Wiele firm nadal w niedojrzały sposób podchodzi do UX Designu. UX czyli User Experience – to suma wszystkich reakcji i odczuć, których doświadcza użytkownik produktu. Natomiast UX designer bada i analizuje doświadczenie użytkowników, a następnie wciela je w życie, projektując optymalne strony internetowe i aplikacje mobilne. To praca specyficzna: nie polega na tym, z czym najczęściej kojarzy się dział IT firmy, bowiem UX designer nie spędza godzin nad tworzeniem kodu, który zrozumiały jest dla maszyn, a enigmatyczny dla większości użytkowników internetu.
Osoba na tym stanowisku przy pomocy aplikacji testowych czy nawet narzędzi rozszerzonej rzeczywistości może śledzić ruchy myszki i oczu testerów. Widzi, jak długo użytkownik szuka danej funkcji i ile wysiłku trzeba, by w końcu po wielu kliknięciach trafił do zamierzonego celu. Tak specjaliści tworzą intuicyjne i przyjazne systemy, aplikacje, strony internetowe, a nawet interfejsy maszyn czy kokpity samochodów.
Efekty pracy do kosza
– Problem tkwi w tym, że organizacje i firmy nadal dość często łapią się w pułapkę niezrozumienia, czym jest UX Design i jakie korzyści może przynieść firmie analizowanie tego, jak użytkownik korzysta z aplikacji czy stron internetowych. Wielu specjalistów od UX widzi, że dostarczane przez nich wyniki są odkładane na półkę, ponieważ nie są zgodne z oczekiwaniami dyrektorów lub akcjonariuszy. Tym ostatnim wydaje się, że mają gotowy produkt, a UX designer pokazuje na wielu przykładach, że jest inaczej, bo trzeba wprowadzić zmiany i zainwestować nie tylko czas, ale i dodatkowe pieniądze – opisuje Radosław Pawlak z firmy Symetria UX.
Problem najczęściej dotyczy stron internetowych i aplikacji. Przedsiębiorcy najpierw zlecają UX designerom zadania, a następnie nie korzystają z wniosków, które ci wysnuli na podstawie szczegółowych badań i analiz. Jednocześnie projektowanie UX jest uważane za kluczowy czynnik sukcesu w rozwoju i dostarczaniu produktów i usług, które spełniają potrzeby docelowych odbiorców. Dlaczego zatem możliwości tej metody nie są w pełni wykorzystywane?
Brak zaufania do fachowców
Znaczenie może mieć to, że projektowanie UX to niejasna koncepcja i nie jest zdefiniowana tak dobrze jak księgowość czy prawo. Gdy kadra menedżerska wpisuje w projekty termin „doświadczenie użytkownika”, nie zawsze wiąże się to z nadaniem odpowiednich uprawnień tym, którzy ostatecznie zajmują się analizą. W wielu przypadkch nadal najważniejszy jest produkt, a nie sam użytkownik, a firmy bardziej bazują na swoim doświadczeniu i wyobrażeniu tego, kim jest ich odbiorca, niż na twardych danych.
Kolejne wytłumaczenie tego stanu rzeczy to braki kadrowe. Specjalistów od tych zagadnień wciąż jest niewielu, a wakatów i ofert pracy na tyle dużo, że branża otwiera rekrutacje również dla osób, które nie mają doświadczenia.
– UX designer nie musi kodować, próg wejścia jest niższy, a przecież to nadal jest świat IT ze wszystkimi jego plusami - dobrymi zarobkami, perspektywami i często pracą zdalną. Na bootcampach kandydaci poznają odpowiednie narzędzia, systemy pracy, ale też rozwijane są umiejętności miękkie, niezbędne w tej pracy – mówi Radosław Pawlak.
Organizacje, które nie rozumieją projektowania i nie inwestują w nie, notują słabsze wyniki. Efekty końcowe nie odpowiadają potrzebom wielu użytkowników, co zwiększa liczbę reklamacji, zwrotów, złych recenzji i w końcowym efekcie oznacza obniżone zyski. Według badań, z tej przyczyny ich przychody mogą być niższe nawet o 10 proc.