Złożenie wniosku o upadłość jest zwieńczeniem trwającego od kilku lat kryzysu w firmie, która w szczycie swojej popularności - w czerwcu 2020 roku - była wyceniana na więcej niż koncern motoryzacyjny Ford. Od tego czasu Nikola musiała zmierzyć się z licznymi przeciwnościami, w tym m.in. wadami technicznymi wyprodukowanych pojazdów oraz skandalami wokół byłego dyrektora generalnego Trevora Miltona, który został skazany za oszustwa w obrocie papierami wartościowymi.
Nikola przy okazji publikacji wyników za III kw. 2024 r. ostrzegła inwestorów, że posiadane przez nią środki pozwolą na utrzymanie działalności tylko do końca I kw. 2025 roku. Z racji faktu, że firmie nie udało się pozyskać nowego finansowania, podjęła decyzję o złożeniu wniosku o upadłość w sądzie w Delaware.
„Podobnie jak inne firmy w branży pojazdów elektrycznych, stanęliśmy w obliczu różnych czynników rynkowych i makroekonomicznych, które wpłynęły na naszą zdolność do działania” - stwierdził w środowym oświadczeniu Steve Girsky, dyrektor generalny Nikoli. „Niestety, nasze największe wysiłki nie wystarczyły, aby przezwyciężyć te poważne wyzwania, a zarząd uznał, że wniosek o upadłość będzie najlepszym rozwiązaniem dla firmy i jej interesariuszy” - dodał.
Akcje Nikoli po godz. 14 czasu polskiego taniały w handlu przedrynkowym na Nasdaq o ponad 57 proc. do 0,35 USD. W pierwszej godzinie środowej sesji spadek nieco spowolnił - o godz. 16:15 czasu polskiego sięgał 37 proc.
W czerwcu 2020 roku walory spółki były przez krótki czas notowane nawet po blisko 2000 USD. Od tego czasu systematycznie spadają.