Firmy nie odczuwają wielkich problemów ze zbyciem produktów. Mają jednak ogromne problemy z zaplanowaniem sprzedaży, bo wysoka zmienność cen prowadzi do ograniczenia długoterminowych kontraktów.
Coraz więcej znaków sugeruje, że polska gospodarka osuwa się w kierunku recesji lub przynajmniej będzie wkrótce balansowała na jej krawędzi. Na tym tle intrygujący jest fakt, że większość firm wciąż deklaruje, że nie odczuwa problemów z popytem na produkty. Wygląda na to, że głównym obciążeniem dla biznesu jest dziś wyjątkowo wysoka niepewność i konieczność funkcjonowania w zupełnie nowych realiach rynkowych wymuszanych przez inflację. Wysoka zmienność cen zmienia naturę relacji biznesowych, czyniąc je znacznie bardziej krótkookresowymi. Spada znaczenie kontraktów średnio- i długoterminowych, co przekłada się na zwiększone obawy o przyszłość.

Dane o głównych barierach raportowanych przez firmy pochodzą z comiesięcznego badania koniunktury GUS. Wynika z niego, że popyt jako barierę rozwoju deklaruje niewiele więcej firm niż w szczycie koniunktury w 2021 r. i niewiele więcej niż przed pandemią COVID-19. Na przykład w handlu – największym sektorze gospodarki – problemy z popytem deklaruje 28 proc. firm, tyle co przed rokiem i tyle co przed pandemią.
Problemy z popytem dotyczą dziś głównie firm produkujących towary związane z wyposażeniem mieszkań – sprzęt RTV/AGD i meble. Natomiast w innych sektorach gospodarki, a szczególnie w usługach, nie widać wzrostu raportowanych problemów z popytem.
Kryzys zaś objawia się w znaczącym wzroście odsetka firm, dla których barierą rozwojową jest ogólna niepewność gospodarcza. W produkcji, handlu i usługach odsetek takich firm jest o 10 pkt proc. wyższy niż przed rokiem i o 35 pkt proc. wyższy niż przed pandemią. Skok niepewności nastąpił w momencie wybuchu COVID-19, później zaczęła się ona lekko obniżać, aż fala inflacyjna doprowadziła do jej ponownego wzrostu.
Inflacja powoduje niepewność, ponieważ firmy nie są w stanie określić warunków finansowych kontraktów zawieranych na wiele miesięcy w przód i często z takich kontraktów rezygnują. Coraz większa część biznesu opiera się na krótkookresowych zleceniach, a te są znacznie trudniejsze do obsługi.
Można więc odnieść wrażenie, że dziś bolączką przedsiębiorstw nie jest poczucie, że ich produkty nie będą kupowane, ale niezdolność określenia warunków sprzedaży. To jest sytuacja zupełnie nowa, z którą większość menedżerów się do tej pory nie zetknęła. Dostosowanie do nowych warunków wymaga czasu i będzie zapewne kosztowne.
Jednocześnie większa niepewność będzie zapewne dołowała inwestycje. Nie wiadomo tylko, w jakim stopniu. Niepewność, połączona z wyższym nominalnym kosztem finansowania i malejącymi zyskami, na pewno zatrzyma część projektów rozwojowych. Z drugiej jednak strony firmy raczej nie są przeinwestowane, decyzje rozwojowe podejmowały w ostatnich latach bardzo ostrożnie i nie ma powodu, by wieszczyć załamanie nakładów na środki trwałe.
Nałożenie się wielu wstrząsów – pandemii, wojny, inflacji – sprawia, że można mieć poczucie trwałej zmiany krajobrazu ekonomicznego. Obecna niepewność nie jest czymś, co może szybko minąć. Biznes będzie musiał się do niej przystosować. Pod tym względem można zresztą zachować optymizm, bo historia uczy, że po każdym wstrząsie przychodzi okres adaptacji do nowych warunków.
Podpis: Ignacy Morawski