Pomysły na wielkie polityczne wyciszenie

Adam Sofuł
opublikowano: 2006-10-16 00:00

Oficjalnym powodem ogłoszonej w minionym tygodniu przerwy w obradach Sejmu jest potrzeba wyciszenia emocji i uspokojenia sytuacji. Zamysł tyleż chwalebny, co nierealny. Przy obecnym stopniu nagromadzenia emocji należałoby ogłosić przerwę tak skromnie licząc na osiem lat, a nie ledwie na pięć dni.

Może i pięć dni by pomogły, gdyby posłowie wykorzystali ten czas na medytacje w otoczeniu wonnych kadzidełek. Ale o medytacjach nie ma mowy. Jest za to mowa o negocjacjach, które chociaż troszkę się rymują, to w przeciwieństwie do medytacji raczej podnoszą ciśnienie krwi. Zwłaszcza jeżeli są to negocjacje koalicyjne. Dość wspomnieć, że dwie partie już raz rok temu negocjowały w sprawie koalicji. Po fiasku tych rozmów do dziś nie mogą na siebie patrzeć. Polityków PiS na widok ich kolegów z Platformy adrenalina miota po ścianach sejmowych korytarzy. I na odwrót.

Ponieważ zaangażowani w parlamentarne i nieparlamentarne potyczki posłowie mają najwyraźniej kłopoty ze znalezieniem właściwej formy relaksu (dowodem poseł PiS Zbigniew Girzyński, który w ramach wyciszenia emocji zażądał od Platformy Obywatelskiej, by przyniosła im na tacy głowy Jana Rokity i Hanny Suchockiej za inwigilację prawicy), możemy podpowiedzieć parę sposobów na uspokojenie.

Dobre byłyby wspomniane wyżej medytacje, ale zdajemy sobie sprawę, że dla niektórych ugrupowań kadzidełka mogą się okazać zbyt dekadenckie. Wybór sposobów na uspokojenie się jest spory. Można np. poczytać książkę. Z normalnego regału z książkami, a nie z szafy pułkownika Lesiaka. Proponujemy tomik wierszy, a nie projekt ustawy lustracyjnej. Są tacy, którzy dla relaksu oglądają filmy. Wybór jest duży: od komedii romantycznej, przez melodramat, po krwiste kino akcji. Nie polecamy „Nocnej zmiany” ani reality show z Berger, Lipińskim i Mojzesowiczem, i to nie ze względu na karczemny miejscami język.

Można wreszcie wybrać się na wycieczkę za miasto. Bo, co posłów może zaskoczyć, istnieją tereny poza miastem — bogactwo życia pozaparlamentarnego. Proszę bardzo, liderzy PiS, Samoobrony i LPR spróbowali krótkiego wypadu do podwarszawskiego Jadwisina i łatwo było zauważyć, jak w trakcie gorącego czwartkowego popołudnia byli wyciszeni. Może spróbują jeszcze raz i wpatrzeni w migotliwe refleksy słońca w delikatnych falach Zalewu Zegrzyńskiego podpiszą w pełnej harmonii nową umowę koalicyjną. A może tak się rozsmakują w czasie relaksu, że już tam zostaną. Może nie tylko oni.