PONAD WIEK TRADYCJI
Patrząc na tętniący życiem stylowy budynek Grand Hotelu, położony w samym centrum Łodzi, u zbiegu ulic Piotrkowskiej i Traugutta, aż trudno uwierzyć, że ma on już 111 lat. Niezwykle bogata historia hotelu została opisana w okolicznościowej monografii wydanej w 1988 roku.
Hotel zamiast manufaktury
W 1872 roku domy przy ul. Piotrkowskiej, należące do Edwarda Haentschla, rozebrano. Na ich miejscu wybudowano okazałą trzypiętrową kamienicę. Na piętrach znajdowało się ponad 50 pokoi, składających się na mieszkania różnej wielkości. W sąsiednich budynkach działała fabryka włókiennicza i dlatego parter kamienicy wykorzystywano na skład towarów, sklep i kantor.
Zięć E. Haentschla, łódzki fabrykant Ludwik Meyer, w połowie lat 80. ubiegłego stulecia przystąpił do przebudowy domu frontowego na hotel. Znajdujące się na dwóch piętrach pomieszczenia zamieniono na pokoje i apartamenty. Na dachu dobudowano 3 mansardy. W części parterowej mieściły się: recepcja, kawiarnia z restauracją, skład towarów i biuro. Hotel rozpoczął działalność 6 stycznia 1888 roku balem karnawałowym. Od początku Grand zyskał status największego i najnowocześniejszego hotelu w mieście. Budynek był skanalizowany, miał oświetlenie gazowe, w kilku apartamentach były łazienki. Ceny pokoi były wysokie — od 1 do 3,5 rubla.
W 1901 roku jego prowadzenie przejęła Komisja Likwidacyjna L. Meyera. Na początku 1904 roku sprzedała ona obiekt Towarzystwu Akcyjnemu Grand Hotel. W latach 1903-04 dokonano jego rozbudowy. W skrzydle zachodnim powstała Grand Cafe. Powiększono restaurację oraz ogród.
Nowy Grand
— W latach 1912-13 dokonano zasadniczej przebudowy hotelu. Zmierzała ona do połączenia wszystkich budynków w jedną całość i utworzenia wspólnych ciągów komunikacyjnych. W rezultacie powstał obiekt na planie prostokąta z wewnętrznym podwórzem gospodarczym, który ze zmianami dotrwał do naszych czasów — mówi Mariola Stochmal, zastępca dyrektora Grand Hotelu.
Elewacja hotelu została ozdobiona sztukaterią. Hotel dysponował 150 bogato wyposażonymi pokojami, z ciepłą i zimną wodą oraz telefonem. Chlubą były apartamenty od ul. Piotrkowskiej. Na parterze mieściła się Grand Cafe z przylegającą salą bilardową, przekształconą później w salę taneczną, restauracje: Malinowa i Złota z zapleczem kuchennym, sala konferencyjna, 10 pomieszczeń handlowych. Na I piętrze oprócz pokoi były 2 sale bilardowe mające ponad 400 mkw. powierzchni, 3 sale klubowe, 6 gabinetów restauracyjnych i 2 sale z kinematografem. Na II piętrze znajdowały się wyłącznie pokoje, a na III — część hotelowa sąsiadowała z salą Five oŐclock, którą później przerobiono na salę koncertową. Na IV piętrze była centrala telefoniczna, pralnia i pokoje dla gości. Piętra miały pomieszczenia kelnerskie z szafami do podgrzewania posiłków połączone z kuchnią windami. Część usługowa Grandu przegrywała jedynie z warszawskim Bristolem.
Od strony wschodniej do hotelu przylegał ogród o powierzchni ponad 3,5 tys. mkw., ze sceną, na której występowały orkiestry i grupy teatralne.
W latach międzywojennych zmieniał się akcjonariat i sytuacja finansowa spółki akcyjnej Grand Hotel. W 1931 roku ogród został sprzedany, a pozyskane środki przeznaczono na pokrycie strat. We wrześniu 1939 roku Grand został przejęty przez administrację niemiecką.
W styczniu 1945 roku dla Grandu zaczął się nowy etap związany z awansem Łodzi na zastępczą stolicę kraju. Niemal codziennie w hotelu przebywali dostojnicy państwowi i partyjni. W listopadzie administrowanie obiektem przejęło przedsiębiorstwo Hotele Miejskie w Łodzi. Dwa lata później został on przejęty na własność państwa. Starania udziałowców Towarzystwa Akcyjnego o zwrot majątku okazały się bezskuteczne. 1 września 1950 roku Grand Hotel przekazano PBP Orbis.
Łódzki Grand Hotel zapewnia czar i elegancję dawnych lat....
Plejada znakomitości
Nasz hotel gościł całą plejadę znakomitych gości. Tu mieszkali Helena Modrzejewska i Isadora Duncan, laureaci Nagrody Nobla — Henryk Sienkiewicz i Władysław Reymont. Jan Kiepura z balkonu apartamentu na II piętrze śpiewał „Ninon” i „Brunetki, blondynki” dla wielbicieli zgromadzonych pod oknami hotelu. Dwukrotnie gościł tu Artur Rubinstein, później jego córka Eva. Mieszkali znani politycy i mężowie stanu, aktorzy — Kirk Douglas, Yves Montand — mówi Danuta Janik, kierownik działu handlowego.
