Na dwie godziny przed otwarciem kontrakty terminowe na S&P 500 zniżkowały o nieco ponad pół proc., a kontrakty na NASDAQ i Dow Jonesa traciły po około 0,4 proc.
Zanotowane w zeszłym tygodniu cztery wzrostowe sesje z rzędu wyniosły indeks S&P500 do najwyższego poziomu od ponad trzech tygodni. To także najdłuższa wzrostowa passa od lipca. We wtorek uwaga inwestorów koncentrowała się na posiedzeniach banków centralnych Japonii i Australii poświęconych stopom procentowym.
Oba banki zasugerowały, że pogorszenie perspektyw wzrostu gospodarki amerykańskiej utrudnia prowadzenie polityki pieniężnej. W Australii podwyżki stóp procentowych zostały odłożone w przyszłość, natomiast Bank Japonii zapowiedział dalsze poluzowanie polityki pieniężnej. Nie odstraszyło to jednak spekulacyjnie nastawionych inwestorów od kontynuacji „oblężenia” japońskiej waluty. W stosunku do euro jen osłabił się o ponad 1 proc., znosząc całość korekty z poprzedniego tygodnia.
Gospodarka spowalnia, ale nie sądzimy, abyśmy zmierzali do podwójnego dna recesji – komentował Mike Lenhoff, główny strateg Brewin Dolphin Securities.
W sytuacji powrotu awersji do ryzyka na niewiele zdały się zapowiedzi prezydenta Obamy rozpoczęcia pakietu inwestycji infrastrukturalnych wartego 50 mld USD.
W reakcji na wypowiedzi Obamy poważniejszej przecenie zdołały się oprzeć spółki z sektora surowcowego. W handlu w Niemczech Alcoa i Freeport McMoran zniżkowały o blisko 1 proc. Nieco więcej traciły banki, BofA tracił blisko 2 proc., a Citigroup zniżkował o ponad 1 proc.