 100 mld dolarów, zaś nabywców portfeli przeterminowanych wierzytelności jest ok. tysiąca - poinformował Sean McVity z nowojorskiej Garnet Capital Advisors, firmy doradzającej w transakcjach długami.
W USA sprzedaje się nie tylko długi bankowe, także np. wierzytelności ubezpieczeniowe, długi wobec firm telekomunikacyjnych i dostawców energii elektrycznej.