Grupa Trend, huta szkła z Radomia, kupiła niemiecką Gala Group. To producent świec, zapachów do wnętrz i domowych dekoracji, mający fabryki w Niemczech, Polsce, na Węgrzech i w Indiach, w których zatrudnia 4 tys. pracowników. Transakcję finansował fundusz CVI i Polski Fundusz Rozwoju (PFR).
Rzadko zdarza się, że polska firma przejmuje tak dużą niemiecką grupę. Lada chwila pojawią się jednak kolejne przejęcia, m.in. współfinansowane przez PFR, a konkretnie należący do niego Funduszem Ekspansji Zagranicznej. Przedsiębiorcy znad Wisły coraz chętniej inwestują nie tylko w Niemczech, ale też Stanach Zjednoczonych
- Mamy teraz wysyp projektów związanych z przejęciami amerykańskich i niemieckich spółek przez polskie firmy. Jeszcze w tym roku sfinalizujemy pierwsze takie transakcje – mówi Marek Buczak, dyrektor departamentu zarządzania FEZ w PFR TFI zarządzający też FEZ 2 FIZ AN.
FEZ współfinansuje inwestycje zagraniczne polskich przedsiębiorstw - obecnie już w ramach drugiego funduszu, który kontynuuje działania poprzednika. Dotychczas zaangażował się w ponad 20 projektów, w tym sześć w Stanach Zjednoczonych.
- Większość została zrealizowana w Unii Europejskiej, bo tam początkowo skupiały się inwestycje krajowych firm. W USA nasi przedsiębiorcy częściej otwierali spółki sprzedażowo-dystrybucyjne. Teraz zaczynają przejmować lokalne biznesy – informuje Marek Buczak.
Jest dobry czas na inwestycje za oceanem
Stany Zjednoczone to główny kierunek światowych inwestycji zagranicznych - w 2024 r. przyciągnęły 279 mld USD. Jeszcze kilka lat temu amerykański rynek był dla polskich firm sporym wyzwaniem, bo obowiązują na nim inne zasady niż w UE. Barierą były także wysokie wyceny spółek działających za oceanem. To się jednak zaczyna zmieniać.
- Mamy wyjątkowo dobry czas na przejmowanie konkurencyjnych lub komplementarnych amerykańskich firm, ponieważ przedsiębiorcy z USA mają problem z sukcesją, a aktywność funduszy private equity spadła. Nasze firmy wiedzą też, że wejście do Stanów Zjednoczonych otwiera przed nimi ogromny rynek zbytu, a w obecnych realiach wysokich ceł eksport stał się mniej opłacalny. Korzystniej jest mieć własną spółkę produkcyjną na miejscu. Poza tym w niepewnych czasach szczególnie istotna jest dywersyfikacja geograficzna – uważa szef FEZ.
Pandemia koronawirusa dobitnie pokazała, że warto zadbać o zaopatrzenie i stabilność łańcuchów dostaw. Ponadto polski biznes szuka ucieczki przed drogą energią elektryczną.
- Polska już nie jest konkurencyjna, jeśli chodzi o ceny energii, a od nich w dużej mierze zależą koszty produkcji – mówi Marek Buczak.
Jego zdaniem inwestycjom w USA sprzyja też przyjazne podejście amerykańskiej administracji.
- Ponadto projekty są tam realizowane szybko, bez zbędnych opóźnień administracyjnych, co nie jest takie oczywiste w Europie – podkreśla zarządzający FEZ.
Informuje, że akwizycje realizowane obecnie we współpracy z Funduszem Ekspansji Zagranicznej w USA dotyczą branży przemysłowej, przetwórstwa żywności i IT.
Problemy z sukcesją ułatwiają zakupy za Odrą
FEZ prowadzi też rozmowy z kilkoma firmami planującymi przejąć niemieckie spółki.
- Kilka lat temu mieliśmy dużą falę inwestycji polskich firm w Niemczech. Wtedy inwestowały w tym kraju od podstaw, głównie w spółki dystrybucyjne. Teraz jest nowa fala, związana przede wszystkim z sektorem produkcyjnym – mówi Marek Buczak.
To zainteresowanie jest głównie efektem gorszej kondycji niemieckiej gospodarki w ostatnich latach oraz braku sukcesorów, co sprawia, że relatywnie tanio można przejąć firmy rodzinne o silnej marce oraz długiej tradycji.
- Niemcy mają większy problem z sukcesją niż Polska. Działa tam wiele rodzinnych biznesów, które nie mają następców, są niedoinwestowane i wystawiane na sprzedaż. Wcześniej takie podmioty były przejmowane przez fundusze private equity i firmy inwestycyjne, które przygotowywały je do dalszej odsprzedaży. Obecnie jednak aktywność takich inwestorów w Niemczech jest ograniczona. To stwarza duże szanse dla polskich firm, które mogą z dużym dyskontem przejmować nie tylko spółki, ale też marki i doświadczoną kadrę. A posiadanie takiego zaplecza jest niezbędne, żeby działać z sukcesem na niemieckim rynku, na którym konsumenci są mocno nastawieni na lokalne zakupy – tłumaczy Marek Buczak.
Przyznaje, że problem z sukcesją dotyczy także Polski, jednak nasze społeczeństwo jest młodsze.
- Poza tym Polacy wciąż mają dużo więcej ambicji i chęci działania niż obywatele krajów ościennych. Moim zdaniem to jeden z czynników, dzięki którym dokonaliśmy w minionych trzech dekadach imponującego rozwoju gospodarczego – mówi szef FEZ.
Jego zdaniem coraz większej liczby inwestycji polskich firm należy się również spodziewać m.in. w Ukrainie, na Bałkanach, w krajach Zatoki Perskiej, Azji i Afryce.
Stany Zjednoczone to ogromny rynek, ogromna jest jednak również konkurencja. Żeby się przebić, warto mieć spółkę na miejscu. Ponadto w USA łatwiej znaleźć inwestorów dla własnego biznesu, do czego też potrzebna jest amerykańska spółka. Zakup lokalnych podmiotów zdarza się szczególnie w przypadku spółek usługowych z branży nowych technologii.
Natomiast w Niemczech społeczeństwo się starzeje, a dzieci nie zawsze chcą przejmować firmy. Dlatego pojawił się tam spory problem z sukcesją i wiele biznesów, zwłaszcza średniej wielkości, szuka nabywców. To daje Polakom szansę na ciekawe przejęcia, a w dzisiejszych czasach ekspansja staje się dla wielu z nich koniecznością, bo po covidzie i latach wysokiej inflacji rodzimy rynek mocno się skurczył.