Rachunek za cła: Amerykanie zapłacą recesją, a świat spowolnieniem

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-04-08 20:00

Polska straci w tym roku około 1,5 mld USD na skutek ceł wprowadzonych przez Donalda Trumpa - wynika z analizy Allianz Trade. Największe koszty poniosą jednak Chiny, a autorzy raportu i inni ekonomiści już wieszczą, że wojna celna doprowadzi do dużego spowolnienia globalnej gospodarki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile stracą na cłach Donalda Trumpa kraje UE
  • które branże oberwą najmocniej
  • kto będzie największym przegranym w skali globu
  • jak wojna celna odbije się na światowej gospodarce
  • jakie będą konsekwencje dla gospodarki USA
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polska mieści się w pierwszej dziesiątce krajów Unii Europejskiej, które najwięcej stracą w wyniku polityki celnej USA. Ale straty polskiej gospodarki, szacowane przez autorów raportu Allianz Trade na 1,5 mld USD, to niewiele w porównaniu do kosztów, jakie będą musieli ponieść inni. W skali całej Unii Europejskiej cena wysokich amerykańskich ceł wyniesie w tym roku aż 62 mld USD, globalnie zaś sięgnie 440 mld USD.

Niemcy płaczą, Chiny zgrzytają zębami

Na 20-procentowych taryfach na unijny eksport do Stanów Zjednoczonych najwięcej stracą Niemcy. Allianz Trade obliczył, że będzie to ponad 17 mld USD. Ucierpią zwłaszcza niemieccy producenci maszyn i urządzeń (3,1 mld USD), oraz przemysł motoryzacyjny (2,6 mld USD).

Na drugim miejscu w UE plasuje się Irlandia (11 mld USD strat), a na trzecim są Włochy (8,4 mld USD).

W skali globu natomiast najmocniejszy cios otrzymają Chiny. Raport Allianz Trade wskazuje, że chiński eksport zmniejszy się o 164 mld USD, co stanowi 0,8 proc. PKB Państwa Środka. Najwięksi przegrani to producenci komputerów i sprzętu telekomunikacyjnego (25 mld USD), maszyn i urządzeń (22,6 mld USD) oraz sprzętu AGD (20,1 mld USD).

Znaczące straty poniesie również Wietnam, gdzie sektory tekstylny, odzieżowy i obuwniczy mogą zmniejszyć sprzedaż do USA o 6,5 mld USD. 5,7 mld USD ubędzie natomiast branży komputerowej i telekomunikacyjnej.

Tajwan, Korea Południowa i Japonia stoją w obliczu potencjalnych kosztów po około 22 mld USD. W przypadku Tajwanu sam sektor komputerów i telekomunikacji może być 5,8 mld USD na minusie. W Korei Południowej najbardziej ucierpi produkcja samochodów (5,8 mld USD), podobnie w Japonii, gdzie potencjalne straty w sektorze motoryzacyjnym to nawet 6,9 mld USD.

Światowy handel się skurczy

Łączne skutki nowych ceł USA oraz działań odwetowych innych krajów będą miały dramatyczny wpływ na światowy handel. Allianz Trade prognozuje, że globalne straty w eksporcie osiągną 440 mld USD w 2025 r. i 354 mld USD w 2026. To spowoduje spadek globalnego handlu towarami w 2025 r. o 0,5 proc. w ujęciu ilościowym - przewidują analitycy.

Konsekwencje recesji handlowej odczuje cała światowa gospodarka. Allianz Trade prognozuje, że globalny wzrost PKB spowolni do zaledwie 1,9 proc., czyli poziomu najniższego od 2008 r. Cła uderzą bowiem w sferę realną wszystkich największych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Według autorów raportu wzrost PKB w strefie euro wyhamuje i wyniesie tylko 0,8 proc. w 2025 r. i 1,5 proc. w 2026. Chiny, mimo planów zwiększenia wsparcia fiskalnego o co najmniej 800 mld juanów (0,6 proc. PKB), odnotują natomiast spowolnienie wzrostu do 4,6 proc. w 2025 r. i 4,2 proc. w 2026.

Ryzyko recesji w USA straszy inwestorów

Mocno oberwą też sprawcy całego zamieszania, czyli Stany Zjednoczone. Teoretycznie cła mają chronić amerykańską gospodarkę, tymczasem między I a III kwartałem 2025 r. wywołają w niej recesję: PKB w tym okresie spadnie o 0,5 proc. Co prawda gospodarka Stanów Zjednoczonych w całym roku wzrośnie, ale tylko o 0,8 proc.

Pogląd Allianz Trade, że Amerykanie mogą sami sobie zaszkodzić, wprowadzając cła na tak szeroką skalę, nie jest odosobniony. Ekonomiści z Goldman Sachs podnieśli właśnie prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w USA z 35 do 45 proc. Bank obniżył prognozy wzrostu PKB w 2025 r. do zaledwie 0,5 proc. W opublikowanym 6 kwietnia raporcie jego ekonomiści podkreślają, że wprowadzenie kolejnych zapowiadanych ceł 9 kwietnia oznaczałoby konieczność zmiany prognozy na przewidującą recesję jako scenariusz bazowy.

"Połączenie większych ceł, większej niepewności politycznej, spadającego zaufania biznesu i konsumentów oraz komunikacji administracji wskazującej na większą gotowość do tolerowania krótkoterminowej słabości gospodarczej zwiększa ryzyko spadku [PKB - red.]" – piszą analitycy Goldman Sachs.

Analitycy innych instytucji wypowiadają się w podobnym duchu, nazywając wprowadzone cła „bardziej brutalnymi niż oczekiwano”. Bank inwestycyjny JP Morgan w raporcie zatytułowanym „Będzie krew” podniósł ryzyko globalnej recesji z 40 proc. do 60. Jamie Dimon, dyrektor generalny JP Morgan, w dorocznym liście do inwestorów opublikowanym w poniedziałek stwierdził, że cła „prawdopodobnie zwiększą inflację”, a także że „skłaniają wielu do rozważenia większego prawdopodobieństwa recesji”.

To właśnie strach przed gospodarczym spowolnieniem doprowadził do gwałtownej przeceny na rynkach akcji w poniedziałek.

Będzie stagflacja?

Co gorsza, „dzień wyzwolenia Ameryki” może doprowadzić gospodarkę USA do stagflacji. To stan, w którym spadek PKB występuje równolegle ze wzrostem inflacji. Taka sytuacja to koszmar dla każdego banku centralnego. Zwalczanie inflacji podwyżkami stóp procentowych mogłoby doprowadzić do pogłębienia recesji, i odwrotnie: obniżki stóp, by wyciągnąć gospodarkę z dołka, mogą nakręcać spiralę inflacyjną.

Tymczasem, przekonują autorzy raportu Allianz Trade, efektem przerzucenia kosztów ceł na konsumentów będzie wzrost inflacji w USA do około 4,3 proc. latem 2025 r. To stawia Rezerwę Federalną w trudnym położeniu – nie będzie mogła obniżyć stóp procentowych aż do października mimo spowolnienia gospodarczego.

Analitycy The Budget Lab z Uniwersytetu Yale już obliczyli, że nowe taryfy w tym roku będą kosztowały przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe 3800 USD, co oznacza wzrost wydatków o około 2,3 proc. Większym pesymistą jest Leo Feler, główny ekonomista firmy badawczej Numerator, który w rozmowie z ABC News oszacował roczny koszt, jaki poniesie amerykańska rodzina, na 7700 USD.