Zapytany przez dziennikarzy, czy jest skłonny zawrzeć nowe porozumienia handlowe z Chinami, Trump odpowiedział: „to możliwe”. Nie podał żadnych parametrów potencjalnej umowy. Bloomberg przypomina, że prezydent USA zdecydował w pierwszych dniach po objęciu władzy o nałożeniu 10 proc. cła na import z Chin, na co Pekin odpowiedział podobnymi działaniami.
Trump powiedział dziennikarzom, że ma „świetne relacje” z prezydentem Chin, przyznając, że jest między nimi „trochę konkurencyjności”.
Podczas pierwszej prezydentury Trump doprowadził agresywnymi działaniami taryfowymi do zawarcia w styczniu 2020 roku umowy handlowej z Chinami. Pekin zobowiązał się w niej m.in. do zapobiegania kradzieży tajemnic handlowych i technologicznych w USA, a także dodatkowego importu amerykańskich dóbr za 200 mld USD. Realizację umowy pokrzyżowała jednak pandemia COVID-19.
- Wzięli nasze produkty za około 50 mld USD, bo zmusiliśmy ich do tego. Problem polegał na tym, że [Joe] Biden nie naciskał na nich aby się wywiązali – powiedział Trump.
Bloomberg wskazuje na wstrzemięźliwą reakcję rynków azjatyckich na wypowiedź prezydenta USA. Główny indeks giełdy w Szanghaju notuje minimalny spadek.
- Rynki wciąż przyzwyczajają się do lawiny postów w mediach społecznościowych, komentarzy i wywiadów, których udziela prezydent Trump – powiedział Khoon Goh, szef analizy azjatyckich rynków w ANZ Banking Group. – To jest bardzo duża różnica w porównaniu z poprzednią administracją – dodał.
Eddie Cheung, strateg Credit Agricole CIB w Hongkongu uważa, że stanowisko Trumpa wobec Chin jest jak dotąd „łagodniejsze niż oczekiwano”.
- Rozsądnie jest jednak założyć, że mogą być wyboje na drodze do takiego porozumienia handlowego – stwierdził.