- Globalni inwestorzy nie będą się wczytywali w raport i zastanawiali, czy jest słuszny, tylko zaczną się pozbywać papierów (...) Spodziewam się wyprzedaży polskich obligacji, szczególnie euroobligacji, osłabienia złotego — poziom 4,5 zł za euro się nie utrzyma. Więcej za finansowanie zapłacą polskie firmy, które będą emitowały obligacje, a to oznacza że będą miały niższe zyski — mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI.
W poniedziałek rano kurs euro dobił prawie do 4,5 zł, dolar kosztuje ponad 4,10 zł, a WIG20 na otwarciu sesji spadł o 1,3 proc. do 1712 pkt. Rentowność obligacji 10-letnich wzrosła o około 30 pkt. baz.
— To zła wiadomość dla polskich obligacji skarbowych, zwłaszcza średnio— i długoterminowych. W przypadku krótszych papierów można liczyć, że potencjalna podaż ze strony inwestorów z zagranicy spotka się z popytem po stronie polskiego sektora bankowego, zachęconego podatkiem bankowym do zwiększenia zaangażowania w krótkie papiery skarbowe — mówi Dorota Strauch, analityk Raiffeisen Polbanku.
Scenariusz wyprzedaży polskich aktywów w tym tygodniu jest obstawiany powszechnie.
— Zmiana ratingu może przede wszystkim zniechęcić inwestorów szukających bezpieczeństwa, takich jak np. zagraniczne banki centralne, których udział wśród zagranicznych posiadaczy polskich obligacji w ostatnim czasie systematycznie wzrastał i sięgał na koniec października 23,4 proc. Utrata inwestorów długoterminowych może zwiększyć podatność polskiego rynku długu na krótkoterminowe, silniejsze wahania — mówi Dorota Strauch.
Zdaniem ekspertów, kluczowe dla kursu złotego i wycen polskich obligacji jest to, co zdarzy się w kolejnych miesiącach. Więcej na stronach Puls Biznesu Premium >>