Producenci kukurydzy liczą na wyższy kurs
Na rynku zbóż paszowych ceny wyraźnie wzrosły. Jednak nie wszyscy producenci są tym do końca usatysfakcjonowani. Po cichu liczą, że notowania zbóż wzrosną jeszcze bardziej i to w najbliższym czasie.
W DALSZYM CIĄGU umacnia się popyt na zboża paszowe. Podstawowym warunkiem, który decyduje o powodzeniu przy zawieraniu transakcji, jest jakość proponowanego towaru. Obecnie najbardziej poszukiwane są: kukurydza, jęczmień oraz pszenica.
— O sile popytu świadczy wzrost cen tych pasz oraz chęć zapłaty za towar w krótkim okresie, góra 14 dni — uważa Piotr Bęśka z gdańskiego biura maklerskiego Eternus Brokers.
ZA KUKURYDZĘ sprzedający żądają nawet 450 zł/t. Cena jęczmienia paszowego dochodzi do poziomu prawie 400 zł/t, podobnie zresztą, jak pszenicy paszowej.
NA WZROST cen zbóż paszowych złożyło się co najmniej kilka przyczyn. Z pewnością należy do nich ograniczona podaż ziarna dobrej jakości, dużo mniejszy import oraz uszczuplenie zapasów w wytwórniach pasz.
OSTATNI wzrost cen zbóż paszowych spowodował, że wielu producentów postanowiło wstrzymać się ze sprzedażą własnego towaru, licząc na możliwość uzyskania jeszcze wyższej ceny. Nie biorą oni jednak pod uwagę faktu, że ogólne zapasy zbóż paszowych są wysokie i w każdej chwili mogą spowodować nadmierną ich podaż, co w konsekwencji niekorzystnie odbije się na notowaniach. Jest to najbardziej zauważalne, jeśli chodzi o kukurydzę. Mimo że zapasy tego ziarna są wysokie, podaż systematycznie spada. Przypomnijmy tylko, że zbiory w 1998 roku były bardzo wysokie i wyniosły 0,5 mln ton.
— W większości przypadków dostawcy kukurydzy żądają od kupujących dokonania przedpłaty lub płacenia gotówką przy odbiorze towaru. W związku z podwyżkami mieszalnie pasz ograniczyły jej zużycie do minimum — wyjaśnia Artur Kamiński, broker z działu zbóż Nagrolu.
ZNACZNIE trudniejsza sytuacja panuje na rynku zbóż konsumpcyjnych. Przetwórcy tego ziarna narzekają, że polski rynek zalewany jest mąką pochodzącą z krajów Unii Europejskiej. Powoduje to spadek sprzedaży u rodzimych producentów, którzy często nie wykorzystują własnych mocy przerobowych. W przypadku zapłaty za ziarno konsumpcyjne młyny zwlekają z tym tak długo, jak tylko się da. Bywa, że jest to okres trwający nawet dwa, trzy miesiące.
Maciej Zbiejcik