Quenda zaczyna zarabiać w Angoli

opublikowano: 27-02-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Spółka założona przez byłych dyplomatów, która właśnie zdobyła w Afryce swój największy kontrakt, chętnie nawiąże współpracę z dostawcami z Polski.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jakie działania obejmuje kontrakt Quendy
  • Jakie kontrakty spółka już realizuje w Angoli
  • Jaką nową działalność w Angoli właśnie rozpoczęła
  • Dlaczego Angola to ciekawy rynek dla polskich firm

Niewiele polskich firm ma odwagę wejść do Afryki, wolą najpierw rosnąć w Polsce, potem w Europie i dopiero później rozglądają się dalej. Inaczej działa założona w 2016 r. Grupa Quenda, która od początku była skoncentrowana na Angoli. Strategia popłaciła, bo już realizuje tam dwa kontrakty, a właśnie zdobyła kolejny. Firma będzie generalnym wykonawcą rozbudowy Uniwersytetu Namibe - projektu wartego 63 mln USD.

– To największy kontrakt w naszym portfolio. Realizujemy go wspólnie z gdyńską firmą Torhamer. Nasi inżynierowie przygotują projekty, będą zarządzać pracami budowlanymi i koordynować logistykę. Dostarczymy z partnerem niemal cały sprzęt i wyposażenie, w tym systemy teleinformatyczne – mówi Małgorzata Szymczuk, prezes Grupy Quenda.

Nietypowy kontrakt

Kontrakt wykracza poza prace budowlane.

Quenda jest również odpowiedzialna za usługi z zakresu edukacji, zarządzania i utrzymania uczelni. Celem jest zapewnienie jej samowystarczalności. Chcemy nawiązać współpracę z jedną z uczelni morskich w Polsce i sprowadzić do Angoli wykładowców akademickich, co umożliwi m.in. certyfikację placówki przez Międzynarodową Organizację Morską. Dzięki temu absolwenci kierunków morskich będą mieli prawo nawigowania po wodach międzynarodowych. Rozważamy nawiązanie współpracy z Uniwersytetem Morskim w Gdyni lub Politechniką Morską w Szczecinie – mówi Małgorzata Szymczuk.

Akademia Rybołówstwa i Nauk o Morzu działa od 2017 r., a w 2020 r. weszła w skład nowo utworzonego Uniwersytetu Namibe, na którym dziś uczy się 5 tys. studentów. Uczelnia powstała dzięki preferencyjnym kredytom o wartości 14 mln USD i 60 mln EUR, udzielonym Angoli przez polski rząd. Dzięki nim rząd afrykańskiego państwa sfinansował prace realizowane przez polską firmę Navimor, która również ubiegała się o kontrakt na rozbudowę uczelni.

– Konkurencja była duża, bo zainteresowane były także firmy z Portugalii, Hiszpanii, Niemiec czy Korei Południowej, czyli kluczowych partnerów gospodarczych Angoli. Bardzo ważne było zapewnienie finansowania. My zaproponowaliśmy pożyczkę z banku Standard Chartered zabezpieczoną przez KUKE – mówi prezes Grupy Quenda.

Zająć miejsce Chin
Katarzyna Kowalska
wiceprezes KUKE
Zająć miejsce Chin

Angola i spora grupa krajów z kontynentu afrykańskiego to bardzo obiecujące rynki dla polskich eksporterów, firm budowlanych, dostawców różnego typu wyposażenia. Mają ogromne potrzeby inwestycyjne, ale borykają się z problemem dostępu do finansowania. Dlatego polscy przedsiębiorcy, którzy chcą np. zdobyć kontrakty na realizację projektów infrastrukturalnych, muszą je zapewnić. Tutaj właśnie widzimy swoją rolę – KUKE chętnie udziela wsparcia, nie tylko poprzez ubezpieczanie spłaty kredytów. Może pomóc również w znalezieniu banków krajowych bądź zagranicznych, które udzielą finansowania.

