Prokuratura: szkoda wyrządzona klientom przez prezesa spółki Cinkciarz.pl przekracza 125 mln zł

PAP
opublikowano: 2025-09-30 17:47

Do ponad 125 mln zł wzrosła szacowana przez prokuraturę łączna wartość szkód, jakie miał wyrządzić klientom prezes spółki Cinkciarz.pl. Wcześniej śledczy szacowali, że poszkodowani stracili ponad 112 mln zł. Marcin P. jest poszukiwany listem gończym od końca lipca.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Śledztwo poznańskiej prokuratury

Poznańska prokuratura regionalna od października ub. roku prowadzi postępowanie dotyczące oszukania wielu osób korzystających z usługi internetowej wymiany walut Cinkciarz.pl. Śledczy otrzymali w tej sprawie zawiadomienia od klientów, którzy nie odzyskali wpłaconych pieniędzy. W marcu prokuratorzy zdecydowali o przedstawieniu zarzutów, m.in. oszustwa, prezesowi zarządu Cinkciarz.pl sp. z o.o. Marcinowi P. Mężczyzna przebywa poza granicami kraju, jest poszukiwany listem gończym od końca lipca.

Zmiana i uzupełnienie zarzutów

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek poinformowała, że w poniedziałek wydano postanowienie o zmianie i uzupełnieniu zarzutów wobec podejrzanego Marcina P. Śledczy uwzględnili, jako poszkodowane kolejne osoby, a łączna wysokość wyrządzonej klientom serwisu szkody została określona na kwotę przekraczającą 125 mln zł. Wcześniej śledczy szacowali ją na 112 mln zł.

Odpowiedź na zarzuty prezesa

W wydanym komunikacie, poznańska prokuratura zaprzeczyła też - jak to określono - wszelkim zarzutom fałszerstwa i manipulacji, kierowanym pod adresem śledczych przez Marcina P. za pośrednictwem mediów społecznościowych. W oświadczeniu oceniono, iż owe zarzuty mają spowodować u pokrzywdzonych „przeświadczenie o braku rzetelności i profesjonalizmu w prowadzonym postępowaniu”.

Blokady rachunków i działania instytucji

Poznańska prokuratura przekazała także, iż postanowieniami Sądu Okręgowego w Zielonej Górze z 19 i 24 września utrzymano w mocy blokady rachunków bankowych spółek Cinkciarz.pl. sp. z o.o., Conotoxia sp. z o.o. oraz Conotoxia Holding sp. z o.o.

Na początku października ub. roku Komisja Nadzoru Finansowego informowała, że prowadzi czynności po skargach klientów na realizację usług wymiany walut przez internetowy kantor Cinkciarz.pl. UOKiK przekazał z kolei, że otrzymał 13 skarg na opóźnienia w realizacji wymiany walut i przekazów pieniężnych. Klienci mieli być informowani o usterce, która powinna zostać naprawiona do końca października.

Dzień później KNF cofnęła zezwolenie na świadczenie usług płatniczych spółce Conotoxia działającej przez agentów Cinkciarz.pl i Cinkciarz.pl Marketing. W październiku, po zawiadomieniu złożonym przez KNF, poznańska prokuratura regionalna wszczęła śledztwo w sprawie oszukania wielu osób korzystających z usługi internetowej wymiany walut.

Kolejne zatrzymania i zarzuty

Pod koniec grudnia prokuratura zdecydowała o zablokowaniu łącznie 328 rachunków bankowych firmy świadczącej usługi internetowej wymiany walut.

W marcu zatrzymano Roberta G., członka zarządu Cinkciarz.pl. Zarzucono mu współdziałanie w popełnieniu oszustwa, poprzez doprowadzenie szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Robert G. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Na wniosek śledczych sąd tymczasowo aresztował podejrzanego. W tym samym czasie prokuratorzy zdecydowali również o przedstawieniu zarzutów prezesowi zarządu Cinkciarz.pl sp. z o.o. Marcinowi P. Mężczyzna nie został jednak przesłuchany, bo przebywa poza granicami kraju. W tamtym okresie łączną kwotę wyrządzonych szkód śledczy szacowali na ponad 49 mln zł, a później na ponad 112 mln zł.

Areszt dla głównej księgowej

Pod koniec maja poznański sąd na wniosek śledczych tymczasowo aresztował w tej sprawie także Monikę J. główną księgową oraz prokurentkę spółki Cinkciarz.pl. Podejrzanej zarzucono współdziałanie w popełnieniu oszustwa polegającego na doprowadzeniu wielu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Kobieta przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i złożyła obszerne wyjaśnienia.

Podejrzanym w tej sprawie grozi do 25 lat więzienia.