W połowie lipca głośno było o premiach, jakie wypłacono trzem członkom zarządu spółki koordynującej przygotowania do piłkarskich mistrzostw Europy. Każdy z nich otrzymał 110 846 złotych netto. Ich wysokość wynikała z podpisanych wcześniej kontraktów. Posłowie opozycji domagali się dymisji ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego, który jednak zaapelował do członków zarządu, by zwrócili pieniądze, na co ci się zgodzili.
"Prawnicy pracują nad koncepcją zmiany kontraktów członków zarządu spółki - powiedziała Meller. - Jedno z rozwiązań, jakie jest brane pod uwagę, to czasowe obniżenie pensji, ale oficjalnego stanowiska jeszcze w tej sprawie nie ma. To dość skomplikowana procedura, tym bardziej, że będzie skutkować na najbliższe trzy lata".
Jak zapewniła Meller, niezwłocznie po wypracowaniu stanowiska, spółka ogłosi decyzję publicznie.
"Premie zostały wypłacone w dwóch ratach i nie ma możliwości prawnych, by je
po prostu oddać. Trzeba wypracować odpowiednią formułę prawno-księgową, którą w
formie uchwały przyjmie rada nadzorcza spółki PL.2012" - dodała rzecznika
ministra sportu Małgorzata Pełechaty. (PAP)