Prokurator postawi nowe zarzuty Ślakowi

Paweł Janas
opublikowano: 2008-08-11 00:00

Znany menedżer liczył, że organy ścigania skapitulują. Tymczasem prokurator ani myśli składać broni.

Znany menedżer liczył, że organy ścigania skapitulują. Tymczasem prokurator ani myśli składać broni.

W czerwcu 2006 r. krakowska prokuratura postawiła Grzegorzowi Ślakowi, znanemu biznesmenowi z branży paliwowej, zarzut uszczuplenia należności podatkowej o gigantyczną kwotę 764 mln zł. Miało do tego dojść w latach 2002-04, a więc w okresie, kiedy stał na czele Rafinerii Trzebinia. Dotąd jednak ani nie umorzono sprawy, ani nie sformułowano aktu oskarżenia. Na początku maja w rozmowie z „PB” prokurator Łukasz Gramza sugerował, że decyzja może zapaść w ciągu trzech miesięcy.

— W sprawie Grzegorza Ślaka w najbliższych dniach uzupełnimy i zmienimy zarzuty. Będą one związane z udziałem w nielegalnym obrocie paliwami. Pojawi się m.in. zarzut o współudział w oszustwie. W ciągu trzech miesięcy zostanie sformułowany akt oskarżenia — mówi prokurator Marek Wełna z biura ds. przestępczości zorganizowanej prokuratury krajowej.

Grzegorz Ślak, obecnie zasiadający m.in. w radzie nadzorczej JW Construction, od dłuższego czasu stara się wskazywać na bezpodstawność zarzutów. Wskazuje m.in., że Rafineria Trzebinia dotąd nie zapłaciła ani grosza kary z tytułu nieprawidłowego naliczania podatku akcyzowego w latach 2002-04. Część kontroli (za 2002 r.) już zakończono i nie potwierdzono informacji o uszczupleniu. Faktem jest jednak, że trwa jeszcze kontrola za 2003 r. i 2004 r.

Postawą prokuratury jest zaskoczony, a całą sprawą rozgoryczony.

— Nikt nie stwierdził żadnego uszczuplenia podatkowego, wszystkie czynności były wykonywane z należytą starannością. Szkoda, że zamiast przyznać się do błędu, jeden prokurator mówi jedno, a drugi co innego. Mam nadzieję, że prokuratorzy się zreflektują i nie będą szkodzić — ani mnie, ani całemu polskiemu biznesowi — przekonuje Grzegorz Ślak.

Jego niepokój budzi też przedłużanie się sprawy. Zdaniem Marka Wełny, w postępowaniu przygotowawczym nie przekroczono żadnych terminów. Eksperci prawa mają odmienne zdanie.

— Choć prokuratura może twierdzić, że od strony formalnej wszystko jest w porządku, standardy praw człowieka są inne. Postępowanie powinno być szybko zakończone, by człowiek miał jasność. Niestety, w tym przypadku wszystko wskazuje na to, że przekroczony został tzw. rozsądny termin zakończenia postępowania przygotowawczego — podkreśla dr Adam Bodnar, szef działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.