Zdaniem głównego ekonomisty banku BZ WBK Macieja Relugi, oszczędności budżetowe po przyjęciu zmian w waloryzacji emerytur będą mniejsze niż założone w planie Hausnera.
"Najgorsze propozycje dotyczące waloryzacji rent i emerytur nie zostały zaakceptowane, ale jeśli porównać to co zostało zaakceptowane z pierwotną wersją planu Hausnera, to widać, że oszczędności będą mniejsze" - powiedział PAP w piątek główny ekonomista banku BZ WBK Maciej Reluga.
Sejm znowelizował w piątek ustawę o emeryturach i rentach. Ustawa wprowadza zasadę, że świadczenia będą waloryzowane, gdy skumulowana inflacja przekroczy 5 proc. Sejm zdecydował także o likwidacji starego portfela emerytur i rent.
Sejm zdecydował się przyjąć poprawkę dotyczącą poziomu inflacji niezbędnego do waloryzacji świadczeń, mimo że w czwartek nadzwyczajna komisja sejmowa zarekomendowała, by waloryzacja świadczeń odbywała się, gdy skumulowana inflacja przekroczy 3 proc., a nie 5 proc. - jak chciał rząd.
"Jeżeli przypomnimy sobie fakt, że plan Hausnera był pewnym minimum, to pewne uszczerbki, które się wiążą z decyzjami Sejmu, muszą być zrekompensowane gdzieś indziej. Jestem bardzo ciekaw, gdzie Sejm chciałby obniżyć inne wydatki, żeby w przyszłym roku zaproponować budżet z niskim deficytem" - powiedział Reluga.
Jego zdaniem, pierwsze założenia co do wzrostu gospodarczego i co do inflacji były dosyć ostrożne. "Jest możliwe podwyższenie tych wskaźników i zmniejszanie deficytu poprzez podwyższanie dochodów budżetowych, tylko że to nie jest droga do reformowania finansów publicznych" - powiedział Reluga.
"Tak można zrobić parę budżetów, ale jeśli nastąpi spowolnienie wzrostu chociażby dlatego, że takie spowolnienie nastąpi globalnie np. za trzy-cztery lata, to jeśli w tym czasie nie zrobimy porządku z naszymi wydatkami, to znowu będziemy mieli problem z narastającą dziurą budżetową w przyszłości" - powiedział.
lb/ pwd/ akl/