Jednak nie tylko dzięki wybitnym postaciom świata artystycznego Grand wrósł w pejzaż kulturalny miasta. W hotelu na początku XX wieku funkcjonowało kino, na scenie Teatru Kameralnego występowali m.in. Stefan Jaracz, Karol Adwentowicz i Mieczysława Ćwiklińska. Po II wojnie z hotelowej sceny korzystały teatry: „Syrena”, „Osa” i „7,15”. Istniała tu także szkoła baletowa, wystawiano malarstwo i rzeźbę.
Niepowtarzalna atmosfera
Grand zachował niepowtarzalną atmosferę z początku wieku. To właśnie ona oraz znakomita kuchnia przyciągają gości z całego świata.
— Obecnie mają oni do dyspozycji 10 apartamentów, w tym najbardziej znany — Rubinsteina — z instrumentem, na którym grywał mistrz — informuje Mariola Stochmal.
Salon i sypialnie zaaranżowano stylizowanymi meblami, zadbano również o wysoki standard łazienek. Bardzo dobrze sprzedają się pokoje typu „studio” składające się z saloniku i sypialni, których jest 27.
Hotel oferuje 49 pokoi jednoosobowych oraz ponad pięćdziesiąt dwuosobowych. Ze względu na prowadzone prace remontowe część pomieszczeń hotelowych jest wyłączona z eksploatacji. Po modernizacji świetnie prezentują się pokoje na 4 i 5 piętrze skrzydła C. Wysokie, jasne, w pastelowych barwach, urządzono z dbałością o szczegóły. Pokoje mają telewizory przystosowane do odbioru TV SAT oraz minibary. Już niebawem gościom udostępnione będą kolejne dwa niższe piętra w tym skrzydle. Ceny w Grandzie są umiarkowane. Za apartament trzeba zapłacić od 550 do 750 zł, „studio” kosztuje 380 zł. Natomiast za pobyt w jedynce zapłacimy od 199 do 280 zł, a w dwójce od 315 do 360 zł.
Łódzki hotel jest w tej chwili obiektem typowo biznesowym. Aby wyjść naprzeciw potrzebom tego typu gości, stworzono profesjonalne centrum biznesu, wyposażone w wysokiej klasy sprzęt komputerowy i inne niezbędne urządzenia. Grand dysponuje również 3 wielofunkcyjnymi salami konferencyjnymi. Niestety, nie są one zbyt duże. Największa mieści niewiele ponad 100 osób. Zdaniem Marioli Stochmal, by rozwijać obsługę konferencji i kongresów potrzebna jest duża sala na ponad 300 uczestników.
Według informacji uzyskanych w Orbisie, wykorzystanie miejsc w 1997 roku wyniosło 55,1 proc., a w ubiegłym roku było ono minimalnie mniejsze — 54,9 proc. W 1997 roku Grand uzyskał przychód operacyjny wysokości 9,4 mln zł. Ze wstępnych danych za ubiegły rok wynika, że będzie on znacznie wyższy i wyniesie 11, 2 mln zł, zaś zysk netto — 1,4 mln zł. Mniej niż 30 proc. dochodów pochodziło z działalności gastronomicznej, zaś pozostała część — z hotelowej.
Wykwintna kuchnia
W hotelu znajdują się dwie sale restauracyjne: Malinowa i Złota. W obu w znacznej części zachowany został zabytkowy wystrój wnętrza. Szczególnie urokliwa jest Malinowa, bogato zdobiona unikatowymi sztukateriami.
Wykwintna kuchnia serwuje potrawy kuchni polskiej i francuskiej. Prawie 80 proc. receptur to przepisy szefów kuchni, laureatów międzynarodowych i krajowych konkursów kulinarnych. Godna polecenia jest znakomita zupa grzybowa. Równie wspaniały jest frykas magnacki, czyli pierś indycza z musem łososiowym. Koneserów z pewnością nie zawiedzie antrykot szkarłatny — pierś z indyka na czerwonym winie z galaretką porzeczkową. Natomiast w kawiarni Grand, będącej od lat ulubionym miejscem spotkań, można napić się najlepszej w Łodzi kawy i delektować wyrobami firmowej cukierni.
Czwartej gwiazdki czar
Grand jest hotelem trzygwiazdkowym. Po wojnie jego poszczególne części, od instalacji wodociągowej i kanalizacyjnej po sale restauracyjne i pokoje, były modernizowane. W połowie lat 80. przebudowano np. hol recepcyjny i wejście główne. Później na I piętrze wybudowano salę konferencyjną. By odzyskać czwartą gwiazdkę, o czym marzy załoga Grandu, niezbędne są dalsze inwestycje.
Jak zapewnia Marta Kuniszyk, szef zespołu ds. rozwoju Orbisu, prowadzone obecnie analizy określą kolejność i rozmiar prac remontowo-modernizacyjnych w najbliższych latach. Dzięki temu hotel będzie mógł świadczyć usługi na jeszcze wyższym poziomie, zachowując to wszystko, z czego przez 111 lat swojej działalności słynął.
W księdze pamiątkowej kantor z Nowego Jorku, Joseph Malovany, napisał: ,,Kocham czar i elegancję dawnych lat, a Grand Hotel mi to zapewnia”.
Maciej Langowski