Po wtorkowej i środowej sesji niewielu wierzyło w zwycięstwo giełdowych „byków” nad „niedźwiedziami”, właśnie w środę WIG-20 zakończył notowania na poziomie najniższym od listopada 2005 r. (jedynym pozytywem były stosunkowo małe obroty, wpływ na indeks „blue-chipów” mogł mieć też pierwszy dzień notowań walorów KGHM bez prawa do dywidendy). Na szczęście gwałtownie taniejąca ropa, a co za tym idzie poprawa nastrojów na globalnych rynkach (przyczyniły się do tego nienajgorsze wyniki kwartalne m.in. JP Morgan i Citigroup) obudziła stronę popytową. W czwartek byliśmy świadkami niespotykanych od kilku miesięcy ponad 3-procentowych wzrostów na naszym parkiecie (przy przyzwoitych obrotach ponad 1,2 mld), w piątek – pomimo niskiego otwarcia za oceanem - zamiast realizacji zysków nastąpiła konsolidacja (WIG-20 rzutem na taśmę wymknął się ponad granicę 2500 pkt), co pozwala cały tydzień mimo wszystko zamknąć po stronie plusów.
Zachowanie głównych warszawskich indeksów giełdowych w mijającym tygodniu potwierdza obecną od dłuższego czasu tezę o relatywnie lepszym sentymencie inwestorów w stosunku do największych i najbardziej płynnych polskich spółek, kosztem średnich i małych. Jasnym jest, iż w przypadku znacznego polepszenia nastrojów na rynku, najbardziej odczują to właśnie „blue-chipy”. Do tego bez wątpienia potrzebna jest pozytywna atmosfera na rynkach globalnych, z publikacjami dobrych wyników kwartalnych kolejnych amerykańskich koncernów włącznie. Z technicznego punktu widzenia indeksowi WIG-20 pomogłyby w najbliższych dniach dalsze wzrosty do poziomu 2600 pkt, pozwalające na wybicie się z 3-miesięcznego stromego kanału spadkowego, a co za tym idzie dające szansę na większe odreagowanie, ale tylko w przypadku wspomnianych wyżej dobrych wieści zza oceanu.
Japonia, Chiny, Indie
Na niewiele się zdały podjęte przez byki próby ustabilizowania sytuacji w
zeszłym tygodniu bowiem obecny tydzień był szóstym z kolei w którym dominowały
niedźwiedzie. Mimo spadku cen ropy oraz lepszego sentymentu na głównych rynkach
finansowych, indeks Nikkei 225 stracił na tle tygodnia 1.79%. Duży wpływ na taki
obraz sytuacji miały głównie spółki z sektora finansowego i technologicznego jak
Mitsubishi UFJ czy Kyocera. Japoński jen mimo aprecjacji w pierwszej części
tygodnia, od środy ulegał stopniowemu osłabieniu powodując zamknięcie w połowie
piątku na poziomie 106.7. Wraz z nerwowością na rynku akcyjnym wzrastała
rentowność dziesięcioletnich obligacji rządowych, która osiągnęła ostatnim
czasem poziom 1.57%.
Na giełdzie w Shanghaiu sytuacja mimo pozytywnego
zamknięcia w zeszłym tygodniu i kontynuacji dobrego nastroju w poniedziałek,
utrzymuje się od miesiąca w trendzie bocznym. Siłę niedźwiedzi doświadczyliśmy
we wtorek i środę, kiedy indeks SCI stracił 6.08%. Zasygnalizowanie przez Fed
większego ryzyka spowolnienia gospodarczego i mniejszy wzrost gospodarczy w
Chinach w pierwszym półroczu przyczynił się do wyprzedaży. Duży udział w
spadkach miały spółki z sektora finansowego i deweloperskiego. Akcje China Vanke
największego chińskiego dewelopera spadły w ciągu tych dwóch sesji prawie 12%,
Poly Real Estate 15.09% zaś ICBC 5.83%. Wzrost gospodarczy jak podało w czwartek
oficjalne biuro statystycznego wyniosło w pierwszym półroczu 10.4% odnotowując
gorszy wynik niż w analizowanym okresie roku poprzedniego głównie z uwagi na
spowolnienie eksportu dotknięte rosnącymi kosztami surowców i postępującą
aprecjacją juana. Sytuację inwestorów poprawiła nieco ostatnia sesja podczas
której indeks zyskał 3.49% z uwagi na odbicie po sporej przecenie. Siłę kierunku
na północ wspierały największej kapitalizacji spółki jak Sinopec czy PetroChina.
