Roczny poślizg wyszedł gospodarzom na dobre, Expo odniosło frekwencyjne zwycięstwo nad COVID-19, a poza tym wystawa objęła triumfalne złote gody Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) – 2 grudnia 1971-2021. Dubaj był już ósmą wystawą światową, którą widziałem z bliska po wznowieniu przez Polskę w 1992 r. członkostwa w paryskim Bureau International des Expositions (BIE). Pieczątkami w paszporcie Expo 2020 udokumentowałem zwiedzenie aż… 214 państw, jedynie do małych pawilonów Libii i Mali nie udało się dotrzeć, bo były zamknięte. W związku z tym mam prawo wyrazić zobiektywizowaną opinię o Expo, którą zresztą kopiuję od początku XXI wieku – otóż bardzo kosztowny event o formule XIX-wiecznej stał się w epoce gigantycznego przyspieszenia technologicznego cywilizacyjnym archaizmem. Codziennie odbywają się najrozmaitsze ciekawsze światowe prezentacje, targi i salony, do czego trzeba doliczyć biliony informacji obiegających media i internet. Skoro jednak BIE nieustająco odczuwa nadmiar chętnych do organizowania Expo, zaś świat wciąż na nie przyjeżdża (do Dubaju prawie w komplecie, brakowało Korei Północnej), to przyjmijmy że ramotka nadal jest ludzkości jakoś przydatna.
Przebywałem na Expo akurat 24 lutego i w kilku następnych dniach napadu Rosji na Ukrainę. Na wystawie oraz w ZEA europejska wojna w ogóle nie zaistniała. Totalitarna władza szejków przyciąga miliardy, kapiące w Dubaju bogactwo wręcz demonstracyjnie bije po oczach, ale jakiekolwiek niepokorne myślenie jest wykluczone, zaś działalność polityczna w rozumieniu europejskim niewyobrażalna i karalna. ZEA utrzymują bliskie stosunki z Kremlem, a jeszcze bardziej kochają szastających forsą Rosjan – nieprzypadkowo każdy gigantyczny handlowy mall w Dubaju ma napisy informacyjne nie tylko po arabsku i angielsku, lecz obowiązkowo także po rosyjsku. Wstrząśnięta agresją Rosji młodzież obsługująca pawilon Polski – podobnie działo się w pawilonach innych państw Unii Europejskiej – na znak solidarności z Ukrainą spontanicznie chciała przypiąć niebiesko-żółte wstążki, ale gospodarze Expo jakiekolwiek gesty tego typu kategorycznie wykluczyli.

Podczas ceremonii zamknięcia Dubaj przekazał flagę BIE Osace, gdzie odbędzie się Expo 2025. Notabene drugi raz po 55 latach, bo japońska metropolia gościła już Expo 1970. Natomiast w 2023 r. BIE w głosowaniu 170 państw członkowskich wyłoni organizatora Expo 2030. Kandydatur jest pięć, najszybciej zarejestrowała się… Moskwa. Poza tym ubiegają się dwie inne stolice: saudyjski Rijad i włoski Rzym, oraz dwa miasta portowe – koreański Pusan i ukraińska Odessa. Od 24 lutego radykalnie zmienił się kontekst tej rywalizacji. W normalnych czasach zapowiadało się na starcie bogaczy, czyli Moskwy z Rijadem. Obecnie trudno sobie wyobrazić, by kandydatura agresora w ogóle mogła być rozpatrywana – ale to tylko nam w Europie, wiele państw świata postrzega to zupełnie inaczej. Tragicznym absurdem stało się humanistyczne hasło oferty Moskwy „Ludzki postęp – wspólna wizja świata harmonii”. Niestety, BIE nie pójdzie ścieżką np. organizacji sportowych i Moskwy z urzędu nie skreśli. Dzisiaj nikt nie wie, czy w ogóle, kiedy i jak zakończy się napastnicza wojna, ale Władimir Putin – jeśli dotrwa – z pewnością nie odpuści takiej szansy triumfu wizerunkowego, jaką stanowi Expo. Kiedyś osobiście wywalczył zimowe igrzyska Soczi 2014, później piłkarski mundial Rosja 2018, zatem…