Stare przysłowie głosi, że „Cieszy się starzec, gdy przeżyje marzec”. Jak to zwykle bywa, w krótkim ludowym powiedzeniu tkwi wielka mądrość. Marzec to po listopadzie najtrudniejszy do przetrwania miesiąc. Nie tylko dla starców.
— Od pierwszych dni marca z utęsknieniem czekamy na wiosnę, jednak co roku nasz optymizm studzą apatia, zmęczenie, senność, spadek sił witalnych i kondycji oraz zaburzenia odporności. To objawy tzw. przesilenia wiosennego — mówi Beata Prusińska, dietetyk kliniczny z Natur House Polska.
Nieistniejąca choroba
W słownikach medycznych próżno szukać terminu „syndrom przesilenia wiosennego”. Lekarze różnych specjalności zgadzają się jednak, że takie zjawisko występuje i dotyczy większości z nas.
— Marzec to jeden z najtrudniejszych miesięcy w roku. Zmiany pogody, które wiążą się z wahaniami ciśnienia atmosferycznego, gwałtownymi wiatrami, opadami deszczu, śniegu, a za chwilę gorącym słońcem, są bardzo męczące dla organizmów zwierząt, którymi jesteśmy — zauważa Katarzyna Bukol-Krawczyk, lekarka, specjalistka medycyny rodzinnej, dietetyk kliniczny i sportowy z grupy Lux Med.
Poza apatią, zmniejszeniem apetytu czy niechęcią do aktywnego spędzania czasu na przedwiośniu pojawia się też podatność na przeziębienia.
— Bierze się z różnic temperatur w ogrzewanych pomieszczeniach i na zewnątrz budynków, częstych opadów deszczu i porywów silnego wiatru oraz braku słońca, a tym samym niedoboru witaminy D. Zmienne warunki atmosferyczne wpływają na obniżenie odporności i pogorszenie samopoczucia — komentuje dr n. med. Anna Krukowska, internistka, reumatolog ze spółki Falck. Niebagatelne znaczenie mają także zaburzenia równowagi dwóch hormonów — melatoniny i serotoniny.
— Ich produkcja jest związana z ilością światła słonecznego. Melatonina, która reguluje cykl snu i czuwania, jest produkowana tylko w nocy, po zachodzie słońca, tym samym w większych ilościach w miesiącach zimowych. Natomiast podczas większej ekspozycji na światło słoneczne rośnie ilość serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Po zimie mamy w organizmie nadmiar melatoniny i wyczerpane zapasy serotoniny. Ich poziom nie wyrównuje się od razu po nadejściu wiosny — tłumaczy Beata Wojciechowska, mgr zdrowia publicznego, specjalistka do spraw promocji zdrowia w Centrum Medycznym Medicover.
Zapobiegać, a nie leczyć
Przesilenie wiosenne pojawia się co roku. Najczęściej walczymy z jego skutkami, a nie staramy się przeciwdziałać sile jego oddziaływania. Tymczasem nie jest to takie trudne. Jednym z głównych winowajców znacznie obniżonej po zimie sprawności jest niewłaściwa dieta i wynikające z niej niedobory witamin i minerałów.
— W zimie znacznie zmniejszamy spożycie warzyw i owoców, tłumacząc to często ich mniejszą dostępnością lub gorszym smakiem. Jest w tym część prawdy, bo rzeczywiście pomidory i ogórki nie są wtedy najsmaczniejsze, ale wciąż można kupić bardzo dobre rodzime warzywa i owoce, które świetnie smakują nawet zimą czy wczesną wiosną i mają spore zasoby witamin i mikroelementów. Po pierwsze — są to warzywa okopowe, a więc marchew i burak, które zawierają m.in. beta-karoten, żelazo, witaminy z grupy B, a także dużo błonnika pokarmowego.
Po drugie — to warzywa kiszone, niezastąpione źródło witaminy C. Warto w zimowym menu uwzględnić także aronię, bogate źródło witaminy C i antocyjanów — wylicza Beata Prusińska. Ważne, by w zimowo-wiosennych jadłospisach dominowały ciepłe potrawy. Na stołach powinny królować ryby.
— Tłuste ryby, np. śledź i makrela, są bogatym źródłem witaminy D, która wzmacnia odporność, wpływa na właściwą mineralizację kości i funkcjonowanie neuronów. Nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3 zawarte w rybach hamują też rozwój miażdżycy i zapobiegają chorobom serca — wyjaśnia Anna Krukowska. Tzw. wiosennej depresji zapobiegają również spora dawka codziennego ruchu, a także odpowiednia ilość snu.
— Minimum siedem godzin snu w cichym, dobrze przewietrzonym pokoju pomoże zregenerować siły i przywrócić witalność organizmowi. Kiedy dopada nas senność w ciągu dnia, warto sobie zrobić 15-20 minut drzemki, która doda sił — podpowiada Katarzyna Bukol- -Krawczyk. Dla zdrowia psychicznego i wzmacniania odporności niezbędna jest też aktywność fizyczna.
W zdrowym ciele...
Warto wykorzystać każdy ciepły i słoneczny dzień do aktywności na powietrzu. Spacery, nordic walking, jazda na rowerze podnoszą poziom endorfin, poprawiają nastrój i samopoczucie nadszarpnięte przez przesilenie — radzi Katarzyna Bukol-Krawczyk, lekarka i dietetyk kliniczny i sportowy z Grupy Lux-Med.
— Podczas ćwiczeń poprawia się wydolność oddechowa, praca serca, dzięki czemu wzmacnia się krążenie. Proces ten zachodzi również w mózgu, co zapewnia jego odpowiednie dotlenienie i odżywienie — wskazuje Anna Krukowska.
Wybierając aktywność fizyczną, warto skoncentrować się na sportach, które wymagają koordynacji całego ciała — wtedy intensywnie pracują nie tylko mięśnie, ale również mózg, który musi na bieżąco kontrolować ćwiczenia. Zróżnicowanie aktywności fizycznej da znaczące korzyści dla zdrowia i samopoczucia.
— Każdy dzień warto zacząć od kilku minut gimnastyki. Parę głębokich oddechów, rozprostowanie ramion, skłony pobudzą krążenie krwi i rozluźnią mięśnie. Koniecznie trzeba wykorzystać każdy ciepły i słoneczny dzień do aktywności na powietrzu. Spacery, nordic walking, jazda na rowerze podnoszą poziom endorfin, poprawiają nastrój i samopoczucie nadszarpnięte przez przesilenie — dodaje Katarzyna Bukol-Krawczyk.
Więcej niż przesilenie
Jeżeli stan zdrowia jest wyjątkowo niepokojący, można wykonać podstawowe badania kontrolne.
— Warto sprawdzić, czy w organizmie nie ma znaczących niedoborów witamin, makroi mikroelementów. Jeśli tak, to niezbędny jest kontakt z lekarzem i dietetykiem, gdyż nie należy samodzielnie stosować suplementów diety — ostrzega Anna Krukowska. Z reguły symptomy przesilenia wiosennego nie wymagają wizyty u lekarza, jednak niepokojących objawów nie należy bagatelizować.
— Jeśli wraz z rozkwitem wiosny nasz stan się nie polepszy, warto rozważyć wizytę, ponieważ możemy się zmagać z anemią, chorobami tarczycy lub cukrzycą — podkreśla Katarzyna Bukol-Krawczyk.