Na tle całego tygodnia, indeks SCI stracił 2.46% zamykając notowania na poziomie
2778pkt.
Z kolei na giełdzie w Bombaju w tym tygodniu inwestorzy nie mogli
się nudzić i narzekać na brak emocji. Pierwszą część tygodnia należy spisać na
straty bowiem od poniedziałku do środy indeks największych blue chipów obniżył
swoją wartość o 894.05 pkt tracąc 6.73%. Sygnałem do wyprzedaży okazała się być
podana we wtorek informacja agencji Fitach, która obniżyła swój rating dla
waluty i perspektyw krajowego długu. Indeks zareagował spadkiem o 4.91% a
najbardziej ucierpiały akcje sektora finansowego. Indyjska rupia deprecjonowała
w tym dniu o 0.75%. Pod koniec tygodnia reakcja na rynku odwróciła się
diametralnie. Podczas czwartkowej i piątkowej sesji indeks BSE30 zyskał 1059pkt
podnosząc wartość o 8.25%. Niewątpliwie udział miała spadająca cena ropy oraz
opublikowane w czwartek dane o inflacji, która wyniosła 11.91% przy
oczekiwaniach rynku powyżej 12%. Dzięki silnemu podbijaniu cen walorów
największych blue chipów, tydzień notowań indeks BSE30 mimo fatalnego początku
zakończył wzrostem o 1.52%.
Europa Zachodnia
Wyczekiwany od kilku tygodni pozytywny tydzień na rynkach Eurolandu w końcu
stał się faktem, główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym
zgodnie wylądowały na sporych ponad 3-procentowych plusach (rekordzista to
londyński FTSE250 zyskujący ponad 6 proc.). Inwestorzy złapali oddech dzięki
gwałtownie taniejącej ropie, a także nienajgorszym wynikom kwartalnym niektórych
amerykańskich banków.
Z wyjątkiem wtorku (kiedy to główne indeksy Starego
Kontynentu sięgnęły 3-letnich minimów) praktycznie przez wszystkie dni
mijającego tygodnia byliśmy świadkami przewagi strony popytowej nad podażową.
Lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne takich amerykańskich banków jak JP Morgan
czy Citigroup (gorsze dane z Merrill Lynch zostały najwyraźniej potraktowane
jako wyjątek potwierdzający regułę) zmniejszyły strach inwestorów przed
pogłębieniem kryzysu finansowego oraz zdecydowanie polepszyły sentyment do
przecenionych ostatnimi czasy walorów europejskich instytucji finansowych. Spoza
sektora bankowego dobre wieści doszły z fińskiej Nokii, której kwartalny zysk
był zgodny z oczekiwaniami analityków, a dynamika sprzedaży nawet lepsza od
prognoz. To wszystko - w połączeniu z gwałtownie taniejącą ropą –
pozwoliło cały mijający tydzień zanotować w kolorze zielonym. Negatywnym
czynnikiem wydaje się być rosnąca inflacja w strefie euro (czerwcowy wzrost cen
w Eurolandzie na poziomie 4 proc. w ujęciu rocznym jest najwyższy od czasu
wprowadzenia wspólnej waluty).
Kończymy w dobrych humorach, to czy utrzymają
się one po weenekdzie, będzie w prostej linii zależało od publikacji wyników
kwartalnych kolejnych amerykańskich i europejskich koncernów, z bankami w roli
głównej. Nie należy zapominać, iż paneuropejski indeks EuroStoxx600 spadł w
mijającym tygodniu do poziomu najniższego od 3 lat, a średni wskaźnik C/Z z tego
indeksu wylądował poniżej 11, co sprawia iż niektóre walory stają się coraz
atrakcyjniejsze dla inwestorów. To daje nadzieję na pewne pozytywne
odreagowanie w najbliższych tygodniach, ale do tego potrzebne będą dobre wieści
płynące z danych finansowych większości firm.
Europejskie Rynki Wschodzące
Obecny tydzień na giełdach europejskich rynków wschodzących minął pod znakiem
publikowania wyników kwartalnych w USA. Wyniki spółek w większości były wyższe
od oczekiwań, co pozwoliło na uspokojenie sytuacji oraz wygenerowało
nadzieję na odreagowanie spadków z ostatnich kilku tygodni. W przyszłym tygodniu
koniunktura dalej będzie determinowana przez raporty kwartalne w USA. Jeżeli
tendencja lepszych wyników od oczekiwań zostanie utrzymana można mieć nadzieje
na wzrosty korygujące ostatnie spadki.
