Przełom w sporach o polisy z UFK

opublikowano: 19-11-2019, 22:00

Pierwsze wyroki unieważniające polisy na życie z funduszem inwestycyjnym dają nadzieję klientom firm ubezpieczeniowych i… prawnikom

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • O jakim trendzie mówi adwokat, który prowadzi 200 postępowań przeciwko ubezpieczycielom i ma na koncie kilka wygranych spraw
  • Jak sprawę komentuje adwokat reprezentujący ubezpieczycieli
  • Jak sąd uzasadnił przyznanie racji byłej klientce TU Europa
  • Co o ostatnich orzeczeniach sądowych mówi UKNF 

Adwokaci wieszczą przełom w sprawach dotyczących polis na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK), w które ponad dekadę temu około 5 mln Polaków zainwestowało łącznie ponad 50 mld zł. Chodzi o kształtowanie się korzystnej dla konsumentów linii orzeczniczej w sprawach przeciwko ubezpieczycielom m.in. o unieważnienie umów i zwrot wszystkich pieniędzy, jakie klienci wpłacili na tzw. uefki.

NIEZADOWOLENI KLIENCI:
NIEZADOWOLENI KLIENCI:
W maju tego roku około 30 klientów TU Europa i TU Open Life, których w sporze z ubezpieczycielami reprezentuje kancelaria LWB, protestowało pod Prokuraturą Regionalną w Warszawie. Czują się oszukani przez spółki z grupy Getin.
Fot. GK

Skomplikowana materia

— Prowadzę ponad 200 postępowań przeciwko towarzystwom ubezpieczeniowym. Jeszcze kilka lat temu obserwowałem kompletne niezrozumienie problemu po stronie wymiaru sprawiedliwości. Teraz to się zmienia. Sędziowie dopuszczają opinie biegłych z zakresu finansów, a firmy przestają być postrzegane jako instytucje zaufania publicznego, lecz jako korporacje nastawione na generowanie zysków. To skutkuje pierwszymi prawomocnymi wyrokami, które są korzystne dla klientów towarzystw ubezpieczeniowych. Powinno być ich coraz więcej — prognozuje adwokat Tomasz Majkowycz, który ma na swoim koncie kilka wygranych spraw, w tym jeden prawomocny wyrok.

Linia obrony

Spraw przeciwko towarzystwom ubezpieczeniowym są tysiące. Gros z nich dotyczy jednak opłaty likwidacyjnej, naliczanej w momencie rozwiązania umowy przed terminem, na jaki została zawarta (najczęściej oferowano klientom inwestycje 15-letnie).

— Coraz częściej zdarzają się postępowania o unieważnienie opłaty administracyjnej za zarządzanie pieniędzmi klienta, sięgającej nawet jednej piątej miesięcznej składki lub całej umowy i zwrotu wszystkich pieniędzy zgromadzonych na rachunku klienta — mówi adwokat Tomasz Majkowycz.

Adwokat Paweł Jasiński reprezentujący w takich sprawach ubezpieczycieli jest innego zdania.

— W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się kilka wyroków unieważniających umowy ubezpieczeniowe z UFK. Jest ich jednak niewiele przy kilkuset korzystnych wyrokach w tego typu sprawach dla ubezpieczycieli. Podstawą unieważnienia umowy było przede wszystkim uznanie, że zawierała ona zbyt wąski zakres ochrony życia ubezpieczonego. Jest to niezgodne z linią orzeczniczą Sądu Najwyższego (np. w sprawie o sygn. IV CSK 61/17) i sądów powszechnych (m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie o sygn. I ACa 421/17). Zdecydowana większość sądów uznaje bowiem, że w ubezpieczeniu z UFK może dominować element inwestycyjny, a element ochrony życia możemieć drugorzędne znaczenie — wyjaśnia Paweł Jasiński.

Zwraca uwagę, że korzystne dla konsumenta orzeczenia są zgodne z ogólnym poglądem Rzecznika Finansowego, który uważa, że „sama możliwość zawierania umowy ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym, jak również swoboda stron w ustalaniu proporcji między elementem inwestycyjnym a ochronnym nie może uzasadniać praktyki, w której umowa zawierana pod nazwą ubezpieczenia na życie nie zawiera w sobie praktycznie żadnego elementu ochronnego polegającego na gwarancji określonego przysporzenia na wypadek zdarzenia ubezpieczeniowego”.

— Konstrukcję umowy usiłują w sądzie podważyć osoby, które w niekorzystnym momencie, czyli w cyklu spadków, wycofały się z inwestycji. To próba odzyskania pieniędzy. Działania zmierzające do podważenia legalności umów ubezpieczenia z UFK są podejmowane w sądach od kilku lat. Za każdym razem, gdy pojawi się wyrok niekorzystny dla ubezpieczycieli, jest to wykorzystywane przez niektóre kancelarie prawne, które starają się nagłośnić sprawę, aby w ten sposób pozyskać nowych klientów. Z drugiej strony ubezpieczyciele nie chwalą się korzystnymi dla nich wyrokami, których jest zdecydowana większość — twierdzi Paweł Jasiński.

