1 „PB”: Złożył pan skargę na przewlekłość śledztwa, prowadzonego w sprawie oszustw dokonanych przez Mariusza U. Jaka była odpowiedź Prokuratury Generalnej?
W dużej części przyznano nam rację. Kontrola potwierdziła, że liczne czynności wykonywano z nieuzasadnionym opóźnieniem. Dotyczyło to tak kluczowych kwestii jak wszczęcie śledztwa czy zabezpieczenie majątku podejrzanego. Zapewniono nas też, że te nieprawidłowości będą omawiane z prokuratorami w celu uniknięcia takich błędów w przyszłości.
2 „PB”: Wierzy pan w te zapewnienia? Czy sprawa Mariusza U. jest wyjątkowa w skali kraju?
Niestety nie. Przewlekłość to jeden z grzechów głównych polskiej prokuratury. Przy czym trzeba pamiętać, że prokuratorzy w niektórych sprawach są wyjątkowo aktywni i aż nazbyt pomysłowi, a w innych, jak w tej — niewytłumaczalnie bierni. To dlatego dużo zależy od pełnomocników pokrzywdzonych, którzy często muszą poganiać prokuratorów, choćby w sprawie zabezpieczania majątku podejrzanych.
3 „PB”: W sprawie Mariusza U. też próbował pan to robić. Niestety, bez wymiernych efektów.
Gospodarzem śledztwa jest prokurator i to on podejmuje decyzje. W tym przypadku pozostaje nam gorzka satysfakcja z faktu, że sama prokuratura przyznała, że śledztwo prowadzone było w sposób nieuzasadnienie przewlekły.