W jednym ze zwiastunów słyszymy jak bohater chwali się, że w roku, w którym skończył 26 lat zarobił 49 mln USD, ale jest wkurzony, bo zabrakło mu trzech do średniej wynoszącej milion na tydzień.



Taki świat prezentuje film "Wilk z Wall Street", który 3 stycznia wejdzie do polskich kin.
Za oceanem premiera odbyła się w Święta Bożego Narodzenia. Debiut wypadł fenomenalnie, bo więcej od filmu z Leonardo DiCaprio w roli głównej zarobił tylko nowy "Hobbit".
"Wilk z Wall Street" w reżyserii Martina Scorsese to opowieść o Jordanie Belforcie, kiedyś młodej gwieździe finansjery, a po 22 miesiącach spędzonych w więzieniu, autorze książek i mówcy.
Film powstał na bazie książki napisanej przez samego Belforta. Skazany broker opisuje w niej swoją drogę na szczyt i bolesny upadek, a jednocześnie pokazuje obraz Wall Street.
- „Wilk z Wall Street” to gorzka i oburzająca satyra na współczesny świat wielkiej finansjery, w której każdy widz poczuje odurzenie chciwością, władzą i atrakcyjnością zbyt łatwo zarabianych pieniędzy - czytamy w komunikacie prasowym firmy Monolith Films, polskiego dystrybutora filmu.
Nowy film Martina Scorsese trwa prawie trzy godziny. Produkcja pochłonęła 100 mln USD.
Zobacz zwiastun filmu