Ni ubezpieczenie, ni inwestycja

W październiku tego roku zakończył się trwający ponad cztery lata spór indywidualnypomiędzy Beatą Krusenstern-Haupt a Towarzystwem Ubezpieczeniowym Europa (sygn. akt IC 889/16). Kobieta zainwestowała w produkt PARETO łącznie 303 tys. złotych. Po ponad dwóch latach od podpisania umowy na jej rachunku było zaledwie 180 tys. złotych, więc wypowiedziała umowę. Tłumaczyła, że nie wiedziała, że może stracić oszczędności i jak działa instrument pochodny. Pieniędzy jednak nie odzyskała, gdyż ubezpieczyciel zatrzymał je w ramach opłaty likwidacyjnej.

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł niedawno, że TU Europa musi zwrócić powódce wszystkie wpłacone pieniądze wraz z odsetkami ustawowymi, gdyż uznał stosunek ubezpieczenia z UFK za nieważny. Sędzia ustnie uzasadnił, że ubezpieczyciel miał obowiązek rzetelnie poinformować konsumenta o tym, co kupuje za jego pieniądze i jakie ryzyko się z tym wiąże, a także stwierdził, że ubezpieczenie na życie z UFK nie spełniało swojej podstawowej funkcji ochronnej. Zdaniem sądu, o ile powódka wiedziała, ile pieniędzy ma wpłacać na rachunek ubezpieczyciela, to nie była w stanie oszacować, ile pieniędzy firma powinna wypłacić na wypadek jej śmierci albo dożycia.

Jak dowiedział się „PB”, TU Europa będzie składać apelację, lecz nie chce komentować wyroku sądu.

Pierwszy sukces

Anna Lengiewicz, pełnomocniczka powódki, zaznacza, że to pierwszy wyrok w sprawie ubezpieczenia z UFK stworzonego przez TU Europa i bardzo ważny, gdyż „dotyczy każdego konsumenta, który stracił oszczędności życia”. Kancelaria Anny Lengiewicz obsługuje wielu klientów występujących przeciwko TU Europa. W dwóch pozwach zbiorowych jest ich łącznie 770 osób (w tym również Beata Krusenstern-Haupt). Ponadto kancelaria reprezentuje 255 klientów w pozwie zbiorowym przeciwko TU Open Life. Anna Lengiewicz, powołując się na analizę opartą na sprawozdaniach finansowych obu spółek ubezpieczeniowych, twierdzi, że w latach 2011-14 klienci Open Life łącznie zainwestowali w tzw. polisolokaty 2,4 mld zł, a klienci Europy — 1,9 mld zł w latach 2009-14.

Inne wyroki

Jak zwraca uwagę portal prawo.pl, w tym roku zapadły jeszcze inne wyroki unieważniające umowy, w tym przeciwko TU na Życie „Warta”, gdzie krakowski sąd okręgowy nakazał zwrot dochodzonej kwoty. Chodziło o blisko 5 tys. zł. Umowę unieważnił również wolsztyński sąd w sprawach prowadzonych przeciwko Viennie Life, nakazując ubezpieczycielowi wypłatę 90 tys. zł, co stanowi całość wartości rachunku. Natomiast Warszawski Sąd Administracyjny w maju tego roku uznał (sygn. akt V ACa 451/18), że istotą umowy ubezpieczenia jest ponoszenie ryzyka przez ubezpieczyciela, czyli aby świadczenia nie pokrywać wyłącznie ze składek, jakie klient wpłaca na cele inwestycyjne, po ich pomniejszeniu o opłaty administracyjne.

Pod lupą nadzorcy

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego nie jest uprawniony do komentowania orzeczeń sądowych, ale orzecznictwo sądowe jest przedmiotem jego stałych analiz, na podstawie których są wyciągane odpowiednie wnioski w kontekście prowadzonych działań nadzorczych — odpowiedziało na pytania „PB” biuro prasowe KNF.

Komisja bacznie przygląda się ubezpieczeniom na życie z UFK. Obecnie trwają prace nad „interwencją produktową” i potrwają najpóźniej do końca drugiego kwartału przyszłego roku. Dotyczy ona ograniczenia możliwości wprowadzania do obrotu, dystrybucji oraz sprzedaży ubezpieczeń na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, charakteryzujących się nieakceptowalnymi z punktu widzenia organu nadzoru cechami. Chodzi m.in. o „brak realnych korzyści dla inwestorów z zakupu produktu z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym mierzonych stopą zwrotu, lokowanie środków pochodzących ze składek w aktywa charakteryzujące się wysokim ryzykiem, niską płynnością oraz ograniczoną zbywalnością” czy „przekazywanie inwestorowi niejednoznacznej i nieprzejrzystej informacji o opłatach, w tym zasadach ich ponoszenia i wysokości”.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Karolina Wysota

Polecane