Zarząd spółki jest zadowolony. Udało się ograniczyć straty. Od pół roku widzą to inwestorzy, bo kurs pnie się w górę.
Trochę lepsze wieści z Impela. Przedwczoraj spółka, która zajmuje się ochroną mienia, usługami porządkowymi i kateringiem, odwołała prognozę, mówiącą o 18,9 mln zł rocznej straty. Powód — znaczna poprawa wyników finansowych. Wczoraj okazało się, że rzeczywiście jest lepiej. Wrocławska spółka poniosła straty, tyle że dużo mniejsze. Wyniosły one 6,3 mln zł. Na dodatek w czwartym kwartale wynik netto Impela był dodatni i wyniósł 13,4 mln zł. Te zmiany zaczynają doceniać zniechęceni wcześniej inwestorzy. W ciągu ostatniego półrocza kurs spółki wzrósł z 10 do ponad 15 zł.
— Nasze roczne wyniki to i tak bardzo dobry rezultat, ponieważ w ubiegłym roku zmniejszyły się dotacje na zatrudnienie osób niepełnosprawnych — twierdzi Grzegorz Dzik, prezes Impela.
W 2004 r. trzykrotnie zmieniły się przepisy dotyczące zasad ich dofinansowania. W rezultacie poziom dotacji w stosunku do przychodów ze sprzedaży zmalał z 21,6 proc. w 2003 r. do 9,5 proc. w czwartym kwartale 2004 r. W związku z tym spółka zdecydowała się na zwolnienie około 3,3 tys. osób, w tym 2,8 tys. niepełnosprawnych. Na początku ubiegłego roku w Impelu było 18 tys. pracowników.
— W ten sposób chcieliśmy się uniezależnić od dotacji — podkreśla Grzegorz Dzik.
W 2004 r. ich poziom wyniósł 67 mln zł i był o 30 mln zł mniejszy w stosunku do 2003 r.
Rosną też przychody Impela. W ubiegłym roku spółka osiągnęła obroty 569 mln zł i przekroczyła prognozowane przychody o 12 mln zł. Był to także wynik o 26,7 proc. wyższy od tego, który udało się uzyskać w 2003 r.