Prywatyzacyjna katastrofa...

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2012-04-27 00:00

DSS kupiły od skarbu rentowną spółkę za 108 mln zł. W ciągu roku wytransferowały z niej ponad 170 mln zł. KKSM są bankrutem

Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych (KKSM) są niewypłacalne. 9 maja odbędzie się rozprawa, na której sąd zdecyduje, czy ogłosić upadłość likwidacyjną spółki (chce tego kilku jej wierzycieli), czy układową (o co wnioskuje zarząd). Zaledwie rok wcześniej, w kwietniu 2011 r., Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) sprzedało 85 proc. akcji producenta kruszyw za 108 mln zł Surowcom Skalnym Wschód, spółce zależnej Dolnośląskich Surowców Skalnych (DSS). KKSM były wtedy zdrową i zyskowną firmą. W 2010 r. przy przychodach 84,1 mln zł zarobiły na czysto 7,3 mln zł. Na koniec 2010 r. spółka miała duży kapitał własny (32,5 mln zł), sporo gotówki (6,4 mln zł) i zaledwie nieco ponad 0,5 mln zł kredytów i pożyczek. Co więcej, po przejęciu przez DSS znacznie zwiększyła wydobycie kruszywa (do 4 mln ton w 2011 r.), a co za tym idzie — także przychody. Jak to możliwe, że dziś dogorywa?

Dojna krowa

Odpowiedź znaleźliśmy w dokumentach, które DSS, same będące od niedawna w upadłości likwidacyjnej, złożył w sądzie, starając się o układ z wierzycielami. Wynika z nich, że w 2011 r. największym odbiorcą kruszywa z kieleckiej spółki był jej właściciel, czyli DSS. Giełdowa spółka surowiec odbierała, ale za niego nie płaciła. Rezultat? Do marca 2012 r. liczba niezapłaconych faktur przekroczyła siedemset, a dług DSS z tego tytułu sięgnął — bagatela — 78,8 mln zł.

To nie wszystkie objawy „złego dotyku” DSS. Okazuje się, że KKSM finansowały działalność giełdowej spółki nie tylko kruszywem, ale też żywą gotówką. Dowodzi tego zestawienie „wierzytelności z tytułu kredytów, pożyczek oraz papierów dłużnych”. Wynika z niego, że KKSM udzieliły DSS aż trzech pożyczek: na 30 mln zł, 76,7 mln zł i 29,7 mln zł. Dwie pierwsze stały się wymagalne na koniec 2011 r., ostatnia zapada w lipcu 2012 r.

Te dane oznaczają, że DSS zbankrutowałyby znacznie wcześniej, gdyby nie „pomoc finansowa” KKSM. Skąd kielecka spółka miała tak duże pieniądze? Większość pochodziła zapewne z kredytów w Kredyt Banku. W czerwcu i sierpniu 2011 r. bank pożyczył KKSM 80 mln zł, i to te pieniądze finansowały działalność DSS. Giełdowa spółka pożyczek nie spłaciła, a w konsekwencji KKSM nie mogły wywiązać się ze zobowiązań wobec Kredyt Banku i w połowie kwietnia bank wypowiedział kieleckim kopalniom wszystkie kredyty.

Trefna konwersja

To nie koniec złych informacji dla KKSM. Jeśli zarządowi DSS uda się przekonać sąd do zmiany opcji upadłości z likwidacyjnej na układową (o co się stara), kielecka spółka dostanie kolejny cios. Propozycje układowe władz DSS zakładają bowiem, że wierzyciele powiązani (czyli KKSM) będą zamieniali swój dług na akcje DSS po astronomicznym kursie 10 zł za walor, podczas gdy na wczorajszym zamknięciu wynosił zaledwie 1,55 zł. To spodoba się zapewne pozostałym wierzycielom DSS, ale dla KKSM może być ostatnim gwoździem do trumny. Z dużego wierzyciela DSS może stać się jego nieznaczącym akcjonariuszem (inni wierzyciele mają obejmować akcje po 2 zł za akcję) i… dłużnikiem. Zgodnie z dokumentacją zarządu DSS, KKSM winne są bowiem giełdowej spółce 41,5 mln zł. Zestawienie tej kwoty z niespłaconymi przez DSS pożyczkami i należnościami za kruszywo pokazuje, że przez rok DSS wytransferowały z KKSM na czysto ponad 170 mln zł.

Donos do prokuratury

Liczba ta nie obejmuje innych wygenerowanych za rządów DSS długów KKSM — publicznoprawnych oraz w stosunku do kontrahentów czy pracowników. Ci ostatni, nie otrzymali ani obiecanych podwyżek ani premii prywatyzacyjnej. Nie dostają też na czas pensji, a należności mogą odbierać w postaci wydobywanego kruszywa. Nic dziwnego, że związkowcy mówią wprost o skandalu prywatyzacyjnym, a DSS nazywają „pijawką, wysysającą zyski” z KKSM. Podejrzenia o niegospodarność władz KKSM i DSS skierowali do prokuratury, która w najbliższych dniach zdecyduje, czy wszcząć postępowanie karne w tej sprawie.

— Żadnego wyprowadzania majątku z kieleckiej spółki nie było — zapewnia Małgorzata Then, członek zarządu DSS i jedna z najbliższych współpracownic Jana Łuczaka, zmarłego w październiku 2011 r. szefa DSS i KKSM. W rozmowie z „PB” obiecała przesłanie pisemnego zestawienia relacji finansowych obu firm, mającego zaświadczać, że DSS wcale nie „wypompował” KKSM. W umówionym terminie jednak tego nie zrobiła.

Kupili, doradcy nie zapłacili

KKSM to firma o 135-letniej tradycji w zakresie wydobycia i przerobu kamienia, do której należą trzy kopalnie dolomitu i dwie kopalnie piasku. Od 1949 r. była kontrolowana przez państwo. W kwietniu 2011 r. 85 proc. akcji KKSM za 108 mln zł kupiły Surowce Skalne Wschód, spółka zależna DSS. Doradcą giełdowej spółki przy tej transakcji było TDI Corporate Finance. Za doprowadzenie do zakupu kieleckiej spółki TDI miało dostać od DSS 2 proc. wartości księgowej aktywów netto KKSM, czyli 742 tys. zł. Do dziś nie dostało ani grosza.