Rurociąg Ejlat-Aszkelon został zbudowany pod koniec lat 60. w ramach wspólnego przedsięwzięcia z przedrewolucyjnym Iranem. Ówczesne władze irańskie miały dobre relacje z Izraelem, czemu kres położyła rewolucja islamska.
Dla Izraela trasa przez pustynię Negew stanowiła sposób na import ropy naftowej z Iranu bez konieczności korzystania z Kanału Sueskiego. Z kolei Iran mógł omijać kanał, przeładowywać surowiec w izraelskich portach śródziemnomorskich i wysyłać go do klientów w Europie.
Ejlat znowu centrum importowym?
Obecnie sieć rurociągów należących do Europe Asia Pipeline może działać w obu kierunkach i ma przepustowość zarówno dla ropy, jak i paliw. W Aszkelonie są dwie inne rury, które mają zdolność transportowania ropy do izraelskich rafinerii w Aszdod i Hajfie.
Import do Ejlatu spowolnił w ostatnich latach, ponieważ Izrael otrzymuje część ropy naftowej przez Morze Śródziemne od eksporterów, takich jak m.in. Kazachstan i Azerbejdżan. To może się zmienić. Do izraelskiego portu bowiem ponownie przybywają statki przez Zatokę Akaba - w tym tygodniu statek Seaviolet z ładunkiem nieco ponad miliona baryłek azerskiej ropy wysłanej przez Suez.
Podobne rejsy są prawdopodobne, ponieważ konflikt w Strefie Gazy sprawia, że dostawy do Aszkelonu oraz terminalu w Hajfie są coraz bardziej ryzykowne.