Dla tych, którzy nie chcą robić pierwszych biznesowych kroków na własne ryzyko, mamy rozwiązanie o nazwie Shop in Poland. Umożliwia ono polskim producentom i wykonawcom międzynarodową ekspansję bez konieczności tworzenia zagranicznych przedstawicielstw, przeglądania globalnych list z przetargami, uczestniczenia w międzynarodowych targach. Wystarczy zarejestrować firmę na stronie KUKE, a my - wiedząc z różnych źródeł o planowanych bądź trwających projektach - postaramy się włączyć do nich polską firmę, jednocześnie zapewniając finansowanie i bezpieczeństwo transakcji. Tak było m.in. w projekcie budowy ponad 60 szpitali położniczych w Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie kilkanaście naszych firm dostarczało wyposażenie i brało udział w pracach budowlanych, a KUKE gwarantowała finansowanie inwestycji.

Warto zainteresować się obecnie rynkami afrykańskimi i zająć choćby miejsce Chin, które znacząco ograniczyły nakłady na inwestycje rozwojowe w innych krajach, m.in. w ramach znanej Inicjatywy Pasa i Szlaku. Według Centrum Globalnej Polityki Rozwoju Uniwersytetu Bostońskiego China Development Bank (CDB) i Export-Import Bank of China (Chexim), czyli dwie główne instytucje finansujące rozwój, przeznaczyły globalnie na różne projekty w latach 2020-21 tylko 10,5 mld USD w porównaniu z 15 mld w 2019 r. i 22 mld w 2018 r. Oba banki zmieniły strategię, decydując się na udzielanie mniejszych i bardziej ukierunkowanych kredytów zamiast pożyczek ogólnego przeznaczenia. Jednocześnie średnia wartość finansowania spadła z 534 do 378 mln USD. Pekin inwestował głównie w infrastrukturę transportową (m.in. w Egipcie, Pakistanie i Bangladeszu) oraz energetykę, w tym wydobycie surowców i rurociągi. Teraz chętniej finansuje handel, a więc zakupy i dostawy chińskich towarów na różne rynki. Jednocześnie od władz coraz większej liczby państw afrykańskich słyszymy, że zaczyna im zależeć na dywersyfikowaniu źródeł finansowania inwestycji w ich krajach, by zmniejszyć zależność od Chin. Angola, obok Rosji, Pakistanu i Iranu, należy do największych kredytobiorców Chin. Z kolei 2,5 mld USD pożyczyła w Banku Światowym.

Dwa lata doświadczenia

Za realizację tego projektu odpowiada Quenda Business Initiative, spółka, która powstała jako pierwsza w grupie. Druga, Quenda sp. z o.o. założona w 2017 r., realizuje już w Angoli dwa projekty na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej i Weteranów Ojczyzny.

– Starania o te kontrakty, których łączna wartość przekracza 28 mln USD, rozpoczęliśmy w 2017 r., a realizujemy je od 2021 r. Dotyczą bezpieczeństwa morskiego i budowy obiektów związanych z systemem obrony wód terytorialnych. Nie mogę ujawniać szczegółów, zobowiązuje mnie tajemnica handlowa. Odpowiadamy za prace budowlane, wyposażeniowe i instalacyjne. Inne europejskie firmy, w tym jeden z największych koncernów obronnych na świecie, wyposażają obiekty w specjalistyczny sprzęt. Zrealizowaliśmy 35 proc. projektu, który prawdopodobnie zakończy się w 2024 r. – mówi prezes Grupy Quenda.

Zaawansowane systemy, rozwiązania technologiczne i materiały budowlane Quenda importuje z Polski, roboty budowlane zleca lokalnym firmom.

– Współpracujemy z polskimi dostawami materiałów budowlanych, systemów klimatyzacji i wentylacji, elektrycznych i instalacyjnych. Jesteśmy otwarci na współpracę z nowymi partnerami przy bieżącym i najnowszym projekcie – mówi prezes Quendy.

Quenda miała w 2021 r. 4 mln zł przychodów i 1,2 mln zł zysku netto.

Podzielą się wiedzą

Najnowsza spółka w grupie to Quenda Engenharia e Consultoria, spółka prawa angolskiego.

