Rabini uczą się programowania

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2015-10-19 22:00

W Izraelu brakuje około 10 tys. programistów. Powstał więc program szkoleniowy, który próbuje ich werbować spośród... kandydatów na rabinów

Grupka mężczyzn w czarnych garniturach, białych koszulach i jarmułkach na głowie ślęczy nad komputerami, próbując skończyć aplikację na smartfony. Dzień zaczęli 3-godzinną modlitwą i studiowaniem świętych tekstów. Potem mieli zajęcia z podstaw angielskiego, matematyki i języków programowania Java oraz Python, mimo że od dzieciństwa uczono ich o zgubnych wpływach telewizji, social mediów i internetu. To obrazek z Bene Beraku — miejscowości odnotowywanej jeszcze w Biblii, a dziś zdominowanej przez ortodoksyjnych Żydów,w której powstał pierwszy ośrodek szkolący przyszłych rabinów w technologiach IT. Program zainicjowała spółka Ravtech, założona przez rabina i biznesmena Davida Charlesa Leybela.

OBOPÓLNA KORZYŚĆ:
OBOPÓLNA KORZYŚĆ:
Tylko połowa mężczyzn ze społeczności ortodoksyjnych Żydów pracuje. Umiejętność programowania daje im zatem źródło utrzymania rodziny, zaś gospodarce Izraela — obniża poziom bezrobocia.
ravtech

— Aplikacje tworzą u nas ludzie, którzy nigdy nie używali Facebooka ani nie mieli w ręku smartfona. Mimo to mają umiejętności na wysokim poziomie — mówi Greg Zaoui, jeden z instruktorów Ravtechu. Gdy Ravtech zaczynał, na rok studiów w programie szkoleniowym aplikowało zaledwie 100 kandydatów na rabinów. Dziś na pierwszym roku uczy się ich 700, a spółka już pracuje nad otwarciem placówki w samej Jerozolimie.

— Kandydaci widzą, że umiejętność programowania da się pogodzić ze studiami nad Torą. Wiedzą również, że dzięki tym umiejętnościom będą potem w stanie utrzymać swoje rodziny — mówi Ahron Safrai, wykładowca w Ravtechu.

Nie bez znaczenia jest tu fakt, że wszyscy absolwenci programu szkoleniowego mają zagwarantowaną pracę przez 30 miesięcy po skończeniu edukacji oraz roczną pensję w wysokości 18 tys. USD. Mimo to odsetek rezygnujących w trakcie nauki ciągle wynosi 30 proc. Zdaniem wykładowców, zniechęcają ich wysokie wymagania, praca pod presją terminów i tęsknota za rodziną.

— Ponieważ nawykli do długich debat nad szczegółem z Talmudu czy Tory, czasem źle znoszą egzaminy i pracę pod presją czasu — tłumaczy Vered Mor, dyrektor wykonawczy Ravtechu. Ortodoksyjni Żydzi to niemała część męskiej siły roboczej do zagospodarowania w Izraelu. Dziś jedynie niespełna połowa z nich pracuje, zawyżając poziom izraelskiego bezrobocia. Ponadto według badań, ich populacja ma w ciągu najbliższych 15 lat gwałtownie wzrosnąć: z 11 do 18 proc. społeczeństwa, co nie pozostanie bez wpływu na dalsze statystyki wśród bezrobotnych. — Każdy pomysł na przywrócenie ich rynkowi pracy jest mile widziany, zwłaszcza taki, w którym zasilą szeregi tak pożądanych programistów — mówi Michal Tzuk z izraelskiego ministerstwa gospodarki. Dlatego też rząd zamierza wspomóc działania Ravtechu i innych firm szkolących programistów. Podobny program już zamierza w Izraelu realizować m.in. Intel.