Spór pomiędzy MOL i OMV doprowadził
do złożenia przez MOL pozwu przeciwko spółce OMV. Krok ten według komunikatu
jest następstwem niedawnych oświadczeń OMV, w których oskarżył on MOL o
niedyskrecję w odniesieniu do zastrzeżeń pisemnych zgłoszonych przez Komisję
Europejską w ramach postępowania antymonopolowego. Spór ten zaczyna przybierać
absurdalną formę. W komunikacie MOL nie podał czego żąda od OMV za tak
znaczące pomówienie, niedyskrecja to bardzo „poważny” zarzut. Wydaje się, że
złożenie ww. pozwu ma odegrać jakąś role w przejęciu chorwackiej INA. Wzajemne
dyskredytowanie się przez obydwa koncerny może mieć na celu zniechęcenie rządu
Chorwacji do przyjęcia oferty konkurenta. Odpowiedzią MOL na zeszłotygodniowy
komunikat OMV o ubieganiu się o pakiet INA była zamiana oferty przejęcia,
wcześniejsza ustalona z rządem Chorwacji polegająca na wydaniu własnych akcji
została zamieniona na ofertę gotówkową co wiąże się z ogłoszeniem wezwania do
sprzedaży.
W poniedziałek serwisy prasowe obiegła informacja, że Rosja
ograniczyła dostawy ropy dla Czech, powodem miała być zgoda czeskiego rządu na
instalacje systemu radarowego w ich kraju. Rosyjska spółka Tatnieft
poinformowała, że powodem zmniejszenia dostaw jest przekierowanie części dostaw
do Turcji z powodów ekonomicznych (wyższa cena), biorąc pod uwagę wcześniejsze
zapewnienia Rządu Rosji, że zmniejszenie dostaw wiąże się z problemami
technicznymi, teoria spiskowa, że mniejsze dostawy ropy są karą za tarcze może
być uzasadniona. W czasach PRL krążył dowcip o telegramie wysłanym przez
pierwszego sekretarza KC do Premiera Polski po zwycięstwie naszego kraju w meczu
siatkówki „gratuluje zwycięstwa STOP, gaz STOP”. Obecna sytuacja każe także
spojrzeć w inny sposób na ograniczenie dostaw dla Możejek, po ich przejęciu
przez PKN. Możliwe, że jest to zbieg okoliczności, ale potwierdza, że wspólna
polityka energetyczna Unii jest bardzo istotna.
Stany Zjednoczone
Za nami zmienny tydzień z mocnymi akcentami. Rynek kapitałowy konsumował
serie danych i raportów w sposób prawie histeryczny. Na horyzoncie wyłania się
emocjonalna niestabilność inwestorów na Wall Street. Publikacja raportu
kwartalnego jednego z ważnych banków m.in. Wells Fargo objawiła się w
konsekwencji nagłymi, imponującymi wzrostami całego sektora finansowego w USA.
Raport okazał się trochę lepszy od prognoz, które zakładały większy spadek
zysków w II kw. br. Biorąc pod uwagę charakterystykę tego banku, nie należało
się spodziewać drastycznie słabych wyników. Mimo to inwestorzy zareagowali jak
szaleni. W kolejnym dniu dwa duże banki inwestycyjne przedstawiały swoje wyniki.
Najpierw JP Morgan pochwalił się „lepszym” raportem, czyli znowu zyski spadły
mniej niż się spodziewano, jednak CEO JP Morgan w swoim komentarzu wspomniał o
roku lub dłuższym okresie pełnym zawirowań. Wspomniał również, że sekcja
kredytów hipotecznych niskiego ryzyka wygląda obecnie okropnie. Kolejny raport
sprowadził jednak częściowo rozemocjonowany tłum na „ziemię”. Merrill Lynch
poniósł stratę, kolejny, czwarty kwartał z rzędu. Trzeba przyznać, że sytuacja
tego banku jest tak niepewna, że zdecydowano się na sprzedaż udziałów
Bloomberga, by pozyskać kapitał. Bloomberg to jest koronna inwestycja ML, na
przestrzeni lat przyniosła im potężna stopę zwrotu. Pozbywanie się takiego
„klejnotu” świadczy o solidnych kłopotach. W piątek raport Citigroup
zinterpretowano znów pozytywnie, bo bank stracił w II kw. trochę mniej niż
zakładano. Z kolei w innym sektorach rozczarowały raporty Google i AMD, a ten
ostatni w związku z tym zmienił CEO.
Niepokojąco wypadły odczyty inflacji za
czerwiec, ale w obliczu