– Firma zapewnia lokalne wsparcie dla naszych polskich spółek realizujących kontrakty w Angoli. Będzie też świadczyć usługi doradztwa biznesowego dla klientów zewnętrznych. Chętnie udzielimy informacji, zaopiniujemy projekty. Angola to bardzo perspektywiczny rynek. W 2022 r. PKB wyniósł ok. 3 proc., a kraj odzyskał pozycję trzeciej gospodarki w Afryce Subsaharyjskiej, ustępując tylko Nigerii i RPA. Polityka rządu jest dobrze oceniana przez MFW czy Bank Światowy. O potencjale kraju stanowi również demografia. Ponad połowa z prawie 35 mln mieszkańców Angoli ma mniej niż 20 lat – mówi Małgorzata Szymczuk.

Stała obecność:
Stała obecność:
Często zapominamy, że w Afryce nie ma próżni. Na stałe są tam obecne wielkie koncerny i firmy z całego świata. Podnosi się argument, że atutem Polski jest brak przeszłości kolonialnej. Owszem, ale inne kraje, np. Turcja, Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Izrael również mają ten atut, a przy tym są stale obecne na miejscu i ich oferta szybciej dociera do klienta. Wchodząc z ofertą do Angoli, trzeba się liczyć z konkurencją – mówi Małgorzata Szymczuk, prezes Grupy Quenda.
Marcin Mizerski

Podkreśla, że stała obecność jest konieczna.

– Doradzam polskim firmom, by skupiły się na jednym, maksymalnie dwóch krajach w wybranym regionie Afryki i miały tam pracownika na stałe. W Afryce wiele informacji zbiera się w trakcie regularnych kontaktów z klientami. Śledzimy na bieżąco informacje w prasie, wypowiedzi polityków. I ja, i wspólnik spędzamy w Angoli większą część roku. Zatrudniamy w tutejszym biurze ok. 20 osób. Dysponujemy kadrą inżynierską, to Polacy i Angolczycy. Staramy się inwestować w rozwój miejscowego personelu, wspierać i podnosić jego kwalifikacje. Pracownik odpowiedzialny za PR rozpoczął kurs polskiego online, choć biegle włada angielskim i nie ma problemu w komunikacji z inżynierami. Wszyscy mówią po angielsku, uczą się portugalskiego, mamy też tłumaczy – ujawnia kulisy pracy w Angoli prezes Grupy Quenda.

Założyciele Grupy Quenda poznali się w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Po studiach, w 2004 r., czyli tuż po zakończeniu wojny domowej w 2002 r., wyjechali do Angoli, gdzie pracowali w ambasadzie RP.

– Od początku chcieliśmy działać w Angoli. Osiedlenie się w kraju tak odległym mentalnie i geograficznie od Polski okazało się dużym wyzwaniem, ale dziś mogę powiedzieć, że Angola to mój dom, to samo dotyczy wspólnika. Wiążemy z tym krajem przyszłość zawodową i prywatną – mówi Małgorzata Szymczuk.

Angola to drugi w Afryce producent ropy naftowej i istotny dostawca gazu oraz siódmy na świecie producent diamentów. Na jej terytorium występuje 36 z 50 minerałów uznawanych za krytyczne dla światowej gospodarki, jak chrom, kobalt, lit i nikiel.

Jak Ursus przejechał się na tanzańskim kontrakcie

Ursus, producent traktorów, w ostatnich latach przed ogłoszeniem upadłości w 2021 r. starał się podbić Afrykę. Pierwszy kontrakt zdobył w Etiopii w 2013 r. – firma Metec kupiła za udzielony przez polski rząd kredyt wysokości 50 mln USD kilka tysięcy traktorów. W 2015 r. Ursus dostał wart 55 mln USD kontrakt w Tanzanii, również finansowany z rządowego kredytu. W tym samym roku podpisał też kontrakt z Ethiopian Sugar Corporation wart 30 mln USD. W 2017 r. zawarł umowę z IDC z Zambii, ale tym razem polski rząd odmówił finansowania. Rok później Ursus zaczął sygnalizować problemy z płatnościami z tytułu tanzańskiego kontraktu, co pogłębiło straty wynikające ze spadku sprzedaży w Polsce. Ostatecznie firma zbankrutowała.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane